O tym, że Internet potrafi być chorobą XXI wieku pisałem ostatnio. Nie zdawałem sobie jednak sprawy, że jest jeszcze gorzej, niż przypuszczałem. Przeprowadzono dwa różne eksperymenty, w dwóch różnych krajach. Wynik jest powalający!
1+1≠2
Nie da się ukryć – spora część naszego życia toczy się w rzeczywistości wirtualnej. Ostatnio jednak natrafiłem na dwie niepokojące historie, z których każda z nich miała miejsce w różnym czasie i w zupełnie innym miejscu.
Test 1
Pierwszy eksperyment przeprowadzono w Rosji (wyobrażam sobie Waszą minę jak to czytacie – jednak polecam dobrnąć do końca) z udziałem ochotników – dzieci w wieku od 12 do18 lat, którym to zaproponowano spędzenie 8 godzin w odosobnieniu. Każde z nich miało ten czas spędzić ze sobą, bez możliwości korzystania ze środków komunikacji (telefonów komórkowych, radia, tv czy Internetu). Miały za to dostęp do całego szeregu innych – klasycznych zajęć, takich jak: pisanie, czytanie, rysowanie, zabawa ze zwierzętami, gra na instrumencie, układanie klocków, itp.
Psycholog rodzinny i autorka eksperymentu, chciała zbadać postawioną przez siebie hipotezę mówiącą, że współczesne dzieci i młodzież szukają źródeł rozrywki na zewnątrz, ponieważ nie są w stanie zajmować się sobą oraz nie znają swojego świata wewnętrznego, a nawet się go boją. Co się okazało?
Z listy 68 uczestników eksperymentu tylko 3(!) osoby dotrwały do końca – jedna dziewczynka i dwóch chłopców. Trzy osoby miały myśli samobójcze, pięć osób doświadczyło ataku paniki, u 27 osób wystąpiły zaburzenia lękowe w postaci mdłości, nadmiernego pocenia, drżenia, zawrotów głowy, uderzeń gorąca, bólu brzucha oraz innych przypadłości.
Dziewczynka, która dotrwała do końca eksperymentu, przyniosła zeszyt, w którym przez 8 godzin szczegółowo opisywała swój stan. Podobno z pobudek etycznych twórcy eksperymentu odmówili opublikowania tych notatek. Możemy się jednak domyślać, że stany maniakalno-depresyjne były integralną częścią tych zapisków.
Po zakończeniu lub przerwaniu eksperymentu wszystkie lęki i objawy ustąpiły. Czternaścioro osób natychmiast zalogowało się w sieciach społecznościowych, 20 osób zadzwoniło z komórki do przyjaciół, trzy osoby zadzwoniły do rodziców, pięć osób poszło do znajomych. Pozostali włączyli telewizor lub zajęli się grami komputerowymi.
Szok? Wszystko wskazuje jednak na to, że to niechlubna rzeczywistość, a nie jedna z absurdalnych teorii, o czym na co dzień (niestety) rzadko się mówi.
Test 2
Drugi eksperyment (w warunkach naturalnych – domowych) przeprowadziła Australijka Susan Maushart, samotna matka trójki nastolatków, która postanowiła sprawdzić czy jej rodzina (wliczając w to ją samą) jest w stanie normalnie funkcjonować bez żadnych urządzeń pokroju komputera, telefonu, telewizora, czy nawet w pewnym momencie bojlera z ciepłą wodą. Oczywiście, nie udało się odłączyć od elektroniki całkowicie. Dzieci miały dostęp do komputerów w szkole, chodziły do znajomych, by odrabiać u nich lekcje, albo choćby po to, by pooglądać telewizję. Co z tego wynikło?
Po pół roku trwania „zabawy” okazało się, że to Internet czy brak możliwości słuchania muzyki z telefonu doskwierały niemiłosiernie. Co ciekawsze zmiana ta spowodowała m.in. zawiązanie ciaśniejszych relacji rodzinnych, rozwijanie swoich pasji jak np. gra na instrumencie, czytanie książek, wzrostem wyjść rodzinnych (chociażby na spacery), etc.
Gdyby ktoś z Was zapragnął poznać całą historię rodziny Susan Maushart polecam lekturę jej książki pt.”E-migranci: Pół roku bez internetu, telefonu i telewizji„.
Używać, czy nie używać?
Jaki morał płynie z tych historii? Po pierwsze to fakt, że elektronika, postęp najbardziej uderza w najmłodszych. Przecież komputery, telewizory, telefony, sieć były dostępne dla pociech „od zawsze”, prawda? Tym bardziej trudno im sobie wyobrazić ich brak.
Po drugie problemem nie jest to, że jako ludzie korzystamy z rozmaitych urządzeń czy też nieprzerwanego dostępu do sieci. Problem polega na tym, że mamy skłonność do popadania ze skrajności w skrajność. Przykładowo czytamy, że najnowsze badania donoszą, iż mleko jest zdrowe. Myślimy super, czas pić dużo mleka (co wprowadzamy w życie). Następnie inne źródła donoszą, że nadmiar mleka powoduje schorzenia „takie i owakie”. Wtedy stwierdzamy, że mleko to zło w czystej postaci i rezygnujemy z niego całkowicie. Coś w tym jest? Zdecydowanie.
Umiar jest kluczem do sukcesu. Nie dajmy się zwariować, ale i nie przesadzajmy – to chyba najlepsze podsumowanie.
Źródła: snob.ru, własne.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Wczoraj oglądałam ciekawy film fabularny w tym temacie. Jak mama postanowiła w ramach zacieśniania więzi rodzinnych odciąć rodzinę na 30 dni od elektroniki. Tytuł: HILFE, WIR SIND OFFLINE! Tytuł niemiecki ale jest na CDA z polskim lektorem. Polecam
podawanie źródeł jest kluczem do sukcesu – nie trzeba umiaru zawsze podawać wszystkie 😛
Szkoda, że pierwsze to miejski mit. A drugie… cóż… żadne mi odkrycie, że człowiek nie lubi nudy. Mamy wielkie mózgi, które lubią być czymś zajęte. Elektronika to nie jest dla nas TYLKO elektronika. Elektronika to przede wszystkim nośnik, nośnik rozrywek, które dziś w inny sposób są już prawie niemożliwe do dostania. Jak chociażby właśnie muzyka.
Dobry artykuł. Oczywista oczywistość ale ktoś w końcu to sprawdził i teraz śmiało możemy powiedzieć, że ludzie są uzależnieni od gadżetów czy smartfonów.