O ich istnieniu dowiadujemy się zazwyczaj dopiero wtedy, gdy zostaną wykorzystane na polu bitwy. Wcześniej stanowią pożywkę dla miejskich legend, teorii spiskowych czy opowieści o kosmitach więzionych w tajnych laboratoriach. Tylko niektórymi z nich rządy chwalą się wcześniej, głównie dlatego, by odstraszyć potencjalnych wrogów od otwartego konfliktu zbrojnego. Oto projekty broni, które już wkrótce mogą całkowicie odmienić oblicze wojny.
We współczesnym świecie konflikt zbrojny to ostateczność. O wiele łatwiej wywołać go w filmie czy grze komputerowej, niż w rzeczywistości. Zdarzają się jednak sytuacje, w których negocjacje zdają się na nic, a jedyną metodą zaprowadzenia porządku jest otwarcie ognia. Nowoczesne technologie dążą do tego, by wroga zneutralizować jak najszybciej, przy jak najmniejszych stratach i wśród cywili, i wśród otoczenia. Oto kilka pomysłów, które już niebawem mogą stać się wyposażeniem najlepszych armii świata. Czy również i polskiej?
- Zobacz również, jak będzie wyglądał żołnierz przyszłości
Elektromagnetyczne działo szynowe
Elektromagnetyczne działo szynowe (Electromagnetic Railgun) to technologia stworzona z myślą o amerykańskich okrętach wojennych. Zasada działania tego działa polega na wytworzeniu silnego pola magnetycznego, które ciska pociskami z ogromną prędkością. Tak wystrzelone pociski poruszają się z 8-krotną prędkością dźwięku, dzięki czemu do niszczenia celów nie potrzebują nawet głowic bojowych. Ogromne zniszczenia są efektem monstrualnej energii kinetycznej (ok. 2 MJ dla pocisku o masie 2 kg poruszającego się z prędkością Ma = 4).
Do niszczenia stacjonujących samolotów, anten radarów oraz tzw. celów miękkich, pocisk ma być wystrzeliwany z działa, a przed osiągnięciem celu rozpadać się na grad stalowych kul. Elektromagnetyczne działo szynowe według teoretycznych obliczeń ma umożliwić osiągnięcie nieosiągalnego dla prochowych dział zasięgu 555 km. Do zasilania jednego działa potrzeba 15 MW mocy. Pierwsze testy działa rozpoczęły się w 2008 r., a ich ewolucja stale postępuje. Jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie, do 2025 r. elektromagnetyczne działo szynowe trafi na okręty amerykańskiej marynarki wojennej.
HELLADS
Rozwiązaniem pod pewnymi względami podobnym do LaWS jest system HELLADS (High Energy Liquid Laser Area Defense System). Ta niezwykła broń to tak naprawdę „mobilna” wersja LaWS, którą z powodzeniem można zamontować na okręcie, helikopterze czy samolocie. Świat usłyszał o systemie HELLADS w 2012 r., kiedy to opracowano przenośny laser o mocy 150 kW, wystarczającej do zestrzelenia niewielkiego samolotu, śmigłowca lub drona. Nowo opracowany laser ma spełniać głównie funkcje obronne, choć niewykluczone są też zastosowania stricte ofensywne.
Laser Weapon System (LaWS)
Wydaje się, że materiałem idealnym na broń jest laser. LaWS (Laser Weapon System) składa się z 6 laserów, które normalnie są wykorzystywane do produkcji samochodów. Laser stworzony przez firmę Raytheon jest w pełni funkcjonalny nawet w trakcie wilgotnych i deszczowych warunków środowiskowych i skutecznie razi powierzchnie odbijające promienie lasera. Laser jest teraz w stanie niszczyć niewielkie łodzie patrolowe i bezzałogowe samoloty zwiadowcze, ale to dopiero początek. Prace badawcze skupiają się na tym, by w przyszłości LaWS miał jeszcze większą moc. Na budowę lasera do tej pory przeznaczono ponad 40 mln $, a kwota ta niewątpliwie wzrośnie.
Sikorsky S-97 Raider
S-97 Raider to projekt amerykańskiego śmigłowca rozpoznawczego, rozwijany na podstawie eksperymentalnej maszyny Sikorsky X2. Do X2 należy nieoficjalny rekord prędkości uzyskany przez helikopter w locie poziomym (460 km/h). S-97 ma docelowo zastąpić dotychczas używane śmigłowce rozpoznawcze Bell OH-58 Kiowa, choć dokładnie nie wiadomo kiedy to się stanie.
Konstrukcja S-97 jest nietypowa – zamiast klasycznego śmigła ogonowego, mamy tu wirnik pchający, który ma umożliwić uzyskanie ponadprzeciętnych prędkości. Maszynę ma cechować niski poziom hałasu, dzięki czemu S-97 jeszcze lepiej będzie wykonywać misje wymagające pozostania niezauważonym dla nieprzyjaciela. Raiderem sterować może dwoje pilotów, ale urządzenie pozwala także na wykonywanie lotów bezzałogowych. Uzbrojenie śmigłowca nie zostało jeszcze w pełni ujawnione – na pewno na pokładzie znajdą się karabiny maszynowe oraz kierowane pociski rakietowe. Sikorsky S-97 Raider do seryjnej produkcji ma trafić w 2019 r.
Granatnik XM25
XM25 Air Burst Weapon (ABW) to jeden z najnowszych granatników świata. Samopowtarzalna broń kalibru 25 mm ma być przyszłością amerykańskiej armii. Najważniejszy element XM25 to laserowy dalmierz, który pozwala żołnierzowi zaprogramować odległość w jakiej wybuchnie granat. Dzięki tej technologii możliwe jest precyzyjne rażenie przeciwnika – pocisk wybuchnie do 3 m przed lub za celem.
Warto dodać, że do granatnika XM25 załadujemy różnego rodzaju amunicję, np. granaty termobaryczne, przeciwpancerne, ogłuszające czy odłamkowe. W magazynku zmieścimy 6 pocisków. Sześć prototypów nowej broni zostało dostarczonych US Army 27 kwietnia 2005 r. Miały być one wykorzystane do testów w warunkach polowych. Rozpoczęto też prace nad bronią kombinowaną będącą połączeniem granatnika XM25 z pistoletem maszynowym klasy PDW. Broń ta jest rozwijana w ramach programu Future Combat Systems. Gdy XM25 trafi do masowej produkcji, pojedynczy egzemplarz będzie kosztował ponad 35 tys. $.
Boeing X-37B
Wyprodukowany przez Boienga, X-37B to pomniejszona, bezzałogowa wersja wahadłowca kosmicznego, służąca do testowania technologii kosmicznych. Początkowo (lata 1999-2004) projekt był rozwijany przez NASA, ale w 2004 r. został przekazany do agencji DARPA. Mimo iż długi na 9 m i wysoki na 3 m X-37B od samego początku był pomyślany jako orbiter transportujący, pojawiły się sugestie, jakoby w rzeczywistości miałaby być to tajna broń następnej generacji.
X-37B rzekomo miałby poruszać się po orbicie z prędkością 27 tys. km/h, stale niszcząc „obce” satelity. Wahadłowiec energię czerpie z paneli słonecznych, a jego lot jest w pełni zautomatyzowany, dzięki czemu może bezpiecznie powrócić na naszą planetę. Podobnie jak amerykańskie wahadłowce, które już jakiś czas temu odeszły na emeryturę, X-37B może wielokrotnie podróżować w kosmos, ale w razie potrzeby, jego misja może trwać długie miesiące, zamiast typowych trzech tygodni.
Boeing X-51A Waverider
X-51A Waverider to zaprojektowany przez Boeinga eksperymentalny pojazd bezzałogowy ze strumieniowym silnikiem typu scramjet, pozwalającym na uzyskanie prędkości rzędu 6 Ma. Lot z Londynu do Nowego Jorku z taką prędkością zająłby Waveriderowi niecałe 60 minut, czyli nieco więcej niż pokonanie samolotem trasy Kraków-Warszawa.
X-51A to bezpośredni następca X-43, będący manifestacją technologii przyszłych hipersonicznych pocisków samosterujących. Początkowo Waverider był elementem programu Błyskawicznego Globalnego Uderzenia, który miał pozwolić amerykańskiej armii uderzenie w dowolne miejsce na świecie w ciągu godziny. Ale w 2013 r. pracująca nad projektem DARPA statek zmodernizowała i postanowiła skupić się na taktycznych właściwościach broni. Swój pierwszy lot z własnym napędem, X-51A odbył w maju 2010 r., kiedy to rozpędził się do prędkości 5 Ma i osiągnął pułap 21 km.
HI-MEMS
Hybrid Insect Micro-Electro-Mechanical Systems (HI-MEMS) to rozwijany przez amerykańską agencję DARPA projekt, który ma na celu stworzenie owada-cyborga, który będzie szpiegiem idealnym. Aby to osiągnąć, wzdłuż tułowia owada we wczesnych etapach rozwoju, uczeni wszczepiają specjalny implant, który pozostaje nietknięty do czasu, aż zwierzę nie osiągnie wieku dojrzałego. System jest aktywowany, dopiero gdy insekt nabywa zdolność latania. W ten sposób można nie tylko kontrolować trasę lotu owada, ale i wykorzystywać go do wykonywania zdjęć szpiegowskich.
Dzięki temu staromodne pluskwy instalowane np. w telefonach inwigilowanych osób odejdą do lamusa. Wysłanie z bazy owada-cyborga będzie znacznie szybsze niż wysyłanie agentów na miejsce z misją założenia podsłuchu danej osobie. Dzięki takim urządzeniom, co tydzień w Polsce będziemy mieć nową „aferę taśmową”.
JLTV
Po burzliwych negocjacjach, US Army wreszcie wybrała następcę wysłużonego pojazdu wielozadaniowego Humvee. Już wkrótce amerykańscy żołnierze po polu bitwy będą przemieszczać się pojazdami Joint Light Tactical Vehicle (JLTV). Chciałoby się rzec: najwyższa pora, bo produkcja Humvee ruszyła 25 lat temu, a przez ten czas wiele rozwiązań przestało być aktualnych.
Kontrakt podpisany przez Departament Obrony opiewa na kwotę 6,7 mld $. Dostawcą JLTV jest firma Oshkosh Defence. Produkcja maszyn ma ruszyć już na początku 2016 r., choć z fabryk zjedzie niewielka liczba pojazdów. Linie produkcyjne pełną parą ruszą w 2018 r., a do 2040 r. zjedzie z nich aż 50 000 JLTV. Rocznie Oshkosh ma produkować 3000 tych pojazdów. Ale o co w JLTV takiego niezwykłego? Przy wyborze nowego pojazdu wielozadaniowego, dla Pentagonu było ważne połączenie mobilności charakterystyczne dla Humvee z odpornością na materiały wybuchowe cechujące pojazdy z rodziny MRAP. Jednostkę można będzie transportować za pomocą śmigłowców Chinook i amfibii. Znajdziemy w nim zawieszenie TAK-4i, dające duży prześwit między pojazdem i terenem, dzięki czemu JLTV nie będą straszne trudne warunki terenowe. Producent zapewnia, że wszystkimi pojazdami będzie można sterować zdalnie, dzięki łatwemu do adaptacji systemowi TerraMax.
Hooverbike
Hooverbike to projekt latającego motocyklu, który pierwotnie miał być produktem czysto komercyjnym, ale zainteresowała się nim amerykańska armia i cały czas go rozwija. Hooverbike to odważy koncept jednoosobowego pojazdu powietrznego, na którego powstanie zbierano pieniądze na serwisie Kickstarter. Uzbierana kwota nie wystarczyła na wprowadzenie Hooverbike’a do masowej produkcji – projekt nadal wymaga znacznych nakładów finansowych, których nikt nie chce wyłożyć. Aż do teraz, gdy zainteresowało się nim wojsko.
Producent Hooverbike’a – firma Malloy Aeronautics poinformowała, że rozpoczyna współpracę z Departamentem Obrony. Jeżeli kooperacja zakończy się sukcesem, a pojazd zostanie zaakceptowany jako sprzęt wojskowy, może on całkowicie odmienić poruszanie się po polu bitwy. Hooverbike jest tani w utrzymaniu, łatwo się nim steruje i porusza w trudno dostępnym terenie. Żołnierz na Hooverbike może wypełniać niektóre zadania, które normalnie przydzielono by helikopterowi. Maszyna jest przy tym tańsza i łatwiejsza w naprawie. Co ciekawe – pojazd może być sterowany bezprzewodowo, co poszerzyłoby spektrum misji, w których może wziąć udział. Prawdopodobnie Hooverbike nie dałoby się dodatkowo opancerzyć i wyposażyć, więc nie jest to urządzenie do misji bojowych. Wszelkie zadania zwiadowcze, ratunkowe czy transportowe dla Hooverbike byłyby bułką z masłem. Póki co, nie wiadomo kiedy urządzenie byłoby gotowe użytku.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.