Inny monitor powinniście kupić, jeśli chcecie grać, inny – kiedy wolicie skoncentrować się na obróbce obrazu. Jeszcze inny, gdy pracujecie głównie z dokumentami i arkuszami kalkulacyjnymi, lub gdy – bardziej niż wszystko inne – cenicie sobie multimedialność i możliwość oglądania filmów. Różnice między urządzeniami polegają przede wszystkim nie na przekątnej, ale na typie matrycy, sposobie podświetlenia, rozdzielczości i proporcjach boków, dostępnych złączach czy czasowi reakcji.
Rodzaj matrycy: co i do czego
Matryca TN – marne kolory, marne kąty, dobry czas reakcji i świetna cena.
Najpopularniejszą i najtańszą opcją jest panel TN (Twisted Nematic). Ma dwie zalety: cenę oraz czas reakcji, często wynoszący ok. dwóch sekund lub nawet mniej (szary do szarego). Po TN-ki sięgają często gracze z ograniczonym budżetem, którym zależy na wiernym odwzorowaniu ruchu w tytułach, które wymagają szybkiej reakcji. Nikt przecież nie lubi oglądać smugi za pociskiem, prawda?
Nawet droższe monitory dedykowane graczom czasami jeszcze bazują na matrycach TN. Przykładem jest choćby Acer HN274H.
Matryce TN mają jednak zdecydowanie więcej cech negatywnych – od wąskich kątów widzenia (zwłaszcza pionowych) począwszy, przez słabe odwzorowanie barw, których wyświetlają jedynie 262 tysiące. Producenci często chwalą się, że ich monitory obsługuję paletę 16 milionów kolorów – w gruncie rzeczy tak jest w istocie. Wykorzystując nowoczesne technologie producenci są w stanie oddać 16,2 lub nawet 16,7 miliona kolorów. W ostatnich latach zdecydowanie poprawił się też poziom czerni.
Musicie przy tym pamiętać, że nie znajdziecie monitora tańszego, niż monitor z panelem TN.
Uniwersalne panele VA – do wszystkiego.
Wadą konstrukcji VA początkowo był wyraźnie dłuższy czas reakcji, co graczom – zwłaszcza tym zakochanym w FPS-ach – mogło się nie spodobać. Część producentów znalazła remedium na ten problem, stosując specjalne układy elektroniczne we wnętrzu monitora, mające wspomniany czas reakcji skrócić. Skutecznie. Technologia Vertical Allignment po raz pierwszy ujrzała światło dzienne w 1996 roku, za sprawą firmy Fujitsu. Wtedy jednak problem stanowiły słabe kąty widzenia, co udało się rozwiązać już w dwa lata później dzięki podzieleniu każdego z pikseli. Tak narodziła się matryca MVA, mająca stanowić „naturalny” kompromis między TN-ką, a IPS-em. W momencie premiery panel oferował czas reakcji na poziomie 25 milisekund (co wtedy stanowiło kapitalny wynik), dysponował też sensownymi (jak na tamte czasy) kątami widzenia, wynoszącymi ok. 160-170 stopni.
Zalman TM270VA to przykład jednego z nowoczesnych monitorów zbudowanych w oparciu o matrycę VA.
Z czasem, na bazie MVA powstawały kolejne rodzaje paneli: P-MVA i S-MVA, znaczące odpowiednio Premium i Super. Matryce zyskały głównie na reprodukcji czerni i współczynniku kontrastu.
S-MVA bywa – rzadko, ale jednak – produkowana do tej pory przez Chi Mei Optoelectronics, natomiast P-MVA zastąpiona została przez kolejną generację: ekrany AMVA. AU Optronics wprowadziło ten standard – ponownie – celem zwiększenia współczynnika kontrastu (do ok. 3000:1) i uzyskania bardziej czytelnych kolorów, zwłaszcza bledszych. Nie udało się jednak uzyskać tak dobrych kątów widzenia, jakie znaleźć można w matrycach IPS.
Samsung postanowił opracować alternatywę dla paneli MVA prezentując matrycę PVA. Była ona tak różna od swojej poprzedniczki, że często jest określana mianem całkowicie niezależnej technologii, jednak to dopiero S-PVA stała się prawdziwie popularna.
W 2009 koreański gigant próbował kolejnej generacji matryc VA – cPVA. Miały być one tańszą alternatywą dla S-PVA, głównie dzięki prostszej konstrukcji subpikseli (czyli części składowych pojedynczego piksela).
IPS, czyli niech żyje król!
IPS powstał za sprawą firmy Hitachi, zamierzającej na zawsze pozbyć się marnych kątów widzenia i bladych, zupełnie nieoddających rzeczywistego stanu kolorów. W przeciwieństwie do opisywanej wyżej TN, w matrycach IPS kryształy są ułożone równolegle i równomiernie, dzięki czemu emitowane światło nie jest rozpraszane. Pomogło to w całkowitym wyeliminowaniu wcześniejszych problemów, jednak generowało również niezwykle długi czas reakcji, często przekraczający 50 milisekund. W miarę upływu lat technologię udało się udoskonalić na tyle, by zredukować tę wartość do akceptowalnego dla graczy poziomu.
Kolejnym rodzajem panelu IPS jest S-IPS, w którym czas reakcji zmniejszono do 25 milisekund. Później – do 16 milisekund, a obecnie nawet poniżej 10-ciu. E-IPS (nie mylić z e-IPS!) umożliwił uzyskanie czasu reakcji na poziomie pięciu milisekund i podniesienie współczynnika kontrastu dynamicznego do 1600:1. Następnie w niektórych modelach firmy NEC pojawił się AS-IPS, będący w zasadzie wewnętrznym określeniem firmy na E-IPS.
Pewnym wyjątkiem w kategorii IPS-ów jest e-IPS (pisane małą literą), które w przeciwieństwie do E-IPS jest opcją budżetową. Ograniczenie kosztów produkcji wiąże się też z mniejszymi kątami widzenia, mniejszym kontrastem (gdy nie patrzysz na ekran prostopadle), często też słabszą czernią. W dalszym ciągu e-IPS pozostaje jednak bardziej atrakcyjny od matryc TN, zwłaszcza pod kątem widoczności kątowej w pionie.
Philips 278G4 to przykład jednego z monitorów bazujących już na technologii IPS.
Po premierze H-IPS z technologii In-Plane Switching coraz chętniej korzystali fotografowie i graficy. Znów zwiększono współczynnik kontrastu, zadbano o naturalność barw. Następnie na rynku pojawiły się monitory z P-IPS opartymi na palecie 1,07 miliarda kolorów i AH-IPS umożliwiający budowanie monitorów o większej rozdzielczości i jednocześnie mniejszym zapotrzebowaniu na energię.
Samsung i PLS.
W 2010 roku Koreańczycy pokazali pierwszy monitor oparty na matrycy PLS, mającej być krokiem naprzód względem paneli IPS. Początkowo była to tylko odpowiedź na e-IPS, jednak z czasem pojawiło się rozwinięcie – S-PLS, które – z czasem – ma zdetronizować niepokonane dotąd matryce IPS.
Przekątna
W tym wypadku nie ma sensu wierzyć w zalecenia odgórne, typu „19 cali do pracy w biurze”, „22 cale do gier”. Obecnie różnice w cenach nie są duże, więc najprościej będzie, jeśli wybierzecie coś według własnych preferencji.
Wielkość przekątnej ma znaczenie o tyle, że determinuje o wielkości plamki, a więc gęstości pikseli. Może jeszcze inaczej: im większa rozdzielczość na mniejszej przekątnej, tym bardziej ostry, ale też „upakowany” obraz. Przykładowo, 1920×1080 na 24 calach i 1920×1080 na 22 calach to ta sama przestrzeń robocza, jednak ta druga opcja będzie oferować wyraźnie zdecydowanie ostrzejszy obraz.
Rozdzielczość
Hasło „rozdzielczość natywna”, inaczej naturalna, oznacza rozdzielczość optymalną dla danego modelu monitora. Przykładowo, na sprzęcie 22-calowym z natywnym 1680×1050, wszystkie inne rozdzielczości będą wyglądać po prostu źle. Obecnie najpopularniejszymi rozdzielczościami stosowanymi w monitorach wolnostojących o stosunkach boków 4:3 są:
- XGA (1024×768),
- SXGA (1280×1024)
- UXGA (1600×1200)
- QXGA (2048×1536)
Ostatnie lata przyniosły jednak całkowitą dominację wyświetlaczy panoramicznych:
- WXGA (1280×720, ew. 1280×800),
- WSXGA (1440×900),
- WSXGA+ (1680×1050),
- standardowe Full HD (1920×1080),
- WUXGA (1920×1200),
- WQXGA (2560×1600).
Decydując się na najbardziej rozpowszechniony wyświetlacz o rozdzielczości 1920×1080, warto zastanowić się nad zakupem nieco wyższego, z dodatkowymi 120 pikselami w pionie. Monitor WUXGA oferuje większą przestrzeń roboczą; proporcje 16:10 są idealne nie tylko do pracy biurowej, ale też do obróbki graficznej. Oglądając multimedia musicie liczyć się z charakterystycznymi, czarnymi pasami, jednak bez trudu się do nich przyzwyczaicie. Tego typu ekrany stanowią też swoisty kompromis między ceną i możliwą do osiągnięcia efektywnością.
Uwaga na kontrast dynamiczny!
Kupując monitor nie kierujcie się współczynnikiem kontrastu dynamicznego, który jest różnicą między białym pikselem, przy maksymalnie wyśrubowanym kontraście i jasności, a czarnym – przy ustawieniach skręconych do minimum. Przy takim założeniu, prawie każdy monitor będzie oferować wartości kilkusettysięczne czy nawet milionowe. Warto natomiast zwracać uwagę na kontrast statyczny, czyli różnicę jasności pomiędzy czarnym, a białym punktem, przy tych samych ustawieniach wyświetlacza. Tylko kontrast statyczny (naturalny) może świadczyć o klasie monitora – im wyższy, tym lepiej.
Podświetlenie – krawędziowe czy pełne?
Najprościej byłoby powiedzieć tak: podświetlenie krawędziowe to cecha tańszych monitorów, pełne – droższych. Podobną politykę obierają też producenci telewizorów. Współcześnie budowane ekrany w całości oparte są o diody LED, będące rozwiązaniem bardziej energooszczędnym i długowiecznym. Zastosowanie białych diod pozwoliło też na redukcję grubości obudów monitorów, co w czasach katod CCFL nie było możliwe.
Krawędziowe podświetlenie LED jest najbardziej rozpowszechnione, jednak wiąże się z pewnymi ograniczeniami; po pierwsze, będzie ono nierówne. Diody rozmieszczone po bokach panelu mogą emitować światło tak, by docierało ono do środka, ale zauważysz z pewnością niższy kontrast.
Pełne podświetlenie to teoretycznie ideał. Tylko z tym rodzajem konstrukcji uda się osiągnąć równomierne podświetlenie i dobry poziom czerni – głównie dlatego, że procesor monitora będzie mógł po prostu wyłączyć diody w tym miejscu, gdzie – na ekranie – widoczny jest ciemny kolor.
Philips 227E3QPH – tani monitor z matrycą IPS podświetlaną krawędziowo.
Matryca błyszcząca a matryca matowa
Generalnie panuje przekonanie, że jeśli matryca jest matowa, to jest po prostu lepsza. Nie da się z tą opinią nie zgodzić – jeśli popatrzycie na drogie, profesjonalne monitory, w każdym znajdziecie powłoki antyrefleksyjne i matowe wykończenie. Tego rodzaju panel jest lepiej widoczny przy bezpośrednio ukierunkowanym świetle słonecznym (i nie tylko), łatwiej utrzymać go w czystości, a dodatkowo nie denerwuje niepożądaną „opcją lusterka”.
Panuje mylne przekonanie, jakoby matryce błyszczące miały oferować żywsze kolory. To akurat nie zależy od powłoki, ale od jakości i rodzaju użytego panelu. Teoretycznie lepsza prezentacja jest zwykłym wrażeniem, często też mylnym. Najprostsze matryce tego typu mają sztucznie podbity kontrast, co hipotetycznie ma przekładać się na wspomniane wyżej bardziej intensywną reprodukcję barw.
Panel dotykowy?
Nie każdy monitor oferuje funkcję obsługi dotykowej, ale do większości modeli można za dodatkową opłatą dokupić odpowiednią przystawkę, która umożliwi taki rodzaj nawigacji. Odpowiedzmy sobie jednak na pytanie: po co i do czego może się przydać tryb dotykowy?
W laptopach opartych na Windows 8 panel dotykowy upraszcza obsługę kafelkowego interfejsu, zapewniając jednocześnie bardziej „osobisty” model użytkowania komputera. Zwróćmy jednak uwagę na to, że z notebooka korzysta się zupełnie inaczej, niż z urządzenia stacjonarnego. Wolnostojący monitor dotykowy przydaje się najczęściej w lokalach usługowych – sklepach, w placówkach administracyjnych i innych. Przy dedykowanym oprogramowaniu często w ten sposób szybciej obsługuje się dane zlecenie.
Trudno określić potrzebę panelu dotykowego w klasycznym monitorze dla standardowego odbiorcy. Po pierwsze, musielibyście cały czas pozostawać w odległości 30-40 centymetrów od ekranu, co przy większych przekątnych jest zupełnie nieefektywne. Po drugie, w większości przypadków używanie myszki jest po prostu wygodniejsze – pozwala zająć dowolną pozycję w fotelu.
Monitor 3D
Musicie liczyć się z tym, że często wydatek na monitor nie będzie jedynym, jaki poniesiecie. Chcąc cieszyć się trójwymiarowymi efektami, możliwe, że staniecie też przed koniecznością dokupienia odpowiedniej karty graficznej, nierzadko określonego typu i producenta.
Acer HN274H oferuje 3D w technologii aktywnej migawki.
Większe prawdopodobieństwo pozostania przy Waszej obecnej grafice macie przy zakupie monitora z pasywnym 3D, co jednak wiąże się z ograniczeniem poziomej rozdzielczości (z 1080 linii do 540) i odrobinę niższą jakością 2D, związaną z użyciem filtra polaryzacyjnego. Plusy takiego rozwiązania to brak bólu głowy i zmęczenia oczu oraz bardzo niski koszt samych okularów.
Aktywne 3D wymaga specjalistycznych okularów, działających na zasadzie podobnej do migawki aparatu fotograficznego. Podczas gdy do lewego oka dociera sygnał, prawy ekran (szkło) “zamyka się” na moment – i odwrotnie. W ciągu sekundy następuje około dwustu takich cykli. Zaletą jest wyższa rozdzielczość widzialna, wynosząca równo 1080p (przy odpowiednim materiale wideo), natomiast sporo osób narzeka na nieprzyjemne wrażenia, zwłaszcza wyżej wspomniany ból głowy.
Podstawka, przyciski
Nie lekceważcie podstawki. Od bazy monitorów ze średniej półki można już trochę wymagać, w tym rówież tego, by dysponowały one funkcją pivot, a więc możliwością obrócenia monitora do trybu portretowego. Zdecydowanie pomaga to przy pisaniu dłuższych tekstów czy obróbce pionowych kadrów. To również optymalne ustawienie do czytania, jeśli preferujecie taką formę pochłaniania e-booków.
Przyciski mogą wydać się sprawą trywialną, jednak w ostatnich miesiącach można zauważyć coraz więcej modeli z tzw. „panelem dotykowym”. Zamiast fizycznie wciskać każdy z guzików, wystarczy dotknąć daną ikonę na obudowie – niestety, nie do końca się to sprawdza. W droższych modelach działa jak trzeba, natomiast w tańszych często bardziej irytuje, niż pomaga.
Złącza
Na rynku obecnie stosuje się kilka standardów, z czego najbardziej rozpowszechnione są analogowe D-Sub (inaczej: VGA), cyfrowe DVI-D oraz HDMI. Ten pierwszy służy do przesyłania sygnału w formie analogowej; konwersja na sygnał cyfrowy następuje dopiero we wnętrzu monitora, co może prowadzić do rozmaitych zakłóceń w transmisji. Mając monitor wyłącznie z VGA możecie być zmuszeni do podpięcia karty graficznej przez specjalną przejściówkę (analog<->cyfra).
Acer T272HLbmidz wyposażono w złącza D-Sub, DVI 24pin, HDMI oraz 3 x USB 3.0.
DVI-D jest standardem cyfrowym, wolnym od wad VGA, dostępnym już w monitorach za kilkaset złotych. HDMI z kolei, oprócz obrazu przesyła również dźwięk – i dlatego jest najlepszą opcją do podłączenia konsoli. Niektóre monitory oferują również porty USB – to ciekawa opcja, bowiem pozwala bezpośrednio do monitora podłączać np nośniki danych, czy też inne gadżety.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
„czas reakcji, często wynoszący ok. dwóch sekund lub nawet mniej (szary do szarego)”
2 sekundy..?
na pomoc….
A co sadzicie o zastepstwie za monitor w postaci TVki. Wiadomo ze wtedy to troche wiekszy wydatek ale i rozmiar bd wiekszy w wiekszosci przypadkow. Ja np zastanawiam sie nad zakupem Panasonica E6 w najmniejszym mozliwym rozmiarze – 32′.
No i oczywiście zapomniał Pan napisać inny monitor kiedy idziemy do szkoły i inny monitor kiedy wracamy ze szkoły.
Czemu nie napiszemy dobry monitor to wydatek rzędu powiedzmy 1400zł.
Biorąc pod uwagę to, że do szkoły idziemy mając lat sześć, a wychodzimy mając lat naście bądź dwadzieścia-kilka – masz rację.
Metaforyczny poniedziałek.