Nie ma to jak usiąść na kanapie obok dobrego znajomego i wspólnie z nim zabrać się za przechodzenie ulubionej gry. Czy to strzelanie do kosmitów, czy uprawianie wirtualnego ogródka – we dwójkę zabawa zawsze jest zdecydowanie lepsza. W bieżącej generacji ukazało się całe zatrzęsienie pozycji obsługujących zabawę w trybie kooperacji. Sprawdźcie, po które z nich warto sięgnąć w pierwszej kolejności.
8. Halo 3 (Xbox 360)
Powiem szczerze, że tę pozycję umieściłem na liście odrobinę mimo sobie. Przygody Master Chiefa nigdy nie robiły na mnie jakiegoś oszałamiającego wrażenia. Ale z drugiej strony, bez mała miliony graczy na całym świecie twierdzą, że to jedna z najlepszych produkcji jakie kiedykolwiek się ukazały. Jeżeli więc nie mieliście jeszcze do czynienia z serią Halo, to być może warto sięgnąć po jej trzecią odsłonę – być może zobaczyć w niej to samo, co mnóstwo innych zachwyconych nią osób.
Co by nie mówić o samej grze stworzonej przez studio Bungie, trzeba przyznać, że tryb kooperacji jest jedną z jej największych zalet i najbardziej dopracowanych elementów. Jeżeli ktoś już wkręci się w rozgrywkę i do tego zaakceptuje bardzo specyficzny design (ja na przykład ciągle nie mogę przełknąć faceta w jaskrawej, zielonej zbroi, walczącego z armią skrzatów ogrodowych z kosmosu – litości!), to potem ciężko będzie się oderwać. Szczególnie, jak do tych właśnie skrzatów strzelacie razem z dobrym kumplem. Akcja jest dynamiczna, a jeśli szukacie wyzwania, to Halo 3 jest całkiem niezłym kierunkiem. Na wyższych poziomach trudności bez współpracy między graczami nie ma nawet co marzyć o sukcesie. Co-op to ogromna (złośliwi mogą powiedzieć, że jedna z niewielu) zaleta tego tytułu. Microsoft Halo 3 kupisz w Vobis można go mieć za 70 zł.
7. Viva Piñata: Trouble in Paradise (Xbox 360)
To chyba najdziwniejsza produkcja zamieszczona w tym zestawieniu. Ba, być można również najdziwniejsza duża gra tej generacji w ogóle. Z pozoru wydawać by się mogło, że uprawianie wirtualnego ogródka dla kolorowych stworków, wypełnionych cukierkami, nie jest specjalnie zajmujące. Nic bardziej mylnego. Viva Piñata potrafi niesamowicie wciągnąć i przykuć od ekranu telewizora na dziesiątki godzin. A w trybie co-op jest jeszcze lepiej. Microsoft Viva Piñata: Trouble in Paradise znajdziesz w porównywarce Ceneo w cenie od 69 zł (3 sklepy). Warto sprawdzić sklep Vobis kosztuje 60 zł.
Gdyby ktoś mnie zapytał, co takiego widzę w tej produkcji, odpowiedziałbym szczerze, że nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia. Wyrywanie chwastów, sadzenie roślinek, budowanie zagród dla kolorowych zwierzaków – wszystko podlane słodkim, cukierkowym sosem. Dziwactwo. Co w tym może być ciekawego? Żeby się przekonać, musicie spróbować sami. A projektowanie ogrodu dla uroczych Piñat z drugą osobą u boku jest jeszcze bardziej wciągające i przyjemne. Wspólne upiększanie barwnej działki jest niebywale relaksujące i przy okazji zabawne. I jeżeli wasi kumple będą kręcić nosem i zamiast VP zaproponują strzelanie do skrzatów ogrodowych w Halo, zawsze możecie spróbować wciągnąć w granie swoją drugą połowę. Trouble in Paradise nadaje się do tego wprost idealnie.
6. Lego Star Wars: The Complete Saga (Xbox 360, PlayStation 3, Wii)
Znowu mało efektowna produkcja. Niby nie leje się krew, po ekranie nie latają flaki, nie ma spektakularnych eksplozji i strzelanin, a jednak w grach z serii Lego Star Wars jest coś takiego, że kiedy już się do którejś z nich siądzie, to potem absolutnie nie ma mowy o tym, żeby się oderwać. The Complete Saga to świetny zakup tym bardziej, że w jednym opakowaniu dostaniemy dwie znakomite pozycje: Lego Star Wars: The Video Game oraz jej kontybuację, Lego Star Wars: The Original Trilogy. Jak większość tytułów wymienionych na tej liście, Gwiezdne Wojny w połączeniu z duńskimi klockami prawdziwych rumieńców nabierają dopiero w co-opie.
Wiele osób nie docenia gry stworzonej przez studio Traveller’s Tales. A to, że dziecinne. Że cukierkowe. Że jakieś Lego to nie dla poważnych graczy. Nie dajcie się zwieść temu stekowi wierutnych bzdur. Śmiało kupujcie The Complete Saga i namówcie kumpli na krótką partyjkę. Gwarantuję, że zamieni się ona w kilkugodzinne posiedzenie. Zabawa jest przednia już kiedy wcielamy się w jednego rycerza Jedi z klocków Lego. A kiedy kosmicznych wojowników jest dwóch, wirtualne Gwiezdne Wojny pokazują zupełnie nowe, jeszcze lepsze oblicze. Ta zręcznościówka z platformowymi elementami to lekka, szybka i przyjemna produkcja. I tak jak Viva Piñata było w sam raz do zagrania z dziewczyną, tak Lego Star Wars śmiało możecie pokazać swoim pociechom i nawet pomóc im w walce na rzecz Jasnej Strony Mocy.
5. Borderlands (Xbox 360, PlayStation 3)
Strzelanka z nutką postapokaliptycznego klimatu (inspiracja studia Gearbox Mad Maksem jest aż nadto widoczna), z rozgrywką prowadzoną w konwencji rodem ze stareńkiego, ale wciąż popularnego i kochanego przez miliony Diablo? Dość nietypowe połączenie. Jednak właśnie taką miksturą jest Borderlands, wydane przez 2K Games. I trzeba przyznać, że to połączenie udało się wyśmienicie. Pod warunkiem, że mamy z kim grać.
Borderlands to sztandarowy przykład pozycji wręcz stworzonej pod zabawę w trybie współpracy. Przemierzanie bezkresnych przestrzeni planety Pandora (ale nie tej ze śmiesznymi, niebieskimi ludzikami mieszkającymi w lesie) i strzelanie do wszelkiego typu nieprzyjemnych istot owszem, jest zabawne, ale na krótko. To konwencja, która po prostu bardzo szybko się nudzi. Chyba, że w swoich postapokaliptycznych wojażach mamy partnera. Kogoś, z kim wspólnie można zapolować na kosmicznego „grubego zwierza”. Taktycznie rozpracować grupę wrogów. Wymienić się zdobytym po drodze sprzętem. Warto odwołać się tu do wspomnianego już przykładu Diablo. Tam różnica pomiędzy graniem samemu, a z zebraną ekipą była kolosalna. W przypadku Borderlands mamy do czynienia z dokładnie identyczną sytuacją. 2K Games Borderlands znajdziesz tanio w Ceneo w cenie od 143 zł w 1 sklepie.
4. Resident Evil 5 (Xbox 360, PlayStation 3)
W tej generacji co-op wrócił do łask producentów po latach pozostawania w cieniu rozgrywki single player i spektakularnych sieciowych trybów. Dla znakomitej serii Resident Evil kooperacja była zjawiskiem absolutnie nieznanym. Dopiero przy okazji piątej odsłony udało się to zmienić. Ale jak już Capcom wziął się za tryb współpracy, to zrobił to z wielką pompą. RE 5 zostało stworzone specjalnie z myślą o ludziach lubiących grać parami. Efekty widać już po chwili zabawy.
Chris Redfield i Sheva Alomar trafiają w Afryce na trop tajemniczego projektu Uroboros. A potem wspólnie rozwalają setki albo nawet tysiące zombiaków i ratują świat. Tak w telegraficznym skrócie przedstawia się fabuła Resident Evil 5, będąca tylko pretekstem do tego, by na stałe przykleić graczowi partnera. I jeżeli steruje nim sztuczna inteligencja, to człowiek ma ochotę pogryźć pada i rzucić nim o ścianę z frustracji. Ale kiedy w Shevę Alomar wciela się żywa osoba… to już jest zupełnie inna rozmowa. Wtedy piąta część słynnej serii rozwija skrzydła i pokazuje prawdziwą klasę. Strzeżenie nawzajem swoich pleców, wymienianie się amunicją i przedmiotami leczącymi, wspólne obmyślanie taktyk na rozegranie co trudniejszych momentów. Najlepsze jest to, że RE 5 w niektórych etapach po prostu wymusza na graczach współpracę. I bardzo dobrze – dzięki temu zabawa jest jeszcze lepsza. Capcom Resident Evil 5 można znaleźć tanio w porównywarce Ceneo od 15 zł dostępny w jednym sklepie.
3. LittleBigPlanet (PlayStation 3)
To jedyna ekskluzywna dla PlayStation 3 pozycja w tym rankingu. Nie da się ukryć, że jeżeli chodzi o co-opa, to Xbox 360 prezentuje się znacznie lepiej. Jeżeli jednak uważacie się za prawdziwych fanów tej formy rozgrywki, to pominięcie LittleBigPlanet byłoby grzechem ciężkim. To jedna z najbardziej pomysłowych gier tej generacji i w dodatku stworzona w dużej mierze właśnie do wspólnej zabawy z innymi. Bo po co robić coś samemu, jeżeli można nawet z trzema innymi osobami?
Wyobraźcie sobie, że gracie w platformówkę, w której poprzez interakcję z otoczeniem, w znacznym stopniu sami tworzycie trasę, po jakiej przeprowadzicie do końca etapu swoją szmacianą kukiełkę. Świetne, prawda? Na tym właśnie, w sporym uproszczeniu, polega LittleBigPlanet. A teraz zastanówcie się, co się będzie działo, jeżeli zaczniecie tworzyć własne ścieżki wspólnie z kumplem. Rewelacja? No to idziemy dalej – z trzema kumplami! Na jednej konsoli w LBP można grać nawet w cztery osoby bez dzielenia ekranu na części. Dzięki temu da się zdziałać prawdziwe cuda. Ten tytuł to kolejny, znakomity przykład na to, że w co-opie wcale nie musi być strzelanin i wybuchów, by wszyscy mieli zapewnioną rozrywkę na najwyższym poziomie. Sony LittleBigPlanet można znaleźć w porównywarce Ceneo. Można go kupić w cenie od 69 zł (2 sklepy). Warto również sprawdzić w sklepie Vobis po 126 zł.
2. Seria Gears of War (Xbox 360)
Były Piñaty, były klocki Lego,były szmaciane kukły… a teraz w końcu przechodzimy tam, gdzie ManiaKalni gracze będą czuli się jak w domu. Gears of War to akcja, akcja i jeszcze raz akcja. A do tego brud, mnóstwo krwi, wypruwanie wnętrzności piłą mechaniczną, głośne przekleństwa i desperacka walka w imię ludzkości. Czy można chcieć jeszcze więcej? Nie, jeżeli na pokładzie jest dobry co-op. A ten w Gears of War jest rewelacyjny.
Po pierwszym podejściu do GoW zastanawiałem się, co takiego ludzie widzą w tej grze. Owszem, wydawała mi się bardzo przyzwoita, ale zaraz po premierze świat dosłownie oszalał na jej punkcie – wtedy to wydawało mi się lekką przesadą. A potem zaprosiłem dobrego kolegę i usiedliśmy do kooperacji. Cóż mogę więcej powiedzieć? Kiedy kupiłem Gears of War 2, samotnie nie grałem już prawie wcale. Zbyt dużo się wtedy traci. Marcus Fenix i Dom Santiago to para twardzieli, którzy najlepiej działają, kiedy za ich poczynaniami stoi dwóch żywych ludzi. Niektóre potyczki dostarczają iście niezapomnianych emocji. Jako gracz, nie pamiętam wielu doświadczeń równie przyjemnych, co eliminowanie kolejnych oddziałów okropnych Locustów z kompanem u boku. Dodatkowo w drugiej części znalazł się tryb Horda, stawiający nas w dramatycznej sytuacji, naprzeciw napływających fal coraz silniejszych i liczniejszych wrogów. Mocny zastrzyk adrenaliny gwarantowany. Epic Games Gears of War można znaleźć w Ceneo od 38 zł na razie tylko w 1 sklepie. Warto również sprawdzić w sklepie Vobis można go mieć za 70 zł.
1. Seria Left 4 Dead (Xbox 360)
Dla tej pozycji póki co nie ma żadnej realnej konkurencji, jeśli chodzi o tryb współpracy. Left 4 Dead i Left 4 Dead 2 od samego początku był tworzone właśnie z myślą o co-opie. Już w założeniach te strzelanki miały przypaść do gustu ludziom, szukających w grach wideo prawdziwej kooperacji. Jeżeli ktoś zamierza bawić się samemu, to niech trzyma się od L4D z daleka, bo kupując ten tytuł tylko zmarnuje swoje pieniądze. Ale ze zgraną ekipą… cóż, na dzień dzisiejszy nic nie może nawet śnić o tym, by zostało porównane do gry ze stajni Valve Software.
Nasi bohaterowie to czterech ocalałych, z niewyjaśnionych powodów odpornych na wirusa, który zamienił prawie wszystkich ludzi w bezmózgie, krwiożercze potwory. Zombie to dla twórców gier wideo wyjątkowo wdzięczny temat, a studio Turtle Rock uczyniło ich jeszcze bardziej niebezpiecznymi, niż kiedykolwiek wcześniej. Nie dość, ze umieją biegać, to jeszcze występują wśród nich osobniki o specjalnych zdolnościach. Cel graczy? Przeżyć i uciec z miasta. Prosto, krótko i treściwie. Sprawdza się doskonale. W dużej mierze dzięki temu, że ani w Left 4 Dead, ani w Left 4 Dead 2 na sensownych poziomach trudności nie można myśleć o przetrwaniu bez współpracy z pozostałymi. Tutaj życie każdej postaci zależy przede wszystkim od tego, jak gracze potrafią połączyć siły, chroniąc siebie nawzajem i informując się o niebezpieczeństwie. Chcecie najlepszego co-opa na rynku? Bierzcie którąś z części L4D bez chwili wahania. Wiem co mówię – 300 godzin spędzonych w grze robi swoje. Valve Software Left 4 Dead znajdziesz tanio w porównywarce Ceneo do kupienia od 38 zł (32 sklepy). Warto również sprawdzić w sklepie Vobis można go mieć za 87 zł.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.