GOCLEVER City Board jest wynalazkiem stanowiącym niezbity dowód na to, że wizja z filmu „Powrót do przyszłości” sprawdziła się. Przed Wami sprzęt który być może zrewolucjonizuje sposób poruszania się i zamieni tradycyjny chód na jazdę, dosłownie, bez trzymanki.
Swój produkt GOCLEVER nazywa samobalansującą się deską. Na świecie, przede wszystkim w USA, identyczne urządzenie sprzedawane pod różnymi markami było hitem tegorocznego lata. Tamtejszy hooverboard, lub jak kto woli mini-segway, dzięki swojej innowacyjności, a także intensywnej promocji ze strony celebrytów zdobył ogromną popularność. Czy w Polsce odniesie równie duży sukces? To się okaże. Tymczasem, przyjrzyjmy się, jak ten produkt prezentuje się z perspektywy potencjalnego nabywcy.
Nasza wideo recenzja GOCLEVER City Board
Więcej recenzji? Zerknij na nasz kanał na YouTube!
Budowa i funkcjonalność
Pojazd ma prostą konstrukcję. Składa się z dwóch platform, na których stawiamy stopy, opartych na 6,5-calowych kółkach z pełnymi oponami. Są one połączone przegubem dzięki czemu mogą pochylać się niezależnie od siebie. Urządzenie jest właściwie bezobsługowe. Posiada jedynie przycisk włączania i wyłączania pod jednym z kół i gniazdo ładowania tuż obok. Warto wspomnieć także o dwóch diodach znajdujących się pomiędzy miejscami na nogi. Jedna z nich informuje o stanie baterii, a druga o aktywności silników.
City Board jest wielkości mniej więcej klasycznej deskorolki, z tą różnicą, że jest dużo masywniejszy i przede wszystkim kilka razy cięższy. Waga tego sprzętu to aż 12 kg! O ile przy jego użytkowaniu działa to na plus – jest stabilniejszy – to przy transporcie urządzenia bywa to uciążliwe. Żeby nieco ułatwić sprawę, producent postanowił dodać do zestawu specjalną torbę, w której możemy nosić City Boarda. Jest ona wykonana z wytrzymałych materiałów i posiada kieszeń na ładowarkę.
Obudowa sprzętu została wykonana w całości z plastiku. Niestety, lakierowane tworzywo sztuczne nie jest w żaden sposób zabezpieczone przed uszkodzeniami, co skutkuje tym, że każdy, nawet najmniejsze zderzenie z innym obiektem zostawia widoczne ślady na „karoserii”. Jeśli producent planuje rozwijanie serii podobnych urządzeń powinien rozważyć dodanie gumowych wstawek albo osłon, przynajmniej w kilku newralgicznych miejscach.
City Board wygląda bardzo futurystycznie, choć design urządzenia nie jest zbyt wysublimowany. Produkt wykończono czarnym lakierem, jedynie felgi kół są po części srebrne. O wzbudzanie zainteresowania przechodniów dbają dodatkowo dwa niebieskie światła LEDowe, które włączają się automatycznie gdy wejdziemy na deskę.
Jazda i użytkowanie
No to jedziemy! Przed wejściem na deskę obowiązkowo trzeba ją włączyć, inaczej nie utrzymuje ona równowagi i upadek jest gwarantowany. Jak już to zrobimy, wystarczy położyć City Board na płaskiej powierzchni i zdecydowanym ruchem postawić stopy na platformach. Jest to najtrudniejszy element użytkowania deski, który wymaga sporo praktyki. Najczęstszym problemem jest obawa przed dostawieniem drugiej stopy. Podczas gdy początkujący użytkownik waha się, deska zaczyna sama odjeżdżać – czuje nacisk na jedną platformę, który interpretuje jako polecenie skrętu.
Kiedy uda nam się wsiąść na deskę i utrzymać równowagę, sprawa jest już prosta. Wystarczy pochylić się minimalnie w kierunku, w którym chcemy się przemieszczać i pozwolić desce jechać. Już po kilku godzinach zabawy poruszanie się na urządzeniu staje się zupełnie intuicyjne i nie wymaga dużej uwagi. Na City Boardzie możemy rozpędzić się maksymalnie do 15 km/h. Może się to wydawać niewiele, ale z perspektywy jadącego to naprawdę szybko. Na tyle, że jazda z taką prędkością jest praktycznie niemożliwa przez dłużej niż kilka sekund. Wystarczy bowiem jedna nierówność, przypadkowe osunięcie stopy lub nawet podmuch wiatru i deska wraz z jeżdżącym zaczyna gwałtownie skręcać, co bardzo często kończy się upadkiem.
Optymalna prędkość bezpiecznego poruszania się to około 8-10 km/h. Jest to mniej więcej poziom spokojnego truchtu. Wbudowane akumulatory pozwalają na kilka godzin jazdy, które można przełożyć według producenta na około 20 kilometrów. Kiedy uznamy, że pora zsiąść z deski, albo zmuszą nas do tego warunki czeka nas jeszcze jedna trudność – schodzenie. Jest ono łatwiejsze od wchodzenia, ale jego opanowanie również wymaga czasu. Najbezpieczniej jest schodzić robiąc szybki i zdecydowany krok w tył.
Jazda na City Boardzie to na prawdę świetna frajda, szczególnie jeśli ktoś pierwsze kroki ma już za sobą. Najprzyjemniej jeździ się po parku, biurze lub domu – wszędzie tam gdzie jest możliwie najbardziej gładka nawierzchnia. W tym momencie dotarliśmy do najsłabszego punktu tego sprzętu – wymiaru praktycznego. Czy deskę można traktować jako środek lokomocji? Niestety nie. Przekona się o tym każdy, kto spróbuje pojechać po klasycznym chodniku z płyt, kostce brukowej, albo kamieniach. Jazda po powyższych nie ma nic wspólnego z wyżej opisaną zabawą – bliżej jej do walki o przetrwanie. Pojazd ma za małe kółka na pokonywanie takich dróg, pozbawiony jest także jakiejkolwiek amortyzacji. Nie da się też naturalnie wjechać na żaden krawężnik.
Podsumowanie i ocena
GOCLEVER City Board to na pewno sprzęt zasługujący na uwagę. Jest to coś nowego – produkt oferujący sposób poruszania się, który daje mnóstwo radości. Jednak zabawa to wszystko, czego możemy po desce oczekiwać. Kupując City Board z takim nastawieniem – satysfakcja gwarantowana!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
mam ten super gadżet i fakt, jest dość ciężki, ale jak jezdzilem na lzejszych to nie czulem sie pewnie, stabilnie. Mi sie mega podoba i smigam na nim jak tylko mam czas 😀
Na Aliexpress za około 900 złotych. W Polsce jakieś dwa razy tyle kosztują.
A jaka cena? Są już takie deski z 10 calowymi kołami i są o wiele lepsze.
O wiele lepszym rozwiązaniem jest Airwheel z serii X. Deski typy airboard świetnie wyglądają w marketach czy w domu lecz niestety ale nie mają praktycznego zastosowania. Bardzo małe kółka, niskie zawieszenie sprawia że każdy krawężnik czy dziura trzeba zejść. na takim Airwheelu mozna poprostu przez nie przejechać