Filmowy E.T. utożsamiał wszystko, czego możemy oczekiwać od istot pozaziemskich: był śliczny, mądry i – co najważniejsze – był idealnym pacyfistą. Niestety, naukowcy nie są pewni, czy przedstawiciele obcych cywilizacji w rzeczywistości byliby tak łagodni. Może być wręcz odwrotnie.
W niedawnym wywiadzie dla „El Pais” słynny fizyk Stephen Hawking wyjaśnił, że kosmici po przybyciu na Ziemię mogliby zachować się podobnie jak Kolumb, który spotkał rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. Tak to skomentował:
Tacy kosmici mogą okazać się nomadami, którzy będą chcieli podbić i skolonizować planetę, niezależnie od środków.
W tym krótki zdaniu jest wiele racji. Z góry zakładamy, że cywilizacje pozaziemskie MUSZĄ chcieć się z nami skontaktować, być może nawet zaprzyjaźnić i wymienić osiągnięciami kulturowymi. Prawda może być jednak o wiele brutalniejsza. Kosmici tak naprawdę mogą być wrogo nastawieni. Historia ludzkości pokazuje, że inteligencja i agresja mogą ewoluować ze sobą równolegle.
Ewolucja sprytu
Nikt tak naprawdę nie wie, jak to się stało, że ludzie stali się tak mądrzy. Naukowcy wiedzą, że mózg zaczął dziko ewoluować u Homininów (plemienia ssaków z rodziny człowiekowatych obejmujących rodzaje Homo i Pan oraz ich wymarłych przodków) ok. 2 miliony lat temu. Około 100 tys. lat temu ludzie wykonali nieznany wcześniej skok wykształcenia języka. Około 40 tys. lat temu, nasi przodkowie stworzyli sztukę.
Mamy mózgi, które są trzy razy większe niż u naszych najbliższych krewnych. Ogólne założenie jest takie, że jest to po prostu rodzaj naturalnego rezultatu procesu ewolucyjnego człowieka.
– powiedział Mark Flinn, biolog z University of Missouri, który badał początki ludzkiej inteligencji.
Ale duże mózgi są drogie. Potrzebują ogromnej ilości kalorii do wzrostu i funkcjonowania (około 50% całkowitego zapotrzebowania energetycznego organizmu w wieku niemowlęcym i dziecięcym), a tuż po urodzeniu czynią ludzi bezradnymi. Wielu biologów i antropologów próbowało wskazać szczególne okoliczności, które czynią wielkie mózgi narządami wartymi świeczki.
Karol Darwin sugerował, że mężczyźni być może opracowali spryt, by przyciągać kobiety, podobnie jak samiec pawia wykształcił majestatyczny ogon do udowodnienia swojego potencjału rozrodczego. Ale jeżeli mózgi byłyby tylko zwierciadłami seksualności, obserwowano by duże różnice w inteligencji kobiet i mężczyzn. Kobiety, które nie muszą zabiegać o partnerów, powinny mieć mózgi o mniejszym zapotrzebowaniu energetycznym. W rzeczywistości jest jednak inaczej. Inteligencja mężczyzn, jak i kobiet jest na tym samym poziomie.
Presja społeczna
Czu inteligentni kosmici mają energochłonne mózgi? Trudno to jednoznacznie stwierdzić, a przytoczony już E.T. mógł wykształcić u siebie bardziej wydajne, a zatem i sprytne organy. Ale jeżeli przedstawiciele cywilizacji pozaziemskiej byliby w stanie załadować się do rakiety i wystrzelić w przestrzeń kosmiczną, na pewno osiągnęliby poziom inteligencji przekraczający to, co jest im potrzebne do przeżycia.
Ludzie zrobili to samo, a naukowcy wciąż nie dowiedzieli się, dlaczego. Ludzkie mózgi mogły ewoluować, aby umożliwić korzystanie z narzędzi, ale przecież szympansy także ich używają, a nie wykształciły kompleksowych języków, kultury czy sztuki. Jedna z teorii sugeruje, że mogą odpowiadać za to prowokacyjne patogeny. Mózg jest podatny na infekcje. Ewolucja wymaga wykształcenia sprytu, by uodpornić się na infekcje. Jeżeli jesteś inteligentny, to jesteś zdrowy. U kosmitów mógł nastąpić podobny mechanizm. Jeżeli koncepcja ewolucji jest prawidłowa, to obowiązuje w całym Wszechświecie.
Inteligencja mogła pojawić się jako sposób na zintensyfikowanie relacji wewnątrzgatunkowych. W kontekście presji społecznej, organizmom opłacało się, by być mądrzejszym niż konkurencja. Każde pokolenie jest trochę mądrzejsze i lepiej buduje złożone relacje społeczne, które tworzą pętlę sprzężenia zwrotnego, w którym opłaca się mieć duży mózg.
Taki mechanizm wydaje się działać u wszystkich sprytnych zwierząt. Delfiny, orki i szympansy – wszystkie formują koalicje, by przetrwać. Jest możliwe, by także na innych planetach czynnik społeczny był tym decydującym.
Ewolucja agresji
Naukowcy są zdania, że w parze z inteligencją idzie agresja. Jeżeli tak jest w istocie, to trudno oczekiwać, by „sprytni” kosmici znacznie różnili się od nas. Model konkurencji społeczne wymaga jednak udziału jednostek trzecich. Owszem, czasami ludzie rywalizują ze sobą, kłócą się, a nawet mordują. Ale nie można zapominać, że potrafią także dbać o siebie, dążyć do wspólnego celu i grać zespołowo.
Na Planecie X mogą żyć istoty o stopniu moralności i kreatywności, który pozwoli inteligentnym formom życia negocjować z nami dla wzajemnych korzyści. Prawdopodobnie cywilizacja, która będzie w stanie sięgnąć gwiazd, z definicji będzie zdolna do kooperacji. W takim przypadku, to ludzkość może być dla niej większym zagrożeniem niż ona dla ludzkości. Na szczęście, ewolucja wyposażyła nas w potężne narzędzia umożliwiające utrzymanie pokoju.
Dla dobra całego Wszechświata.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
To, że będzie zdolna do kooperacji wewnątrz własnego gatunku nie oznacza, że zechce kooperować z nami. Przykład z Kolumbem i dalszą historią kolonizacji uważam za bardziej adekwatny. Oddamy im złoto za lusterka i paciorki, wymrzemy częściowo od przywleczonych wirusów a potem resztę wybiją/zapędzą do rezerwatów i zajmą teren. Bo po cóż innego mieliby lecieć taki szmat drogi? Żeby pogadać z czymś głupszym od siebie? Szczerze powątpiewam. Jedyna nasza nadzieja w tym, że nie mamy nic, czego by chcieli.