To może być przełom w medycynie. Naukowcy odkryli, że podanie myszom peptydu TP508 w ciągu 24 godzin od potencjalnie śmiertelnej ekspozycji na promieniowanie jonizujące, znacząco ogranicza skutki napromieniowania, zwiększając przeżywalność. Czy jesteśmy o krok od stworzenia skutecznego leku na chorobę popromienną?
Ekspozycja na wysokie dawki promieniowania może powodować poważne skutki zdrowotne i często kończy się śmiercią. A o chorobę popromienną w dzisiejszych czasach wcale nie tak trudno. Oczywiście, większość przypadków napromieniowania jest konsekwencją wypadków radiacyjnych (wskutek uszkodzenia reaktora jądrowego) lub wybuchów termojądrowych, z którymi większość z nas nigdy nie będzie miała do czynienia. Ale przecież na promieniowanie jest wystawiony także pacjent poddający się badaniu rentgenowskiemu lub radioterapii – awarie aparatów zdarzają się rzadko, ale wciąż są możliwe. Do tej pory lekarze nie mieli skutecznej metody walki z nadmiernymi dawkami promieniowania. Teraz nadchodzi TP508.
Promieniowanie w naszym życiu
Promieniowanie jest niebezpieczne dla wszystkich organizmów żywych. Większość naukowców uważa, że napromieniowanie całego ciała człowieka dawką co najmniej 5 Gy (grejów) kończy się śmiercią w ciągu 14 dni. W tym czasie najniebezpieczniejsze jest pojawienie się zespołu żołądkowo-jelitowego ostrej choroby popromiennej (GIS). Występują krwawe biegunki, skaza krwotoczna, zaburzenia gospodarki wodno-elektrolitowej i obrzęki. Organizm nie może wchłaniać wody, dochodzi do sepsy i śmierci. Jest to kwestią uszkodzenia obecnych w obu jelitach komórek krypt jelitowych, które są szczególnie wrażliwe na promieniowanie. Poprzez analizę komórek krypt jelitowych lekarze zazwyczaj określają czy napromieniowany pacjent ma szanse na przeżycie, czy nie.
Człowiek nie jest w stanie uciec przed promieniowaniem i w życiu codziennym jest wystawiany na dużo mniejsze dawki. Szczególnie w medycynie – zarówno w badaniach diagnostycznych jak i działaniu terapeutycznym. Jakie dawki wtedy pochłania człowiek? Przy prześwietleniu to 0,1-2,5 mGy (miligrejów), przy tomografii jamy brzusznej 8 mGy, a miednicy 25 mGy. Większe dawki otrzymuje się podczas napromieniowania przedtransplantacyjnego szpiku kostnego (łącznie 12 Gy) czy radioterapii (łącznie do 80 Gy, w dawkach po 1,5-2,5 Gy). Ale i tak nie możemy równać się z bakteriami Deinococcus radiodurans, która jest w stanie znieść bez uszkodzenia organizmu dawkę nawet 5000 Gy!
Cudowny TP508
Zespół naukowców z University of Texas w Galveston pod kierownictwem Carli Kantary przetestował nowatorski lek, który podany 24 godziny po napromieniowaniu, pozwala przeżyć myszom wystawionym na działanie potencjalnie śmiertelnej dawki 9 Gy. Jednorazowa dawka 0,05 Gy jest uważana za akceptowalną dla osób pracujących z substancjami radioaktywnymi.
Peptyd TP508 został stworzony do stymulacji naprawy skóry, mięśni i kości. Wcześniejsze eksperymenty wykazały, że preparat pobudza właściwy przepływ krwi, zmniejsza odczyn zapalny i zapobiega obumieraniu komórek. Jest skuteczny w leczeniu owrzodzeń na stopach cukrzyków czy zrastaniu kości nadgarstka, bez jakichkolwiek skutków ubocznych. Teraz wykazano, że preparat może zmniejszać negatywny wpływ promieniowania na organizm. Doktor Kantara tak to komentuje:
Nasze badania wskazują, że peptyd może być skutecznym środkiem, dostarczanym w ciągu 24 godzin od ekspozycji na promieniowanie jonizujące. Jego podanie zwiększa przeżywalność i daje ofiarom czas na dotarcie do specjalistycznych ośrodków medycznych. To nie lek, a preparat pierwszej potrzeby.
Niezwykłe odkrycie dotyczące działania peptydu TP508 zostało opisane w „Laboratory Investigation”.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.