Kosmici przybyli na Ziemię, by zapobiec wojnie atomowej między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Wielokrotnie unieszkodliwiali pociski podczas Zimnej Wojny. Autorem takich rewelacji jest Edgar Mitchell, były amerykański astronauta, szósty człowiek na Księżycu.
W popkulturze często jest wykorzystywany wizerunek przedstawicieli pozaziemskich cywilizacji jako krwiożerczych istot, których jedynym celem jest eksterminacja ludzkości. Ale przecież kosmici wcale nie muszą być wrogo nastawieni. Być może, dzięki swojej wyjątkowej inteligencji, mają świadomość, że wszelkie rozwiązania siłowe są krótkodystansowe i tak naprawdę niczego nie naprawiają. Zamiast walczyć lepiej w konstruktywny sposób rozwiązywać problemy. Tak właśnie może być. Warunków jest jednak kilka. Życie pozaziemskie musi istnieć i mieć postać bardziej złożoną od ziemskich pierwotniaków. Co więcej, kosmici muszą być obdarzeni odpowiednio wysoką inteligencją i chcieć się z nami skontaktować.
Kosmici nas ocalili
Wszystkie powyższe warunki zostały spełnione, przynajmniej jeżeli relacje Edgara Mitchella – szóstego człowieka, który stąpał po powierzchni Srebrnego Globu – są prawdziwe. Mitchell w jednym z ostatnich wywiadów wyjawił, że aktywność UFO w pobliżu amerykańskich baz wojskowych nie była przypadkowa. W latach 40. ubiegłego wieku, kosmici patrolowali przestrzeń powietrzną, ale także dezaktywowali i zestrzeliwali testowane rakiety.
UFO zostało dostrzeżone podczas pierwszego na świecie testu broni jądrowej, który miał miejsce 16 lipca 1945 r. na White Sands Proving Ground, gigantycznym poligonie rakietowym zbudowanym w stanie Nowy Meksyk, potocznie zwanym Białymi Piaskami. Nie była to wizyta przypadkowa. Kosmici przyglądali się wszelkim testom z użyciem broni masowego rażenia, bo mieli świadomość, jakie mogą być konsekwencje jej użycia. Mitchell, który w ramach misji Apollo 14 wylądował na Księżycu w 1971 r., niejednokrotnie wyjawiał swoją wiarę w inteligentne cywilizacje pozaziemskie:
Białe Piaski były poligonem doświadczalnym dla broni atomowej. I to właśnie jest to, czym byli zainteresowani przedstawiciele pozaziemskich cywilizacji. Chcieli znać nasz potencjał militarny. Moje własne doświadczenia sugerują, że kosmici chcieli ustrzec nas od rozpoczęcia wojny i tym samym zapewnić pokój na Ziemi.
Takie informacje Mitchell pozyskał od oficerów US Air Force, którzy podczas zimnej wojny obsługiwali silosy z rakietami uzbrojonymi w głowice atomowe. Ich zdaniem, pojawiające się nad bazami wojskowymi statki kosmiczne Obcych niejednokrotnie unieruchamiały rakiety. W tamtych czasach było to niemal normą.
Mitchell dowiedział się, że kosmici odwiedzający Ziemię w czasie Zimnej Wojny mieli wygląd podobny do utrwalonego w filmach wizerunku – z dużą głową, szarą skóra i wielkimi oczami. Nie byli oni wrogo nastawieni, dysponowali znacznie bardziej wyrafinowaną technologią, z bez ich interwencji prawdopodobnie już by nas nie było.
UFO w rękach wojska
Nick Pope, słynny badacz UFO wyjaśnił, że doniesień Mitchella nie można traktować poważnie, bo pochodzą one „z drugiej ręki”:
Nawet jeżeli źródła Mitchella są prawdziwe, skąd mają one dostęp do niejawnych informacji o UFO? Jak na ironię, rządy czasem potajemnie promują wiarę w UFO, bo jeżeli ktoś widzi tajny prototyp samolotu lub drona, to znacznie łatwiej nazwać to „latającym spodkiem” niż opisać, czym właściwie jest.
Niezidentyfikowane obiekty latające wielokrotnie były obserwowane w pobliżu amerykańskich baz wojskowych, choćby słynnej Strefy 51. Ale wiele z tych obserwacji dotyczyło obiektów latających o całkowicie ziemskim pochodzeniu, które wkrótce potem trafiły do powszechnego użytku. Pope tak to podsumowuje:
Tylko dlatego, że UFO są niewyjaśnione, nie oznacza, że mają pochodzenie pozaziemskie. Ci sami ludzie, którzy wierzą w rewelacje Mitchella są zdania, że nigdy nie postawił on stopy na Księżycu, ponieważ wszystko to powstało na planie filmowym.
NASA bardzo szybko zareagowała na rewelacje Mitchella. W specjalnym oświadczeniu napisała:
NASA nie śledzi UFO. NASA nie uczestniczy w jakichkolwiek operacjach mających na celu zatuszowanie istnienia obcych form życia ani na tej planecie, ani gdziekolwiek we Wszechświecie. Dr Mitchell jest wielkim Amerykaninem, ale nie podzielamy jego opinii w tej sprawie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.