Podróże na Księżyc właśnie stały się dużo tańsze. Badania finansowane przez NASA wykazały, że zastosowanie nowych technik może zredukować koszty wysłania ludzi na Srebrny Glob aż 10-krotnie. A to z kolei może otwierać nam drogę na Marsa.
Mars to jeden z najbardziej interesujących i najbliższych do odwiedzenia kosmicznych celów ludzkości. NASA wysłała tam już swoje łaziki, stworzyła najdokładniejszą mapę powierzchni Czerwonej Planety, a w 2025 r. mają osiedlić się tam pierwsi kolonizatorzy biorący udział w reality show Mars One. Wszystko to sprawia, że Mars stał się pożądanym celem nie tylko misji badawczych, ale i projektów komercyjnych. Chyba mało kto wierzy, że na Marsie skrywa się zaawansowana cywilizacja, choć planetolodzy nie wykluczają, że życie na Czerwonej Planecie kiedyś było obecne.
Przy całej rosnącej fascynacji Marsem, ludzkość trochę zapomniała o obiekcie, który (według oficjalnych informacji) już kilkukrotnie odwiedziliśmy. Mowa o Księżycu, o którym – z powodów ekonomicznych – znowu zrobiło się głośno.
Bilety na Księżyc last minute
Obszerny raport NexGen Space przygotowany przez National Space Society (NSS) i Space frontier Foundation (SFF) pokazuje, że dzięki prywatnym firmom ludzkość może wrócić na Księżyc już za 10 mld $! Mimo iż kwota nie jest mała, to jest aż 10-krotnie mniejsza od pierwotnych szacunków, które oscylowały w granicach 100 mld $. Powrót na Srebrny Glob, przez który naukowcy rozumieją, zbudowanie tam niewielkiej bazy, może być korzystny także w perspektywie dalszych misji kosmicznych. Choćby załogowej wyprawy na Marsa.
Celem raportu NexGen Space było sprawdzenie czy partnerstwo sektora publicznego i prywatnego może zredukować koszty wysłania człowieka na Księżyc, przy jednoczesnym wspieraniu przyszłych misji na Marsa. Inicjatywa ta została nazwana Evolvable Lunar Architecture (ELA).
Badania przeprowadzone dla NASA jednoznacznie wskazują, że w ciągu 5-7 najbliższych lat astronauci mogliby wrócić na Księżyc. Całkowity koszt misji jest szacowany na 10 mld $, co daje mniej niż 2 mld $ rocznie. Ta inicjatywa może doprowadzić do stworzenia pierwszej w historii kolonii poza ziemią. W ciągu 10-12 lat na Srebrnym Globie miałaby powstać baza przemysłowa obsługiwana przez czteroosobową załogę. Koszt takiej operacji miałby zamknąć się w 40 mld $, czyli mniej niż 4 mld $ na rok. Obie te propozycje są niezwykle kuszące na NASA, bo mieszczą się w budżecie na załogowe loty kosmiczne, który wynosi obecnie ok. 4 mld $ rocznie.
Z międzylądowaniem na Księżycu
Plany powrotu na Księżyc w kontekście opublikowanego raportu nabierają jeszcze poważniejszego znaczenia. Symulacje wykazały, że księżycowa baza może produkować 200 mln ton paliwa wodorowego dla statków kosmicznych. Ten materiał może być wykorzystany w misjach kosmicznych na dalsze obiekty Układu Słonecznego. Najbardziej oczywistym przykładem wydaje się być załogowa misja na Marsa. Wysłany z Ziemi statek kosmiczny mógłby uzupełnić na Księżycu paliwo i ruszyć w dalszą podróż. Eksperci zauważają, że takie „międzylądowanie” drastycznie zmniejszyłoby koszt całej misji.
Jest jedno „ale”. Zanim ludzie wróciliby na Księżyc w celu budowy bazy, trzeba by wcześniej wysłać tam szereg robotów, które potwierdziłyby, że woda i wodór są „ekonomicznie dostępne blisko powierzchni kraterów księżycowych na biegunach”.
Jeżeli kolonizacja Księżyca miałaby przebiegać bez zakłóceń, to konieczne byłoby utworzenie organizacji International Lunar Authority, wzorowanej na CERN. Zarządzałaby ona ryzykiem i monitorowała wszelkie operacje księżycowe. Póki co to tylko propozycja, choć niewykluczone, że bliska realizacji.
Mimo iż inicjatywa ELA wzbudziła zainteresowanie NASA, to amerykańska agencja nie ma na razie planów powrotu na Księżyc. Przynajmniej w kontekście wykorzystania Srebrnego Globu w misji załogowej na Księżyc. Zamiast tego, ludzkość ma zostać wysłana na asteroidę (Asteroid Redirect Mission – ARM). Historia świata pokazuje jednak, że w najważniejszych momentach zawsze decydujące były czynniki ekonomiczne. I dlatego 10 mld $ za wysłanie astronautów na Srebrny Glob to kwota jak z letnich wyprzedaży.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.