Wszechświat jest ogromny, a wypełniające go planety aż kipią od życia. Istnieje bardzo duża szansa, że przynajmniej na jednej z nich rozwinęła się inteligentna cywilizacja. Ale czy naukowcy mają pojęcie, ile kosmici mogliby ważyć?
Niedawno przytaczaliśmy wypowiedź Simona Conwaya Morrisa, który w swojej najnowszej książce zasugerował, że kosmici z wyglądu mogą przypominać ludzi. Swoją tezę argumentował brutalnymi prawami ewolucji, które działają wszędzie w taki sam sposób. I na Ziemi, i na Plutonie, i w odległej galaktyce.
Teraz pojawił się śmiałek, który postanowił przewidzieć, ile obce istoty mogłyby ważyć. Okazuje się, że prawdopodobnie tyle, co niedźwiedź.
Kosmiczne przeprowadzki
Wygląd pozaziemskich, inteligentnych form życia to jedno, a ich masa to zupełnie co innego. Podczas gdy – zgodnie z obowiązującymi prawami ewolucji – kosmici zamieszkujący planetę X („X” oznacza tu dowolny obiekt) mogli by mieć humanoidalny kształt, najprawdopodobniej ważyliby znacznie więcej. A już na pewno daleko byłoby im do chudziutkiego tytułowego bohatera filmu „E.T.” Stevena Spielberga.
Fergus Simpson z Uniwersytetu w Barcelonie postanowił dogłębniej zbadać temat. Fundamenty swojej pracy oparł na twierdzeniu Bayesa i statystyce. Naukowiec najpierw oszacował liczbę istot, które prawdopodobnie żyją w danej pozaziemskiej cywilizacji. Simpson założył, że cywilizacje pozaziemskie nie są bardzo zaludnione. Rozkład statystyczny liczebności kosmitów zamieszkujących planety pozaziemskie układa się w kształt dzwonu. Jego interpretacja jest prosta – większość pozaziemskich kultur to średnie populacje, a te bardzo małe i bardzo duże stanowią mniejszość.
Sensowność tego badania statystycznego da się udowodnić na przykładzie rozkładu populacyjnego mieszkańców Ziemi. Gdyby chcieć wybrać przeciętnego człowieka, to bardziej prawdopodobne jest, że będzie to Chińczyk (1 na 5 osób), niż mieszkaniec Nowej Zelandii (1 na 1600 osób). Ale Chiny nie są reprezentatywnym przykładem, bo to ogromne państwo, a więcej jest na świecie krajów o rozmiarze Nowej Zelandii. Wybierając losowo dowolne państwo, przypadkową kulturę, bardziej prawdopodobne jest, że trafimy na Włochy czy Francję, a nie Rosję, Stany Zjednoczone czy przytoczone już Chiny.
Dokładnie tak samo jest na planetach pozaziemskich.
Gęsto tu, a tam nie
Simpson zwraca uwagę, że Ziemia jest planetą gęsto zaludnioną. Można zakładać, że na planecie podobnej wielkości będzie mieszkało ok. 50-60 mln kosmitów. Życie na tak zaludnionych planetach byłoby znacznie bardziej komfortowe niż na Ziemi, więc gdyby ludzkość dowiedziała się o ich istnieniu, prawdopodobnie zechciałaby je kolonizować. Ale jest pewien haczyk.
Mimo iż statystyka pokazuje, że gęstość zaludnienia planet pozasłonecznych jest prawdopodobnie znacznie mniejsza niż Ziemi, rozmiary Obcych mogą być większe niż ludzi. U wszystkich gatunków zwierząt na Ziemi występuje zależność między rozmiarem pojedynczego osobnika, a całkowitą wielkością populacji. Im zwierzęta są mniejsze, tym więcej zmieści się ich w danej niszy ekologicznej. To dlatego zdecydowanie łatwiej natrafić na mrówkę niż słonia.
Oszacowana przez Simpsona gęstość zaludnienia planet pozaziemskich warunkuje wielkość żyjących na nich osobników. Ponieważ jest ich znacznie mniej niż ludzi, kosmici są więksi. Z krzywej prawdopodobieństwa wynika, że średnia masa przedstawiciela cywilizacji pozaziemskiej to 314 kg. Połowa Obcych będzie ważyć więcej, a połowa mniej, ale generalnie będą podobnych rozmiarów co ziemskie niedźwiedzie.
Środowisko naukowe jest sceptycznie nastawione do badań Simpsona. Powszechnie wiadomo bowiem, że największe ziemskie zwierzęta żyją w wodzie, a tam najprawdopodobniej nie mogłoby dojść do powstania inteligencji. Rozwój odpowiednio dużych mózgów był możliwy na Ziemi tylko jako odpowiedź na poszukiwanie pożywienia. A duże zwierzęta przecież zawsze mają co zjeść na kolację.
Jakie jest Wasze zdanie? Czy to możliwe, by kosmici ważyli tyle, co niedźwiedzie?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.