Powszechnie panuje przekonanie, że to asteroidy przyniosły życie na Ziemi. Teraz wydaje się to jeszcze bardziej prawdopodobne, bo astronomowie odkryli, że na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko panują warunki sprzyjające rozwojowi życia.
Kometa zdobyta
Na początku 2004 r. sonda Rosetta (wraz z lądownikiem Philae) została wysłana w przestrzeń kosmiczną. Jej celem była kometa 67P/Czuriumow-Gierasimienko, na której lądownik miał zostać osadzony. Po długiej podróży, w listopadzie 2014 r. lądownik Philae wylądował na komecie. Było to bezprecedensowe wydarzenie, bo w historii badań kosmosu nigdy nic podobnego się nie udało. Niestety, ok. 60 godzin po lądowaniu, ESA utraciła kontakt z lądownikiem z powodu wyczerpania się jego baterii.
Wydawało się, że misję należy uznać za przedwcześnie zakończoną, kiedy to po kilku miesiącach lądownik Philae ponownie się odezwał. Kometa wraz z pasażerem na gapę przemieściła się bliżej Słońca, co pozwoliło lądownikowi na naładowanie baterii. Połączenie trwało 85 sekund i było dowodem na to, że Philae nie wolno skreślać. Urządzenie ma mnóstwo informacji zebranych przez 11 lat, więc odpuszczenie misji byłoby wielce niepoważne.
Życie na komecie
O komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko w środowisku naukowym zrobiło się głośno także z innego powodu. Astronomowie podejrzewają, że pod lodową powierzchnią komety mogą ukrywać się mikroorganizmy obcego pochodzenia. Tezę tę postuluje głównie dwóch szanowanych w środowisku naukowym astrobiologów – prof. Nalin Chandra Wickramasinghe z University of Buckingham i dr Max Wallis z University of Cardiff. Ich zdaniem 67P ma wszystko to, co jest teoretycznie niezbędne do funkcjonowania życia.
Badacze przeprowadzili analizy, które potwierdziły, że czarna węglowodorowa skorupa, grube warstwy lodu oraz kratery o płaskim dnie, których na 67P mogą świadczyć o obecności organizmów żywych. Gdyby informacje te zostały potwierdzone, byłby to ogromny przełom w poszukiwaniach życia pozaziemskiego. To de facto byłyby pierwsze odkryte organizmy powstałe poza naszą planetą!
Naukowcy przekonują, że 67P jest bardziej gościnnym miejscem dla życia od ziemskiej Antarktydy, gdzie temperatury schodzą poniżej -90 st. Celsjusza, a mimo istnieje tam życie. Ekstremofile (bakterie żyjące w niesprzyjających warunkach, np. parku Yellowstone) obecne na komecie musiałyby przetrwać „jedynie” w temperaturze -40 st. Celsjusza. Bułka z masłem.
Patrz, nie dotykaj
Zdaniem astrobiologów, ukształtowanie powierzchni 67P sugeruje obecność prostych form życia. Najciekawszy wydaje się być ciemny materiał na powierzchni komety (zbudowany z węglowodorów aromatycznych), który jest stale odparowywany ze względu na bliskość Słońca. Tymczasem jego pokłady stale się odnawiają, jakby były produkowane przez organizmy żywe.
Póki co, astrobiolodzy nie mają żadnych wskazówek sugerujących, jak mogłyby wyglądać mikroorganizmy żyjące na komecie 67P. Niestety, nawet jeżeli byśmy je zobaczyli na jednym ze zdjęć, to nie będziemy mogli ich dotknąć. Lądownik Philae nie ma aparatury, za pomocą której można by chwycić lub potwierdzić obecność organizmów żywych.
Wallis i Wickramasinghe przekonują, że ludzkość powinna zrobić więcej by wykryć mikroorganizmy na komecie. Może kolejna misja, tym bardziej z lepiej wyposażonym sprzętem?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.