Sonda New Horizons wystartowała w 2006 r. Przez 9 długich lat nieprzerwanie podróżowała w kierunku Plutona. Sonda 14 lipca bieżącego roku miała najbardziej zbliżyć się do tej planety karłowatej. Niestety, niespodziewanie pojawiły się kłopoty. Czy misja jest zagrożona?
Wszechświat jest pełen niezwykłych obiektów, o których istnieniu nie wiedzieliście. Pluton jest znany ludzkości od 1930 r. To ciało niebieskie przez długi czas było uznawane za planetę, jednak w toku licznych astronomicznych perturbacji, status ten utraciło. I tak, od 2006 r. Pluton, choć jest najjaśniejszym obiektem pasa Kuipera, uznaje się za planetę karłowatą, tzw. plutoid. Nie przestaje on jednak interesować astronomów, czego dowodem jest misja New Horizons, której kulminacja ma nastąpić za kilka dni.
Pluton, a nawet dalej
Kiedy Międzynarodowa Unia Astronomiczna zabierała Plutonowi status planety, misja New Horizons trwała już od kilku miesięcy. Start tej blisko 500-kilogramowej sondy kosmicznej NASA miał miejsce 19 stycznia 2006 r. Misja od samego początku była ukierunkowana na jeden konkretny cel: zbadanie Plutona, planety karłowatej na krańcach Układu Słonecznego, jego księżyca Charona oraz przynajmniej jeszcze jednego obiektu pasa Kuipera. Dzięki misji New Horizons, ludzkość może dowiedzieć się więcej o najodleglejszych obiektach w naszym układzie planetarnym.
Tuż przed finałem jednego z największych kosmicznych przedsięwzięć ostatnich lat, doszło do niespodziewanych problemów. Od 23 czerwca tego roku sonda obserwuje Plutona w ramach trzeciej fazy zbliżania. Ta zakończy się 13 lipca, w odległości 1,2 mln km. New Horizons nie zostanie wprowadzona na orbity badanych obiektów astronomicznych, a jedynie przeleci blisko nich. 14 lipca ok. godziny 11:50 UTC zbliży się do Plutona na odległość ok. 12 400 km, a 14 minut później minie Charona w odległości 27 000 km.
Houston, mamy problem
4 lipca sonda New Horizons niespodziewanie weszła w tryb awaryjny. Nagle utracono łączność z Ziemią, który jednak przywrócono 80 minut później. W tym czasie kontrolę nad obiektem przejął komputer zapasowy. Będąc w tym trybie, sonda nie może zbierać danych o Plutonie, co na tym etapie misji może być wyjątkowo kosztowne. Wiadomo jednak, że na pokładzie sondy nie doszło do żadnej poważnej awarii.
Naukowcy nie wiedzą, co tak naprawdę się stało. Zespół inżynierów musi szybko określić przyczynę anomalii, zwłaszcza w kontekście zbliżającego się deadline’u. Jest to nieco problematyczne, bo zanim sygnał z sondy dotrze na Ziemię (i vice versa) mijają blisko 4,5 godziny. Oznacza to 9-godzinne okno czasowe od momentu wysłania komendy na sondę i otrzymania potwierdzenia jej wykonania. Nawet jeżeli przyczyną wejścia w tryb awaryjny sondy jest jakaś błahostka, minie kilkanaście godzin, zanim inżynierowie przywrócą jej pełną sprawność.
Na ten moment zespół obsługujący misję New Horizons jest spokojny. Jest jeszcze wystarczająco dużo czasu, by naprawić wszelkie usterki przed najbliższym przelotem sondy obok Plutona i Charona. Być może w końcu uda się odpowiedzieć na pytanie: jak żyłoby się na Plutonie? Naukowcy planują, że New Horizons będzie działać aż do 2022 r. W pasie Kuipera na pewno znajduje się wiele tajemnic, które być może uda się odkryć.
Aktualizacja:
Naukowcy poradzili sobie już z usterką i mają nadzieję, że nic nie stanie na przeszkodzie przed historycznym przelotem sondy obok Plutona.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.