Oryginalne seriale to dziś żyła złota dla stacji telewizyjnych, które muszą stale podnosić sobie poprzeczkę. Często okazuje się, że serial jest wielkim hitem, ale czasami z jakichś powodów jego produkcję trzeba anulować. W ostatnich latach było kilka tytułów, których wycofanie z ramówki wywołało ogromne poruszenie wśród widzów. Oto 7 z nich.
Deadwood
3 sezony, 36 odcinków
Deadwood to legendarna, wyjęta spod prawa osada na Dzikim Zachodzie. Ten niezwykły przyczółek przyciąga nie tylko poszukiwaczy złota, ale i rzeszę barwnych postaci. Pierwszy sezon rozkręcał się powoli, drugi był wybitny, a trzeci potwierdził, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych seriali wszech czasów. Niestety, czwartej serii już nie nakręcono. Losy bohaterów „Deadwood” zostały zawieszone w próżni, wątki niedokończone, a rachunki niewyrównane.
Firefly
1 sezon, 15 odcinków
„Firefly” to jeden z najlepiej zapowiadających się seriali SF ostatnich lat. Akcja serialu toczy się w XXVI wieku, gdy w galaktyce rządzi totalitarny reżim – Alliance. Tu powszechnie nosi się kowbojskie buty, a wszelkie zatargi rozwiązuje w sposób charakterystyczny dla Dzikiego Zachodu. W takim świecie działa załoga statku Serenity klasy Firefly, podróżująca po Wszechświecie i przyjmująca niemal każde zlecenie za solidną zapłatę. W porównaniu do „Star Trek” czy „Battlestar Galactica”, załodze kapitana Malcolma Reynoldsa daleko do ideałów, a to z kolei sprawia, że serial przyciąga odmiennością wizji kosmicznej wędrówki. Serial „Firefly” planowano na siedem sezonów, a nie doczekał się nawet drugiego.
Jerycho (ang. Jericho)
2 sezony, 29 odcinków
Serial „Jerycho” to opowieść o tym, co dzieje się, gdy nagle na horyzoncie pojawia się grzyb atomowy, który wywołuje przerażenie wśród mieszkańców małego miasteczka w Kansas. Odcięci od reszty świata zastanawiają się czy są jedynymi pozostałymi przy życiu Amerykanami. Niezwykły postapokaliptyczny klimat serialu fascynował widzów na całym świecie. Niestety, dziwne przerwy w emisji serialu narzucone przez stację CBS wymusiły rezygnację z kontynuacji historii. Do akcji włączyli się fani „Jerycho”, którzy przez nietypowy protest, wymusili na stacji przywrócenie serialu do życia. Niestety, drugi sezon był wyjątkowo słaby, wyraźnie realizowany na siłę, dlatego po łącznych 29 odcinkach produkcję anulowano na dobre.
Almost Human
1 sezon, 13 odcinków
„Almost Human” to jeden z lepszych seriali wyprodukowanych w ostatnich latach. Ciekawy koncept główny, charyzmatyczne postaci, a przede wszystkim rewelacyjne wątki poruszane w poszczególnych epizodach sprawiły, że niecierpliwie czekało się na kolejny odcinek. Akcja serialu toczy się w niedalekiej przyszłości, gdy każdy policjant z Los Angeles ma za służbowego partnera zaawansowanego technologicznie androida. John Kennex – główny bohater grany przez świetnego w tej roli Karla Urbana – niechętnie podejmuje się współpracy z robotami. Niejako za karę zostaje jego partnerem zostaje Dorian, należący do serii androidów z rozbudowanym modeułem emocjonalnym. Mimo świetnych recenzji, serial anulowano po pierwszym sezonie, zanim jeszcze zdążył się na dobre rozkręcić. Fani wciąż jednak wierzą, że którejś z dużych stacji będzie się chciało wskrzesić pomysł „Almost Human”.
Przebłysk jutra (ang. FlashForward)
1 sezon, 22 odcinki
Pomysł na główny wątek serialu był prosty, ale niezwykle chwytliwy. Szóstego października 2009 r. wszyscy mieszkańcy Ziemi tracą przytomność na 2 minuty i 17 sekund. Doznają wtedy wizji, w której widzą swoją przyszłość za pół roku. Wiele ludzi ginie w wypadkach samochodowych i lotniczych, a ci, którym udało się przeżyć zastanawiają się, czy to co zobaczyli wydarzy się naprawdę. Agent FBI Mark Benford próbuje dowiedzieć się, co dokładnie się stało i dlaczego. Fajny pomysł na serial, który jednak nie został kupiony przez widzów stacji ABC. „Przebłysk jutra” miał swoje wady, ale oglądało się go przyjemnie. Niestety, był mocno rozwleczony i producent nie zdecydował się na jego kontynuację. Prawdopodobnie gdyby emitowała go jedna ze stacji kablowych w krótszym formacie, jego losy potoczyłyby się inaczej.
Carnivale
2 sezony, 24 odcinki
Na koniec zostawiłem dwa seriale, których anulowania osobiście żałuję najbardziej. Pierwszy z nich to „Carnivale”, pełen mroku, brudu i religijnych tajemnic. Serial został nakręcony przez stację HBO jeszcze przed boomem na wysokiej jakości historie pokroju „Zakazanego Imperium”, „Detektywa” czy „Gry o Tron”. O fabule „Carnivale” najlepiej pisać jak najmniej, bo każdy szczegół za dużo może zabrać Wam radość z obcowania z tą mroczną historią. Po śmierci matki Ben Hawkins, który jest poszukiwany za morderstwo, dołącza do podróżującej po kraju trupy cyrkowców. Wkrótce okazuje się, że Ben jest obdarzony nadprzyrodzonymi zdolnościami, które zwracają uwagę sił ciemności… Serial był planowany na 5-6 sezonów, ale anulowano go po zaledwie 2 pozostawiając większość wątków niewyjaśnionych.
Utopia
2 sezony, 12 odcinków
„Utopia” to zdecydowanie jeden z tych seriali, które szybko by nie zmęczyły widzów. Jest to konsekwencją powolnie rozkręcającej się fabuły i 6-odcinkowych sezonów, co jest typowe dla brytyjskich produkcji. Oficjalny opis fabuły serialu jest dziwaczny i nawet w części nie oddaje jego niezwykłego klimatu. Grupa niezwiązanych ze sobą osób wchodzi w posiadanie manuskrypt legendarnego komiksu. Stają się oni tym samym celem tajemniczej organizacji o nazwie Sieć. Mocne strony „Utopii” to surrealizm i psychodeliczna, nieco transowa muzyka. Anulowany po drugim sezonie. Amerykański remake planuje nakręcić stacja HBO i sam David Fincher.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Almost human – strasznie przykre, że nie było kontynuacji. Po prostu świetny. Liczę, że naprawią ten błąd jak już przestaną serwować kipskiej jakości kwas dla mas.