Koniec świata zapowiadano już kilkukrotnie. Ostatnio miał wydarzyć się w owianym legendami roku 2012, jednak nic takiego nie miało miejsca. „Końców świata” tych przepowiadanych lub niespodziewanych będzie zapewne jeszcze kilka. Jak się na nie przygotować?
Najbliższy przepowiedziany koniec świata nie nastąpi wcześniej niż w roku 2060. Taką datę przepowiedział Izaak Newton, twórca podstaw nowoczesnej fizyki, astronomii, matematyki i optyki. Czyli krótko mówiąc: nie byle kto. Poza sporządzaniem praw dynamiki, Newton przeczesywał także starotestamentową Księgę Daniela w poszukiwaniu wskazówek dotyczących końca wszystkiego, co nas otacza. W odkrytych niedawno zapiskach można przeczytać m.in.:
„Świat może skończyć się później, ale nie widzę powodów, aby miał zniknąć wcześniej. Wspominam to nie, by ogłosić datę końca, ale przede wszystkim położyć kres fali spekulacji ekscentryków, którzy regularnie przewidują czas końca dziejów, a poprzez takie działania dyskredytują uświęcone proroctwa.”
Newton nie wspomniał w swoich zapiskach, co miałoby spowodować koniec znanego nam świata, więc do wyznaczonej przez niego daty nie ma co podchodzić zbyt poważnie.
Co na to nauka?
Jeżeli chodzi o moment końca życia na Ziemi – a więc być może i ludzkości (jeżeli nie osiedlimy się w innym miejscu Wszechświata) – to nauka jest bardziej precyzyjna. Za ok. 5 mld lat Słońce wskutek swojej nieuniknionej ewolucji stanie się czerwonym olbrzymem, przez co zwiększy swoją objętość i całkowicie pochłonie pierwsze trzy planety Układu Słonecznego – Merkurego, Wenus i Ziemię. Niektórzy naukowcy – tacy jak Peter Ward i Donald Brownlee – uważają, że koniec życia na Ziemi nastąpi wcześniej – już za ok. 500 mln lat, wskutek powolnego wzrostu temperatury Słońca, z powodu którego oceany na Ziemi po prostu wyparują.
Istnieje pewne ryzyko końca ludzkości związane ze zderzeniem naszej galaktyki z Galaktyką Andromedy, do którego dojdzie za 3-4 mld lat. Niestety, wpływ takiego zdarzenia na losy Układu Słonecznego na ten moment jest nieznany. Jeżeli do tego czasu nie rozwiniemy się wystarczająco, by zasiedlić inne rejony Wszechświata, może nie być dla nas ratunku.
A co stanie się z samym Wszechświatem? Cóż, jego los nie jest jeszcze przesądzony. Istnieje co najmniej kilka teorii mówiących o jego końcu. Wszystko zależy od tego, czy wewnętrzne siły grawitacyjne powstrzymają wciąż trwającą ekspansję Wszechświata. Są dwa warianty:
• Jeżeli ilość materii we Wszechświecie jest na tyle duża, by grawitacyjnie powstrzymać jego ekspansję, dojdzie do jego zapadnięcia się, odwrócenia etapów trwającej ewolucji. Proces będzie postępował do momentu, aż wszystkie siły spajające kosmos snów nie będą połączone w jedną wielkość. Teoria ta jest zwana Wielkim Krachem.
• Jeżeli ilość materii jest za mała, by grawitacja mogła powstrzymać ekspansję Wszechświata (co bardziej prawdopodobne), ten będzie się stale rozszerzać, co będzie się wiązało z jednoczesnym spadkiem temperatury. Jeden ze scenariuszy przewiduje, że za ok. 10 bln lat – długo po tym gdy Słońce i podobne mu planety się wypalą, Wszechświat będzie wciąż wypełniony ogromną ilością czerwonych karłów. Za ok. biliard lat pozostaną jedynie czarne dziury, gwiazdy neutronowe oraz wystygłe białe i brązowe karły. Czarne dziury będą pożerały wszystko wokół, aż same zniknąć stopniowo wyparowując. Potem pozostaną jedynie elektrony, pozytony, neutrina i fotony. To teoria Wielkiego Chłodu.
Oczywiście jednak koniec znanego nam świata może nastąpić z przyczyn bardziej prozaicznych – z winy człowieka. Rozpętanie III wojny światowej lub pandemia wirusa, na którego nie ma szczepionki (choćby Ebola) mogą błyskawicznie zdziesiątkować populację globu. Zakładając jednak, że udałoby nam się przetrwać apokalipsę, jak miałoby się udać zaadaptować do nowych warunków? Co warto mieć przy sobie na wypadek końca świata?
Plecak Ucieczkowy
Od kilku lat w Stanach Zjednoczonych trwa prawdziwe szaleństwo związane z ruchem tzw. preppersów (od ang. to prepare – przygotowywać się). Grupę osób tak się nazywającą tworzą jednostki, które jako nieliczni, będą przygotowani na najgorsze w momencie rozpoczęcia apokalipsy. Nie straszny im masowy brak żywności, ani nuklearna zima, ani brutalna przemoc. Preppersi kupują potrawy w puszkach, kopią schrony i mają własne ujęcia wody. Tak na wszelki wypadek. Przecież nigdy nic nie wiadomo!
Dla preppersów bardzo ważny jest tzw. Plecak Ucieczkowy, czyli element garderoby zawierający wszelkie rzeczy niezbędne do przeżycia kilku dni, a może nawet tygodni, bez dostępu do powszechnych środków do życia. Plecak Ucieczkowy umożliwi przetrwanie newralgicznych momentów po katastrofie, a także rozpoczęcie odbudowy zniszczonego świata. W czasach, w których ryzyko wybuchu wojny jest wyższe niż jeszcze jakiś czas temu, coś na kształt Plecaka Ucieczkowego powinien mieć każdy.
Jako powinien być Plecak Ucieczkowy? Zacznę od banału. Nie może być za ciężki, bo w ten sposób szybko odwodnimy organizm. Musi być w miarę mobilny, gdy w momencie realnej potrzeby, zarzucamy go na ramię i wybiegamy z budynku. To istotne, bo wiele wizji jasnowidzów wskazuje, że duża część ludzkości zginie podczas apokaliptycznego trzęsienia ziemi, do którego dojdzie podczas przebiegunowania naszej planety. Żadne nasze preparaty nie odnotowały niczego podobnego, co miałoby uzmysłowić, jak wielkie niebezpieczeństwo nas czeka.
Ruch preppersów został stworzony w odpowiedzi na rzekomy koniec świata w grudniu 2012 r. Wtedy to sugerowano wszystkim preppersom, by przebywali możliwie jak najdłużej na świeżym powietrzu lub blisko drzwi wejściowych do danego pomieszczenia. Powinni mieć ze sobą Plecak Ucieczkowy, chociaż – zakładając, że zagłada przyjdzie niespodziewanie – równie dobrze warto by mieć go ze sobą cały czas.
Oto, czego nie powinno zabraknąć w osławionym już plecaku:
• Nóż wojskowy – podstawowy element wyposażenia każdego preppersa. Przyda się nie tylko do wydostania się z pułapki, ale i do samoobrony oraz polowania na dzikie zwierzęta. Po apokalipsie właśnie w ten sposób będzie zdobywać się pożywienie.
• Latarka – niezbędnik w każdej sytuacji ekstremalnej. Najlepiej nie na baterie, o które po „końcu świata” może być ciężko, a na dynamo. Latarka przyda się do oświetlenia ciemnych miejsc, których po globalnej katastrofie będzie znacznie więcej niż tych „jasnych”. Przyrząd ten będzie niezbędny także do poszukiwania schronienia.
• Kompas – jeżeli apokalipsa nie wydarzy się z przyczyn naturalnych (np. przebiegunowania Ziemi), kompas może okazać się jednym z najbardziej podstawowych elementów wyposażenia Plecaka Ucieczkowego. Nie ma co zakładać, że smartfony i GPS będą nadal działać, więc kompas będzie jedynym skutecznym sposobem do minimalnej orientacji w przestrzeni. Kompas da nam szansę odnaleźć się w nowej rzeczywistości, bo po apokalipsie pozostanie tylko morze ruin i zniszczeń, zabraknie dobrze znanych punktów orientacyjnych.
• Pastylki do odkażania wody – po „końcu świata” o wodę zdatną do picia może być bardzo ciężko. Jedynym realnym sposobem, by nie umrzeć z pragnienia, jest zastosowanie specjalnych pastylek do odkażania wody. Nie jest to obecnie produkt pierwszej potrzeby, więc nie znajdziemy ich w supermarketach. Po tabletki odkażające wodę należy udać się do sklepu z militariami.
• Krzesiwo – oczywiście do rozpalania ognia. Zwykłe zapalniczki czy zapałki mogą okazać się niewystarczającym wyposażeniem po apokalipsie, bo prędzej czy później się zużyją. Specjalne krzesiwo magnezowe wystarczy na bardzo długo i pomoże uratować życie przed wychłodzeniem organizmu. Do nabycia w specjalnych sklepach z materiałami wojskowymi.
• Gwizdek – przydatny, szczególnie gdy zostaniemy uwięzieni w pułapce – przygnieceni przez stertę gruzu czy na skraju przepaści. Użycie gwizdka w takich sytuacjach przynajmniej minimalnie zwiększa szanse na nasze przeżycie, bo ktoś akurat może nas usłyszeć.
• Coś złotego – najlepiej ukrytego w jakimś elemencie garderoby. Można się spodziewać, że po apokalipsie wszelkie pieniądze i kosztowności jakich używamy dzisiaj, przestaną mieć znaczenie. To złoto będzie uniwersalną walutą, więc warto mieć go trochę w zapasie.
• Prosty zestaw wędkarski – żyłka, haczyk, spławik. W zależności od tego, jaka katastrofa nam się przydarzy, po „końcu świata” wciąż mogą być miejsca z dostępem do wody. A w takich akwenach ryby, na które można zapolować.
• Mocny sznurek – zastosowań tysiące, sytuacji, w których może się przydać jeszcze więcej. Bez minimum 3-metrowego sznurka nie ma co nawet podnosić się z łóżka po apokalipsie. Grubość nie mniejsza niż 3 mm.
• Ołówek i papier – akcesoria przydatne w wielu sytuacjach, szczególnie tych, gdy będziemy musieli lub chcieli komuś zostawić wiadomość. Oczywiście, powinny być one odpowiednio zabezpieczone przed zamoknięciem.
• Apteczka – podstawowy zestaw leków przeciwbólowych, jeden z popularnych antybiotyków, płyn odkażający rany, bandaże, plastry opatrunkowe, sterylne gazy. Apteczkę można skompletować samemu lub kupić w zestawie.
• Igła z nitką – mogą przydać się, gdy będziemy chcieli coś zszyć lub w ekstremalnych sytuacjach do prowizorycznego opatrzenia ran. Nitka odpowiednio wytrzymała, zestaw zabezpieczony przed zalaniem.
• Menażka z łyżką – musimy być przygotowani, że po globalnej katastrofie posiłki będziemy jadać okazjonalnie i w czym popadnie. Dobrze mieć menażkę lub metalowy kubek, w którym będziemy mogli zaparzyć sobie herbatę lub ugotować zupę.
• Kurtka przeciwdeszczowa – najlepiej z GoreTexu, choć to jedynie dodatkowy atut. Po apokalipsie pogoda może być bardzo różna. Na deszcz trzeba być przygotowanym cały czas.
• Wytrzymałe, wygodne buty trekkingowe – o solidne obuwie po zagładzie ludzkości może być ciężko. Warto mieć parę dobrze dopasowanych, wygodnych, najlepiej wodoodpornych butów, w których przemierzymy zdewastowany świat.
• Prowiant i woda – najbardziej podstawowy i banalny element wyposażenia. Bez jedzenia i picia nie przeżyjemy nawet kilku godzin. Racje żywnościowe powinny zapewniać pełne posiłki przez 3 dni oraz ok. 3 litrów wody w metalowym pojemniku.
Nie jest pewne, że Plecak Ucieczkowy zapewni nam przetrwanie po globalnej katastrofie, ale na pewno zwiększa nasze szanse. W rzeczywistości, w której panować będzie anarchia i chaos, wszelkie oznaki zorganizowania będą dodatkowym atutem.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Ja bym dodała butelkę z filtrem bo może zabraknąć czystej wody i będziesz musiał filtrować wodę z rzeki. Tabletki, chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego…
Jakiś kijek albo topór itp.
Ja bym dodała butelkę z filtrem bo może zabraknąć czystej wody i będziesz musiał filtrować wodę z rzeki. Tabletki, chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego…
Jakiś kijek albo topór
Proponował bym dołączyć do plecaka ucieczkowego łom albo małą siekierę, która w razie ucieczki z budynku umożliwi nam wyważenie drzwi i wybicie okna.
„Ruch preppersów został stworzony w odpowiedzi na rzekomy koniec świata w grudniu 2012 r” – co za bzudry – autorze artykułu nie trzeba było spać w szkole na PO lub historii. Prawdziwy polski preppers czyta tylko rzetelne informacje, dlatego pewnie sięgnie i po tą książkę „Przygotowani przetrwają” wydawnictwa Pascal.
BOB, EDC, słowniczek preppersa oraz survival miejski zostały opisane w książce: http://ksie…rwaja.html
Zasada Trzech Trójek:
1.W ekstremalnych warunkach człowiek może przeżyć do trzech godzin;
2.Bez wody może przeżyć do trzech dni;
3.Bez jedzenia człowiek może przetrwać do trzech tygodni.
„Kompas – jeżeli apokalipsa nie wydarzy się z przyczyn naturalnych (np. przebiegunowania Ziemi), kompas (…) będzie jedynym skutecznym sposobem do minimalnej orientacji w przestrzeni.”
To może być trochę kłopotliwe, bo jak się przebiegunuje Ziemia to kompas będzie wskazywał biegun magnetyczny i tak nie będzie wiadomo co i jak.
omg bez jedzenie nie wytrzymamy kilku godzin….
Niezły łasuch musiał to pisać;) Nie wiem czy dobrze pamiętam ale bez wody chyba kilka dni, a bez jedzenia kilkanaście(?) Oczywiście jeśli to będzie po zagładzie nuklearnej to żadna z tych rzeczy nikomu nie pomoże. Można co prawda hipotetycznie założyć, iż zagłada była tysiące kilometrów dalej, a my cierpimy z powodu przesłonięcia Słońca pyłami ale wtedy sporo czasu minie nim rośliny zginą, a później zwierzęta zdechną. Rośliny i zwierzęta to pokarm więc zapasów można sporo narobić.
odmów sobie żarcia przez 48 a najlepiej 72godziny- przez ten czas wypijaj jedynie ok 3 litry czystej wody przegotowanej lub butelkowej. oczyścisz organizm tak że poczujesz sie jako nowo narodzony, w pozytywnym sensie. a 72 h postu to nic wielkiego, burczy w brzuchu na koniec pierwszego dnia, później to juz w górki, wogóle sie tego nie odczuwa. jedna zasada, dużo pij, co jakiś czas, jak najwięcej wody.
Jak masz 18 lat . Jak masz 30 z chakiem i ważysz 120 kilo i masz do wykonania prace fizycznom ………..Bardzo ciężko !