Przenośny głośnik to dobry kompan wyjazdów, ognisk i biwaków, ale niektórzy oczekują od takiego rozwiązania czegoś więcej, niż tylko głośnego odtwarzania muzyki. Marki premium oferują sprzęt dobrze wykonany, ale przede wszystkim sprzęt, który jest w stanie zapewnić jakość odtwarzania zbliżoną do większych modeli stacjonarnych. Czy Denon Envaya jest jednym z nich?
Kilka słów o historii
Firma Denon w Polsce dopiero nabiera popularności, ale osoby o zapędach audiofilskich znają już tę markę bardzo dobrze. Historia japońskiego producenta sięga aż 1910 roku, a nazwa „Denon” zarejestrowana została już w 1947 roku. Mało która firma z branży elektronicznej może pochwalić się tak długim stażem. Mało tego, wspomniane przedsiębiorstwo miało swój udział w cyfryzacji muzyki, takiej jaką powszechnie dziś słyszymy.
Dziś firma ukierunkowana jest przede wszystkim na klientów segmentu premium – trafia do osób, które są gotowe zapłacić za produkt więcej, ale więcej też od niego oczekują. W przypadku sprzętu hi-fi i słuchawek nie miałbym żadnych obaw, ale Denon Envaya to głośnik przenośny. Te z kolei pojawiły się stosunkowo niedawno, a kompaktowe wymiary zazwyczaj nie idą w parze z jakością dźwięku. Jak to mogło wyjść tutaj?
Budowa / jakość wykonania
Trochę duży, trochę ciężki…
Zacznijmy jednak od początku, czyli od wyglądu zewnętrznego. Pierwsze wrażenie – całkiem spory jak na głośnik przenośny. Wymiary to 25,5 cm szerokości 14,1 cm wysokości i 4,75 cm szerokości, a dodatkowe 1,28 kg w plecaku jest raczej odczuwalne. Cóż, być może zapowiada to ponadprzeciętną jakość muzyki?
Przedni panel to metalowa skorupa o raczej klasycznym wyglądzie. Pod nią chowa się cienka, piankowa warstwa zabezpieczająca przed kurzem – w zestawie znajdziemy cztery kolory do wyboru: pomarańczowy, różowy, niebieski i szary. W ten sposób możemy dobierać wygląd głośnika do naszego humoru, ale też (co chyba ważniejsze) posiadamy zapasowe elementy na wymianę. Obudowa testowego modelu jest biała, ale w ofercie jest egzemplarz czarny, który wygląda nieco lepiej.
W górnej części głośników znalazło się logo producenta i obwódka podświetlająca się, gdy wciskamy któryś z przycisków. Te ostatnie znalazły się na górnej ściance urządzenia, a ich zestaw to raczej standardowy pakiet – włącznik, AUX, Bluetooth, Wycisz i regulacja głośności. Podoba mi się jednak fakt, że przycisk „Głośniej” jest wypukły, podczas gdy cała reszta jest wklęsła. W ten sposób, nawet w ciemności wyczujemy, czym się pogłaśnia, a czym ścisza.
U dołu znajdziemy antypoślizgową warstwę gumy, na prawej stronie z kolei wejście ładowarki, AUX i port USB. Naciskając górną część tylnej pokrywy, zamienimy ją w podpórkę, dzięki czemu głośnik swobodnie stanie na względnie płaskiej powierzchni.
Elementy obudowy są naprawdę dobrze spasowane, nie ma mowy o żadnym trzeszczeniu.
Funkcjonalność
Łączność bezprzewodowa, a nawet powerbank
Denon Envaya oczywiście nie mógł nie posiadać łączności bezprzewodowej. Zastosowano tutaj moduł Bluetooth z obsługą A2DP, który charakteryzuje się tutaj dość niską latencją, a nawet nie traci połączenia w sąsiednich pokojach, jeśli telefon i głośnik dzieli ściana.
Parowanie głośnika ze źródłem nie należy do trudnych, ale proces ten przyspiesza drugi moduł – NFC. Wystarczy włączyć NFC w telefonie, dotknąć nim miejsca z logiem tego typu łączności i zezwolić na sparowanie. Za każdym kolejnym razem, po uruchomieniu głośnika, zetknięcie dwóch urządzeń automatycznie je sparuje. O dziwo, podczas korzystania wyłącznie z Bluetooth, połączenie nie nawiązywało się automatycznie po wejściu obu urządzeń w swój zasięg.
Jeśli nie posiadamy odtwarzacza z funkcją Bluetooth, możemy połączyć go z głośnikiem poprzez kabel z dwoma końcówkami mini-jack – trzeba tylko podpiąć do wejścia AUX.
Poza funkcjami służącymi wyłącznie do odtwarzania dźwięku, możemy też skorzystać z funkcji power banku. Producent co prawda nie podaje pojemności baterii, ale starczać ma ona na 10 godzin odtwarzania muzyki. Zapewne ładując telefon czy tablet bateria wyczerpie się o wiele szybciej, dobrze jednak wiedzieć, że w sytuacji kryzysowej nie musimy bawić się w Mac Gyvera – po prostu podłączamy kabel USB i ładujemy. Nie zabrakło również wskaźnika stanu baterii (zakres 0-30%, 30-70%, 70-100% i pełne naładowanie).
Jakość dźwięku
Niezła, ale brakuje przejrzystości
Przyszedł czas na prawdziwy sprawdzian. Dźwięk pochodzi z trzech głośników – dwóch szerokopasmowych o średnicy 57mm i centralnie umieszczonej, 100-milimetrowej membrany pasywnej. Takie głośniki w teorii powinny być w stanie odtwarzać jedynie tony wysokie i, co najwyżej, średnie, ale Denon zastosował tu cały szereg systemów rozszerzających ich możliwości.
MaxxBass symuluje prawdziwy subwoofer i stara się odtwarzać jak najniższe częstotliwości – nawet o 1,5 oktawy niżej, niż fizycznie powinien być w stanie odtworzyć. MaxxTreble działa w drugą stronę. Ma zwiększać klarowność dźwięku poprzez podbijanie tonów wysokich. Na koniec Maxx3D, który tworzyć ma przestrzenną scenę dźwiękową w muzyce, grach czy filmach.
Dużo tych „x”, ale czy faktycznie jest tak, jak w broszurze? Ano nie do końca. Owszem, dźwięk jest czysty, ale trochę za bardzo skupia się na odtwarzaniu basów. Odtwarzana muzyka jest więc nieco ściśnięta w obrębie nisko-średnich częstotliwości i wybijających się gdzieniegdzie tonów wyższych. Jakość dźwięku jest oczywiście bardzo dobra, ale nie do końca w moim guście. Z pomocą equalizera na pewno jednak dostosujemy urządzenie pod własne potrzeby.
Przetworniki są dość wydajne, bo dla szumu białego uzyskuje się ok. 84,3 dB poziomu głośności przy pomiarze z zastosowaniem krzywej A – odpowiadającej charakterystyce ludzkiego ucha. To całkiem głośno, a podczas odtwarzania muzyki szczytowo udawało się osiągnąć nawet 92 dB. Warto zaznaczyć, że przy takich poziomach dźwięk nie traci zbyt wiele na jakości, wciąż jest czysty, nie przesterowany.
Jeśli słuchamy muzyki w jakości 320 kb/s – nie ma problemu. Envaya obsługuje kodeki aptX, które pozwalają na szybki przesył cięższych danych.
Podsumowanie
Jest „w porządku”, ale…
Nie ukrywam, od marki Denon oczekiwałem czegoś wyjątkowego. Może nie tyle zawiodłem się, co głośnik nie spełnił moich oczekiwań. Odtwarzany przez niego dźwięk jest czysty, nie jest płaski, posiada wyrazisty bas, ale trochę tego basu tu za dużo. Bluetooth z A2DP, NFC i obsługa kodeków aptX to na pewno spora wygoda i mobilność. Mobilności odejmują nieco wymiary i masa urządzenia, ale w zamian odtwarzany dźwięk ma odpowiednią siłę.
Denon Envaya to jednak głośnik z segmentu premium i czuć to w rękach. Wykonanie wygląda na solidne, nic nie skrzypi, a spasowanie jest godne podziwu. W zestawie znajdziemy też kilka kolorów cienkiej powłoki chroniącej przed kurzem, a sama funkcja power banku to zawsze miły dodatek.
Jak już wspominałem na początku, Denon to marka premium i potwierdza to cena. Za model Envaya należy bowiem zapłacić 895 złotych. Przy zakupie na pewno warto będzie rozważyć też drugą opcję, którą testowaliśmy jakiś czas temu – Bayan Audio Soundbook. Różnica w cenie to symboliczne 4 zł, każdy z nich posiada specyficzne cechy, które przesądzą o ostatecznej decyzji. Dobrze jednak, że mamy wybór, a podobnych produktów zapewne będzie coraz więcej.
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Denon Envaya
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Mi się wydaje ten Denon jest dosyć słaby, dźwięk jak zauważono w teście jest zbyt skupiony na niższe pasma, nie wiem może komuś to odpowiada ale ja tam wole swojego Sony SRS-X5 scena muzyczna jest znacznie szersza i tony niskie i wysokie są odpowiednio zbalansowane. Jak ktoś nie che wydać tyle kasy na przenośny głośnik to polecam model SRS-BTM8 za 300 zł na stronie What HI FI zdobył ocenę 5 na 5 punktów.
Maniek, a słuchałeś osobiście Denona?
Denona słuchałem osobiście w ich salonie w Silesia City Center w Katowicach, w tym samym centrum handlowym jest też salon Sony i mieli tam wystawione trzy modele swoich głośników przenośnych. Koniec końców zdecydowałem się na model SRS-X5, moim zdaniem jest to najlepszy wybór pod względem cena/jakość.
Kupiłem go 2 dni temu 🙂 Do salonu Denona pojechałem po BOSE Soundlink mini, a wróciłem z Envaya, porównywałem oba i w zasadzie za tą samą cenę dźwięk jest głębszy i głośniejszy niż w BOSE, tylko kosztem wymiarów. Cóż na korektorze poustawiałem sobie tak pasma, że nic nie jest przesterowane i gra pięknie. polecam
Wszystko super tylko nie przekonuje mnie regulacja głośności przyciskami. Lepsze jest kółko:)
Premium, niedługo wszystko będzie „klasy premium”.