W dobie przeżywającego drugą młodość zainteresowania społeczeństwa kuchnią, na europejskie talerze trafiają coraz bardziej wymyślne potrawy. Cóż, ze wspomnianych talerzy mogą one również uciekać, bo wiele z nich ostatnie tchnienie wydaje w ustach jedzącego. Oto najbardziej niezwykłe, żywe potrawy. Smacznego!
Casu Marzu
Casu Marzu to włoska potrawa. Od pysznej pasty czy supercienkiej pizzy różni się jednak zastosowanymi składnikami. Cazu Marzu na pierwszy rzut oka nie budzi niepokoju. To ser z mleka owczego, w którego wnętrzu znajduje się mnóstwo wijących się larw. Stopniowo zaczynają one stopniowo konsumować serc, dzięki czemu staje się on miękki i delikatny. Najważniejsze w tej potrawie jest, by jeść ją, gdy larwy są jeszcze żywe. Co prawda prawidłowa konsumpcja może zakończyć się nudnościami i biegunką, ale zjedzenie sera z martwymi larwami może zakończyć się nawet na oddziale intensywnej terapii.
Sannakji
Sannakji to tradycyjne danie kuchni koreańskiej. Surowa potrawa składa się z żywych ośmiorniczek pokrojonych na małe kawałki tuż przed podaniem. Każdy fragment ośmiorniczki wije się na talerzu jeszcze przez kilka minut i wręcz wyrywa się podczas próby jedzenia. Co więcej, po wzięciu potrawy do ust, jest ona w stanie przyssać się do podniebienia, zębów czy języka, co znacznie utrudnia konsumpcje. Każdego roku odnotowuje się co najmniej kilka zgonów z powodu spożywania żywej ośmiornicy. Należy bowiem pamiętać, że macki mogą przyssać się do przełyku, kończąc się w efekcie uduszeniem.
Odori ebi
Odori ebi to jeden z przysmaków serwowanych w tokijskich restauracjach. W wolnym tłumaczeniu nazwa tej potrawy oznacza „tańczące krewetki”. Odori ebi to rodzaj sushi nigri, gdzie do porcji zakwaszonego ryżu przywiązuje się żywą krewetkę Pandalus borealis. Zwierzę jest kompletnie pijane, bo przed podaniem zanurza się je w sake. Podczas procesu konsumpcji, tańcząca krewetka porusza czułkami i odnóżami, co jest dodatkową atrakcją dla smakoszy. Odori ebi to dosyć droga potrawa, gdyż jej zrobienie wymaga nie lada umiejętności – przed podaniem młode krewetki smaży się kilka sekund, a niedoświadczony sushi master może je zabić przekraczając krytyczną granicę.
Ikizukuri
Ikizukuri to kolejna potrawa, która zrodziła się Japonii. Jest to cześć sztuki sashimi (pochodzącej z Kraju Kwitnącej Wiśni sztuki serwowania potraw), w której podawana ryba nadal żyje i jest ozdobą dania. Przygotowanie Ikuzukuri wymaga sporych zdolności manualnych i dużego doświadczenia kulinarnego – rybę trzeba uderzyć tak, by tylko ją ogłuszyć, a nie zabić. Tak przygotowane zwierzę pozbawia się łusek, rozcina i patroszy, a w jej wnętrznościach układa się właściwe danie. Tak przygotowana przekąska trafia do klienta i jeszcze przez kilka minut „żyje”.
Ying Yang Fish
Ying Yang Fish to potrawa podobna do Ikizukuri, ale znacznie bardziej… brutalna, jeżeli w kontekście jedzenia takie słowo w ogóle obowiązuje. Danie wymyślono na Tajwanie, choć obecnie jest tam zakazane, a zajadają się nim Chińczycy. Ying Yang Fish to ryba nadal żywa, usmażona i podana zazwyczaj z sosem słodko-kwaśnym. Zwierzę żywcem pozbawia się łusek, nożyczkami rozcina brzuch i patroszy. Następnie kucharz nacina zwierzę w poprzek i trzymając za głowę, zanurza w głębokim oleju, smażąc ją żywcem. I tu ważne jest doświadczenie i precyzja –ryba wytrzymuje zaledwie kilka minut od momentu rozpoczęcia przygotowywania. W Chinach każdego roku jest organizowany konkurs na najszybsze przygotowanie Ying Yang Fish – najlepsi potrzebują na to mniej niż 2 minuty.
Żywy wąż
Daniem niezwykle popularnym w Chinach jest żywy wąż – potrawę tę można spotkać na każdym kroku, sprzedają go zarówno luksusowe restauracje, jak i przydrożne stragany. Podobnie jak w przypadku Ying Yang Fish, tu również istotny jest czas i odpowiednia synchronizacja wykonywanych czynności. Węża trzeba przygotować jak najszybciej, bo po odcięciu głowy – początkowym stadium gotowania – będzie żył tylko kilka minut. Po udanej dekapitacji, z gada ściąga się skórę, patroszy i kroi na kawałki. Wąż jest podawany na surowo.
Pijane krewetki
Pijane krewetki to kolejna egzotyczna potrawa prosto z Chin. Można je używać jako przystawkę albo danie główne. Sposób na przystawkę z pijanych krewetek jest bardzo prosty – do misy z żywymi zwierzętami wlewa się chińskiej wódki Baijiu, a następnie odczekuje kwadrans. Sama wódka Baijiu jest obrzydliwa, powstaje drogą destylacji sfermentowanego sorga, kukurydzy i ryżu, ma ponad 65 %, a na dodatek śmierdzi jak zmywacz do paznokci. W połączeniu z krewetkami daje świetne rezultaty, bo upojone nią zwierzęta wiją się i wyrywają z objęć palców lub pałeczek – sposób konsumpcji dowolny. Pijane krewetki jako danie główne wymagają już więcej zachodu. Zamiast dolewać wódki do misy z pływającymi krewetkami, zwierzęta trzeba wrzucić na kilka minut do misy z Baijiu, podbijać otrzymany wywar, energicznie mieszając, a następnie umieszczając całość w woku. Pijane krewetki to potrawa bardzo podobna do wspomnianego, japońskiego Odori ebi.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.