Niewielki dysk na USB 3.0, szybki, z ciekawym oprogramowaniem. Biorąc My Passport Ultra do ręki, można nawet pomyśleć, że mamy do czynienia z nośnikiem SSD – jest po prostu zauważalnie cieńszy, od większości konkurencyjnych dysków.
Specyfikacja techniczna WD My Passport Ultra
- Pojemność: 500 GB, 1 TB;
- Interfejs: USB 3.0 (kompatybilne USB 2.0);
- Typ pamięci: 2,5″, HDD;
- Sprzętowe szyfrowanie danych;
- Integracja z Dropboxem;
- Oprogramowanie do automatycznego sporządzania kopii zapasowych;
- Maksymalna prędkość transmisji magistrali szeregowej: 5 Gb/s;
- Zasilanie: po USB;
- Wymiary: 110 x 81,6 x 12,8 mm;
- Waga: 134 g;
- Zawartość zestawu: dysk, kabel USB, etui, instrukcja obsługi.
Budowa / jakość wykonania
„Płaskość” i „niewielkość” to największe atuty My Passpoort Ultra
My Passport Ultra nie jest ani wodoodporny, ani specjalnie wstrząsoodporny, co oczywiście nie znaczy, że nie możemy go przenosić. Producent pokusił się jednak o zapewnienie mu możliwie najmniejszych wymiarów, dzięki czemu dostajemy prostą, estetyczną i lekką konstrukcję. Zdecydowanie bliżej nowemu dziecku WD do Transcend ESD200, niż do dysku linkowanego w pierwszym zdaniu.
Górna ścianka została pokryta delikatnymi wzorkami i logo producenta, wraz z określeniem modelu i serii. Nie jest to – niestety – obudowa specjalnie odporna na zadrapania, choć na plus trzeba zapisać brak tendencji do łapania odcisków palców. Zresztą, sprawę estetyki załatwia też dołączone do zestawu, proste, „workowe” etui.
W trakcie pracy, dysk będzie sygnalizować swoją aktywność skromną diodą umieszczoną na ściance z gniazdem USB 3.0. To jedyny, świecący się element.
Funkcjonalność
Dobra prędkość transferu i ciekawe oprogramowanie
Do naszej redakcji dotarł dysk w wersji 500-gigabajtowej, choć faktycznej pojemności jest tu nieco mniej. Łącznie, do dyspozycji użytkownika oddanych zostało 465 gigabajtów, z czego część zajęta jest przez dołączone oprogramowanie.
Nośnik został sformatowany w systemie NTFS. Użytkownicy komputerów z OS X nie muszą się jednak obawiać o kompatybilność; sprzęt działa tak samo dobrze pod Windowsem, jak i Macami.
Naszą platformą testową jest ultrabook Samsung Series 7 Ultra (NP730U3E-S02PL), wyposażony w następujące podzespoły:
- procesor Intel Core i7-3537U;
- 10 GB pamięci RAM DDR3 (1600 MHz);
- dysk SSD 128 GB;
- USB 3.0 i USB 2.0.
Test składa się z czterech etapów: mierzymy wydajność nośnika przy pomocy benchmarku CrystalDiskMark (w wersji 3.0.1 X64) dla USB 2.0 i USB 3.0. Następnie, przechodzimy do testów bardziej praktycznych, gdzie kopiujemy zestaw plików o łącznej wadze jednego gigabajta. Czynność powtarzamy dla portów USB 2.0 i USB 3.0.
Prędkości są, krótko mówiąc, w porządku. Drobny problem zauważyłem przy pliku multimedialnym o wadze przekraczającej siedem gigabajtów – mniej więcej w połowie prędkość spadła do ok. 30-40 megabajtów na sekundę. Powtórzyłem ten proceder kilkukrotnie, za każdym razem odłączając dysk od gniazda, i sytuacja powtarzała się każdorazowo; ok. jedna piąta wagi całego filmu kopiowana była z wyraźnie niższą szybkością. Przy innym pliku o podobnej wadze prędkość utrzymywana była w granicach 100-110 MB/s, dlatego też nie można mieć szczególnych pretensji do nowego My Passporta, którego wydajność w połączeniu z dyskiem SSD jest co najmniej dobra. Nie zapominajmy, że mamy do czynienia ze standardowym dyskiem twardym o prędkości obrotowej 5400 RPM.
Spójrzmy na oprogramowanie
Zacznijmy od WD Drive Utilities, bo to – jako pierwsze – wyświetli się nam na pulpicie po instalacji softu. W skrócie – mamy do czynienia z charakterystycznym zestawem narzędzi diagnostycznych, podobnym w pewnym sensie do tego, który oferuje Microsoft wraz z Windows. Producent dysku zadbał jednak o kilka dedykowanych dodatków, takich jak określenie czasu przejścia w stan uśpienia, opcję szybkiego formatowania, rejestracji naszego modelu, przeprowadzenia kontroli stanu SMART i klasyczny (pełny bądź szybki) test dysku.
Zadaniem WD Security jest szyfrowanie naszego nośnika przy pomocy zaawansowanych algorytmów. To faktycznie użyteczne narzędzie, którego często brakuje u innych producentów. Jego jedyną wadą może być nasza rozlazłość – jeśli zapomnimy własnego hasła, to plików z My Passporta już nie odzyskamy.
Ostatnie oprogramowanie to SmartWare, które oferuje nam opcję ustalenia automatycznych kopii zapasowych, czy to fizycznych, czy z wykorzystaniem naszego konta na Dropboxie. Działa to zresztą w dwie strony, bo równie dobrze można dane z Dropboxa zabezpieczyć na My Passport Ultra – wystarczy tylko pokusić się o początkową konfigurację. Szkoda tylko, że WD nie poszło o krok dalej i nie zapewniło też współpracy z Google Drive, Skydrive’em od Microsoftu, Bitcasą czy Boxem. Ale cóż – lepszy Dropbox, niż nic.
Aha, i jeszcze jedno – SmartWare będziecie musieli od razu uaktualniać do wersji profesjonalnej, wtedy właśnie otrzymacie dostęp do wyżej opisanych funkcjonalności. Konto, oczywiście, jest dostarczane za darmo, o ile jesteście właścicielami któregoś z dysków firmy WD.
Podsumowanie
Lekki, całkiem ładny i wyposażony w użyteczne aplikacje
WD My Passport Ultra jest w gruncie rzeczy pozbawiony wad. Trudno przyczepić się tu o cokolwiek – nie jest to kategoria dysków wszystkoodpornych, dlatego też punktowanie „braku zabezpieczeń mechanicznych” jest zupełnie bezsensowne. Nośnik w stu procentach spełnia swoje zadanie. Jest szybki, mały i bardzo lekki – w kategorii mobilności powinien dostać maksymalną z możliwych not.
Nie bez znaczenia pozostaje też zestaw użytecznych (naprawdę użytecznych) aplikacji, dodanych przez producenta. Od opcji szyfrowania, przez możliwość backupu na Dropboxie, aż po zestaw narzędzi analitycznych – wszystko otrzymujemy od razu w pamięci dysku.
ZALETY
|
WADY
|
Wyróżnienie redaKcji techManiaK.pl
Dysk zasługuje naszym zdaniem na wyróżnienie “Dobry zakup“.
Ceny WD My Passport Ultra 500 GB
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
czy posiada plug&play ?
Jak najbardziej jest to plug&play Po instalacji oprogramowania od WD, można „miękko” wyłączać dysk co eliminuje kompletnie potrzebę używania polecenia wysuń urządzenie.
dysk o prędkości obrotowej 5400 RPM to żadna atrakcja, przy kopiowaniu wielu małych plików wolne jak muł
Sprzętowe szyfrowanie danych jest podobno tak skonstruowane, że po wyjęciu dysku z obudowy można odczytać co się chce – podobno, sam nie testowałem. Ktoś ma wiedzę na ten temat?