Wakacje to okres zarówno dalekich podróży i krótkich wycieczek z dala od wielkomiejskiego zgiełku. Nieważne czy wyjeżdżasz nad morze czy w góry warto wiedzieć gdzie się znajdujesz. Mapy to przeżytek, a prawdziwy mężczyzna nigdy nie pyta o drogę, więc najlepiej zaopatrzyć się w nawigację satelitarną. Podczas naszej redakcyjnej podróży do Radia Wrocław oraz w wielu kilometrach krakowskich korków towarzyszy nam od pewnego czasu nawigacja GPS TomTom XL. Kilka tysięcy kilometrów przejechanych z nawigacją na pokładzie to chyba najlepszy czas na podsumowanie. Zaczynamy.
Obudowę urządzenia wykonano z plastiku – na pierwszy rzut oka wygląd straszy tandetnym wykonaniem. Pierwsze wrażenie jest jednak zdecydowanie niezgodne ze stanem faktycznym. Producent użył tu materiałów wysokiej jakości. Nawet po przypadkowym upadku nawigacji na podłogę samochodu nie stało się z nią nic niepokojącego. Sprzęt wyposażony jest w duży panoramiczny ekran TFT LCD o przekątnej 4,3 cala ale mimo to urządzenie bez problemu mieści się do kieszeni marynarki. Całość waży jedynie 186 gram, więc zapewne nie będzie zbytnio obciążać w kieszeni. Na obudowie TomToma XL znajdziemy jedynie przycisk odpowiedzialny za włączanie nawigacji oraz port microUSB, który służy zarówno do ładowania jak i podłączania do komputera.
Największym mankamentem nawigacji jest jej mocowanie. Zestaw mocujący EasyPort który znajdował się w opakowaniu jest krótko mówiąc słaby. Już po tygodniu użytkowania zaczęły się problemy z przyssawką. Trudno również wcisnąć TomToma na właściwe miejsce. Bez mocnego dociskania nawigacja nie chce wskoczyć w uchwyt. Mocowanie wykonane jest tandetnie i sprawia wrażenie, że zaraz się złamie. Sądzę, że dalsze użytkowanie urządzenia będzie wymagało zakupu zarówno nowej przyssawki jak i wymianę całego mocowania. Mimo tych trudności sprzęt pozostaje na swoim miejscu podczas jazdy nawet po znanych z „wysokiej jakości” drogach w naszym kraju. Ogromnym zaskoczeniem jest za to dobra bateria. W zależności od panujących warunków pozwala na pracę zdecydowanie dłużej niż podawane przez producenta dwie godziny. Dzięki pojemnej baterii możliwe jest użytkowanie sprzętu nawet podczas pieszej wędrówki, chociaż tego jednak nie polecam.
Jak wcześniej wspomniałem TomTom XL wyposażono w dotykowy ekran 4,3-cala, który pracuje w rozdzielczości 480×272 pikseli przy 64000 kolorów. Matowa powierzchnia i całkiem niezłe podświetlenie idealnie sprawdza się nawet podczas słonecznych, letnich dni. Całość oparta jest o procesor 266 mhz i 32MB pamięci RAM. Chociaż dane te wyglądają słabo to nawigacja działa bardzo sprawnie i nie zdarzają się tu żadne lagi. Menu urządzenia pozbawione jest zbędnych wodotrysków. Wyraźne duże ikony i intuicyjna obsługa są tu niewątpliwie dużymi zaletami. Niestety, nie tylko menu zostało pozbawione dodatków. TomTom XL nie odtwarza filmów wideo, plików MP3 ani nie posłuży nam do przeglądania zdjęć. Na słowa krytyki zasługuje również głośnik urządzenia. Podczas jazdy z otwartymi oknami lub słuchania radia polecenia lektora stają się praktycznie niesłyszalne mimo ustawienia najwyższej głośności. Niestety tutaj producent się nie popisał.
Pamiętajmy jednak cały czas do czego służy ten sprzęt. TomTom XL to nawigacja GPS więc na tym należy się skupić. Urządzenie wyposażono w wyśmienity chipset GPS. Złapanie sygnału na otwartej przestrzeni trwa dosłownie kilka sekund. Ciekawostką jest to, że kilkukrotnie udało się odebrać sygnał z satelity nawet wewnątrz budynku, chociaż wtedy nie był on już tak dokładny jak na otwartej przestrzeni. Wciąż jest to jednak nawigacja przeznaczona do odnajdywania właściwej drogi na rozjeździe dróg, a nie ulubionego sklepu w centrum handlowym.
Sprzęt bardzo dobrze radzi sobie z wyznaczaniem trasy. Kilkukrotnie próbowaliśmy być mądrzejsi od GPSa – nigdy nie wyszło z tego nic dobrego. Nawigacja z dokładnością co do kilku sekund oblicza nam przewidywany czas dojazdu do miejsca docelowego, zwracając baczną uwagę na prędkość z jaką się poruszamy. Komunikaty lektora są przejrzyste i odtwarzane są z odpowiednim wyprzedzeniem (o ile oczywiście je usłyszymy). Warto zwrócić uwagę na to jak szybko TomTom XL reaguje na zjechanie z podanej wcześniej trasy. Już po około 10 sekundach na wyświetlaczu pojawia się droga alternatywna. Niestety, poważnym minusem urządzenia są mapy. Faktycznie, wyposażono je w tak zwane użyteczne miejsca, a w internecie dostępne są świetne aktualizacje fotoradarów czy częstych punktów kontroli, jednak urządzenie nie sprawdza się poza dużymi miastami. W momencie gdy natrafimy na remont drogi przelotowej czy objazd, lub gdy chcemy znaleźć uliczkę w małym miasteczku musimy zdać się na siebie. Nawigacja ta nie jest więc odpowiednim rozwiązaniem dla osób, które lubią udać się na wieś. Jadąc nowo wybudowanymi obwodnicami GPS często wskazywał szczere pole, a drobne pomyłki zdarzały się nawet w mapach ścisłego centrum Krakowa. Tak być nie powinno, biorąc pod uwagę to, że nie jest to nawigacja firmy takiej jak Lark, a wiodącego producenta tego typu urządzeń. Ogromnym minusem sprzętu TomTom jest cena aktualizacji map (w promocji taka przyjemność kosztuje 35 euro!), również za nakładką z fotoradarami przyjdzie nam sporo zapłacić.
Ogólnie rzecz biorąc nawigacja GPS TomTom XL to całkiem dobra inwestycja. Za testowane urządzenie trzeba zapłacić około 600 złotych i mimo wielu wad uważam, że warte jest tych pieniędzy. Ogromnym plusem testowanego sprzętu jest świetna bateria oraz znakomity chipset GPS. W końcu bez sygnału nawet najlepsze mapy nie pomogą nam w dotarciu do celu. Jedynym poważnym minusem tego sprzętu są koszty aktualizacji map. Szkoda, że czynią TomToma XL droższym niż można by się tego spodziewać.
Plusy
– wytrzymała bateria
– dobrej jakości obudowa
– intuicyjne menu
– chipset GPS
Minusy
– tandetne mocowanie
– brak odtwarzania multimediów
– kosmiczna cena aktualizacji
– mapy
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
co ja godom – mam TomTom Go 730 …ech
a ja kupiłem z serii XL TomTom Classic i cieszę się nową zabawką. dotychczas używałem map nokii w moim fonie z gpsem – masakra – nie wiedziałem, że mapy są na bieżąco pobierane po 3g ( jak jest w terenie a tak to w lesie gprs – masakra – o ile jest zasięg) – jak dostałem rachunek tel.to się przeżegnałem…teraz już te mapy można kupić, ale ja na samym początku byłem podjarany że będę miał wszystko w jednym – słono za swoje skrudźstawo zapłaciłem -teraz wole mieć jedno dobre urządzenie do nawigacji niż kombinować. Tymczasem jeśli chodzi o tomtoma, kumpel ma i mi go pokazał i polecał, a że się chłopaczyna zna, to zaryzykowałem.i jest si – to że mapy maja 99%pokrycia to już chyba standard, ale ma np bluetooth i używam w trasach urządzenia jako zestaw głosnomówiący dzięki czemu nie muszę wydawać kasy na odrębne nokiiowe wynalazki.ma obsługę dotykową telefonu – można odebrać tel i przeczytać esa, poza tym mapy są super – można przejechać całą Europe od bałkanów po skandywnawie.no i urządznie jest ujete w tym konkursie tomtom race.poza tym jestem zadowolony bo model jest bardzo porsty w obsłudze – także zachęcam.artykuł powyżej przeczytałem z pryzjemnością.polecam /andrzej
Dzięki akcji tomtomrace.pl zdecydowałem się na wymianę starusieńkiego TomTom One na nową maszynkę, nawet jeśli nie wygram dofinansowania to i tak warto – większy ekran, nowe oprogramowanie i kilka fajnych ficzerów (IQRoutes, asystent pasa ruchu) – to różnica za którą warto zapłacić by podróżować szybciej i bezpieczniej.
A na razie – gram, gram, gram… może coś wyjeżdżę (no 1000 zł to nawet więcej niż „coś”).
Fakt nawigacja nie należy do najtańszych ale jest pierwszą jaką kiedykolwiek używałem (TT ONE) Nigdy własnej nie miałem ale jak od kogoś pożyczyłem coś innego to ładnie dziękowałem za pożyczenie a doświadczenia zachowywałem na siebie. Po prostu każda miała jakiś feler. Nokia 330 z automapą co z tego, że dobra mapa jak urządzenie prowadziło miejscami po polu. Becker w słońcu nic nie było widać, dobrze że było słychać ale przy zwalnianiu przed skrzyżowaniem potrafił przeliczać trasę jakbyśmy już źle skręcili. Lark plastik fantastic z marketu brak słów i szkoda pieniędzy. Wracając do tomtoma używałem jeszcze 720 i XL różnice nie duże wielkość ekranu, transmiter FM ale każdy miał porządny wyświetlacz nie gubił sygnału. Mapy może wcześniej nie były za dokładne w Polsce ale właśnie dzięki MapShare i temu, że czasami widać busy teleatlasu w polsce są coraz lepsze i tylko czekać jak będą najlepsze. Co do apetytu producenta na pieniążki, wcale tak nie uważam urządzenia są wartę swojej ceny. Sam TT organizuję fajne akcje jak dla najaktywnieszego mapsharowca czy ostatni zwrot pieniędzy za zakup urządzenia na tomtomrace.pl Reasumując może jestem tomtomentuzjasta ale jak jeździłem po europie to takich entuzjastów jest więcej a w Polsce wciąż ich przybywa.
Ja mam tomtom GO 930 traffic i jestem bardzo zadowolony, nawet, mimo tego, że od niedawna płatna jest usługa fotoradarów (zapłaciłem 20 euro). Prowadzi mnie prawie zawsze tak jak bym tego chciał (oczywiście należy przewidzieć czasami decyzje nawigacji, jak zawsze w przypadku gdy coś jest planowane automatycznie) i efektywnie. Jedną z wad jest wieszanie się przy uruchamianiu, jednak nie dzieje się to bardzo często no i jak już się uruchomi to się nie zawiesza w czasie nawigowania. Ma wbudowany nadajnik fm, może służyć jako zestaw głośnomówiący bluetooth (nie tylko to, ściąga sobie książkę telefoniczną z aparatu i wcale nie trzeba dotykać telefonu, aby wykonywać połączenia) potrafi za pośrednictwem internetu z telefonu sprawdzić jaka jest pogoda na trasie, natężenie ruchu itp. W zestawie miałem też antenę do odbioru danych RDS o natężeniu ruchu ulicznego. Prawdziwa i chyba jedyna wada tego urządzenia to apetyt producenta na pieniążki, bo nie dość, że urządzenie nie było tanie, to sporo jest płatnych dodatków (nie liczę sporej ilości dodatków typu orleny, bp, apteki, kina, ciekawe miejsca; funkcji map share – błyskawiczne poprawki map) boli mnie to tym bardziej, że nie wczytywałem się w instrukcję obsługi i nie doczytałem, że bezpłatna aktualizacja map do najnowszej wersji obowiązuje tylko 30 dni od rejestracji urządzenia i na tym umoczyłem, bo doczytałem to po tych 30 dniach, w rezultacie mam mapy z przed ponad roku a urządzenie jest półroczne. Mimo tego wciąż polecam, bo ma wiele unikalnych funkcji 🙂