Kilka dni temu informowaliśmy Was o powstaniu holograficznego wyświetlacza Leia Display System. Jest on niewątpliwie dużym osiągnięciem polskiej myśli technicznej i zrewolucjonizować może wiele aspektów naszego życia. O przyszłości tego ciekawego projektu rozmawialiśmy z jednym z autorów LDS – w specjalnym wywiadzie udzielonym maniaKalnej redaKcji, Marcin Panek wprowadził nas w szczegóły dotyczące technologii stojącej za powstaniem wyświetlacza.
Marcin Błocian, techManiaK.pl:
Witaj! Naszych czytelników zainteresowały Wasze dokonania. Powiedz, kiedy pojawiła się sama koncepcja stworzenia holograficznego wyświetlacza?
Marcin Panek, Leia Display Systems:
Daniel Skutela, nasz główny konstruktor wpadł na ten pomysł już 6 lat temu oglądając „Gwiezdne Wojny” i widząc R2-D2 wyświetlającego hologram księżniczki Lei. Stwierdził, że ma pomysł na to, jak samemu zrobić podobny wyświetlacz i tak powstał pierwszy prototyp. Na drodze do urządzeń, które dziś sprzedajemy było jeszcze około tuzina prototypów i mnóstwo pracy.
Warto zauważyć, że nasz wyświetlacz nie wyświetla pełnych „hologramów”, tzn. obrazów które posiadają objętość i z każdej strony wyglądają inaczej. W Lei wrażenie holograficzności wynika z tego, że obraz jest zawieszony w powietrzu, jest półprzezroczysty, można go dotknąć, a nawet przez niego przejść.
M.B.:
Udało się Wam zaserwować technologię jutra, która jeszcze niedawno pozostawała w sferze marzeń. Czy oczekujecie masowej popularności w skali światowej? Czy raczej mamy do czynienia z prestiżowym „rarytasem”?
M.P.:
Nasze urządzenia skierowane są do klientów z całego świata. Są wśród nich kluby, muzea, firmy eventowe, a także odbiorcy indywidualni z klasy premium. Po premierze w Polsce, która jest tylko przystankiem przed wejściem na globalny rynek, wiemy już na pewno, że zainteresowanie jest bardzo duże.
M.B.:
Wyświetlacz holograficzny na pewno zostałby doceniony przez graczy. Wspomnieliście, że będzie mógł wyświetlać obraz wysokiej jakości. Czy spodziewacie się, że coraz częściej, poza zastosowaniami komercyjnymi, wykorzystywany będzie jako element domowych systemów multimedialnych?
M.P.:
Nie kierujemy na razie wyświetlaczy Leia na rynek masowy. Jest ku temu szereg powodów. Po pierwsze, trzeba mieć na uwadze, że ekran wymaga projektora zamontowanego z tyłu odsuniętego o co najmniej 1,5 metra. Po drugie, długie przeglądanie drobnych treści na lekko falującym ekranie jest zajęciem mocno męczącym wzrok. I to wcale nie przez obecność projektora, który można ustawić tak, żeby nigdy nie świecił w oczy, a przez to, że para wodna jest mniej stabilna od rzędów pikseli na ekranie.
Inna sprawa to wykorzystanie małych ekranów Leia jako nowy interface do sterowania w grach, co jest jak najbardziej możliwe.
Już niedługo, wraz z pokonywaniem kolejnych trudności technicznych i popularyzacją ekranów powietrznych, ich wykorzystanie jako elementów domowego centrum rozrywki stanie się możliwe. Myślę, że to kwestia około 5 lat.
M.B.:
Nie wykluczacie zastosowań wojskowych?
M.P.:
Jedną z rzeczy, które przyświecają mi przy pracy nad naszym system jest scena z Avatara, gdzie wojskowi przeglądając holograficzną mapę opracowują plan ataku. Myślę, że jest to bardzo ciekawa gałąź rozwoju naszej technologii, aczkolwiek chciałbym uniknąć wykupienia jej przez jakąkolwiek organizację, jeśli miałoby to oznaczać zaprzestanie prac nad wersją komercyjną.
M.B.:
Czas na kilka informacji odnośnie samej technologii zastosowanej na pokładzie Leia Display System. Mgiełka, za pośrednictwem której emitowany będzie obraz ma być prawie niewidoczna. W jaki sposób będzie generowana? Czy jej „dopracowanie” zajęło Wam dużo czasu?
M.P.:
Wyprodukowanie ekranu, który będzie składał się z możliwie jak najbardziej jednolitej strugi pary wodnej nie było zadaniem prostym i zajęło mnóstwo czasu. Właśnie na tę część naszej technologii złożyliśmy wniosek patentowy. Im cieńsza, wolniejsza i bardziej jednolita jest ta struga, tym wyraźniejszy obraz jesteśmy w stanie uzyskać, a miejsca, w których nie ma obrazu są tym bardziej przezroczyste.
M.B.:
W jaki sposób użytkownik będzie mógł wchodzić w interakcję z wyświetlanym obrazem? Czy zastosowano tu jakieś specjalne czujniki? A może to jakaś innowacyjna technologia o której jeszcze mało wiemy?
M.P.:
Używamy dobrze znanego czytelnikom techManiaKa czujnika Kinect. Pozwala on na sprawienie, że ekrany Leia stają się ekranami dotykowymi, zachowującymi się jak duży iPad. Ponadto możemy dzięki Kinectowi wykrywać sylwetki osób przebywających w okolicach ekranu i reagować na ich ruchy. Daje to nieograniczone możliwości, np. przy pokazach mody, przejściach w dyskotece czy premierach nowych produktów.
W planach mamy użycie również bardziej dokładnych czujników.
M.B.:
Na koniec pytanie dość ważne – czy wiadomo już, na jaki wydatek będzie trzeba się przygotować w przypadku zainteresowania Leia Display System?
M.P.:
W tej chwili wypożyczamy i sprzedajemy nasz sprzęt na zamówienie. Nie prowadzimy sprzedaży masowej, ponieważ mamy dość ściśle określoną grupę docelową. Ceny sprzedaży zaczynają się od kilkudziesięciu tysięcy złotych.
M.B.:
Dziękuję za wywiad.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Zanim zaczniemy krytykować „pana redaktora”, nauczmy się czytać ze zrozumieniem.
W kwestiach wojskowych – cytując wypowiedź naszego rozmówcy: „Jedną z rzeczy, które przyświecają mi przy pracy nad naszym system jest scena z Avatara, gdzie wojskowi przeglądając holograficzną mapę opracowują plan ataku.”. Zastosowania wojskowe to nie tylko czołgi i samoloty, ale także centra dowodzenia, w których Leia Display System mógłby być z powodzeniem wykorzystywany.
Owszem, podobne wyświetlacze były już stosowane jakiś czas temu, jednak były bardzo niedopracowane i oferowały użytkownikom niewyraźne odwzorowanie obrazu. Tutaj jest inaczej. Warto też przypomnieć, że obraz emitowany przez LDS reaguje na dotyk.
W kwestii graczy – przedstawiciel LDS także nie wyklucza takiego zastosowania za kilka lat, więc w czym problem? 😉
Pozdrawiam!
Świetny wywiad – dzięki wielkie 🙂
Redaktor niedouczony i nie rozumiejący co się do niego mówi:. Ten Pan jasno i zwięźle tłumaczy wszystkie szczegóły i że to nie hologram a ten:
„Udało się Wam zaserwować technologię jutra,” – technologia wyświetlania obrazów na parze jest znana od conajmniej 5-10 lat.
„Wyświetlacz holograficzny na pewno zostałby doceniony przez graczy”
A z tymi zastosowaniami wojskowymi to już totalny odjazd „ekrany mgiełkowe ” w myśliwcach a może w czołgach?
I po co się tak ośmieszać panie redaktorze 😉 😉
To Ty masz problem z .myśleniem… To jest hologram. Cytat który przytoczyłeś wynika z nawiązania do Star Warsów, w których hologramy były w 3D. A zastosowanie w celach wojskowych jest bardzo możliwe. Sam autor wspomina avatar i przestrzenne mapy i plany. Nikt nie wspomina o wozach bojowych czy samolotach. Kolejny kiepski troll…
To nie jest hologram, hologram z definicji jest 3d.
Jak dla mnie to to się nie przyjmie, z racji, że jest wyświetlane na parze, musi być w pomieszczeniu gdzie nie ma mocnych podmuchów powietrza, dodatkowo potrzebujemy miejsce aby na tą parę rzutnik rzucał obraz, a poza tym jak wspomniał męczy wzrok. Ta technologia wymaga jeszcze wiele modyfikacji, na pewno w takiej formie nie wejdzie do użytku.