Kogo diabli niosą w środku nocy, pomyślałem krocząc zaspany, by otworzyć drzwi. Okazało się, że dotarł do mnie właśnie nowy odtwarzacz Samsung P3. Kurier z przesyłką przyjechał o nieludzkiej porze – kilka minut po siódmej rano. Początkowo paczuszka z odtwarzaczem wylądowała obok łóżka. Okazało się jednak, że nowy Samsung ma coś wspólnego z piękną kobietą – nie można przy nim zasnąć. Były to ostatnie chwile spokoju dla P3. Przyszedł czas, by przetestować go na wszystkie możliwe sposoby.
Podstawowe funkcje
Na samym początku, urządzenie wywarło na mnie ogromne wrażenie. Zapowiadany jako konkurent iPoda Touch odtwarzacz, wyposażono w 3-calowy, dotykowy wyświetlacz o rozdzielczości 480×272. Elegancka, solidna obudowa dobrze leży w ręce. Zapewnia poczucie pewności, że nawet jeśli odtwarzacz upadnie nic mu się nie stanie – tak właśnie jest. Mimo upadków z różnych wysokości na odtwarzaczu pojawiło się jedynie kilka drobnych rysek. Aluminiowa obudowa straszy napisami „Made in China”, jednak sprzęt wykonany jest na wysokim poziomie.
Słuchawki dołączone do zestawu nie zaskakują. Są przyzwoite, ale mogło być lepiej. Odtwarzacz pokazuje pazury dopiero po podłączeniu do niego profesjonalnego zestawu. Zaskakuje za to wbudowany głośnik. Mimo małych rozmiarów zapewnia dobry, wyraźny dźwięk.
W środku upchnięto prawie wszystko co się dało. Mamy Bluetooth, dyktafon, radio FM, kalendarz i trochę niepotrzebnych bajerów. Niestety w P3 nie ma WiFi. Jak przystało na PMP, urządzenie obsługuje wiele formatów plików. Takich jak WMV, MPEG4, ASF czy RMVB w wypadku plików wideo oraz między innymi MP3, WMA, OGG czy FLAC w wypadku audio.
Niemiłą niespodzianką po podłączeniu do komputera był rozmiar karty pamięci. Odtwarzacz ma tylko 7.2 GB, mimo napisów informujących, że pamięci jest 8GB. Ktoś zjadł 0.8 GB! Niestety, P3 to nie rewolucja, a jedynie ewolucja starszego odtwarzacza P2. Test poprzedniej wersji można znaleźć w serwisie Mobimaniak.
Dotykowy ekran – czy warto?
Ekran pokryto szkłem – zapewnia wyraźne, ostre kolory oraz szeroki kąt widzenia. Irytuje tylko brak akcelerometru. Niestety, jest dotykowy. By przewinąć utwór, lub zmienić stację radiową trzeba wyjąć odtwarzacz z kieszeni,odblokować i potem ponownie zablokować. Mimo tej wady obsługa menu głównego jest łatwa i przyjemna. Działają takie opcje jak przeciąganie czy podwójne kliknięcie. Szkoda, że lagi przy ładowaniu niektórych opcji często powodowały włączenie zupełnie innej funkcji niż ta, którą rzeczywiście chciałem. Bez wątpienia ekran to jedna z mocniejszych stron tego odtwarzacza – jedynie w ostrym oświetleniu staje się nieczytelny.
Intuicyjny interfejs
Pulpit podzielony został na trzy części. W centrum znalazły się najpotrzebniejsze funkcje takie jak odtwarzacz, radio, video czy Bluetooth. Wygląd menu możemy jednak dowolnie zmieniać dodając przy okazji któryś z wielu widgetów. Nie wszystkie z nich są jednak przydatne. Żarówka zmieniająca jasność podświetlenia to opcja bardzo użyteczna, ale ludek z piernika, którego można tylko rozkruszyć? Niepotrzebny bajer.
Menu odtwarzacza posiada język polski, mimo to w wielu miejscach zdarzały się braki w tłumaczeniu. Cóż, napisy Videos czy Music nie powinny sprawić nikomu problemu i można na nie przymknąć oko, niestety – zegar pracujący w trybie 12 godzinnym to dla mnie duża wada. Kolejną są trudności z wyświetlaniem polskich znaków diakrytycznych! Nie da się ich wprowadzić pisząc notatkę. Często również zdarzały się błędy podczas wyświetlania tagów ID3. Jeśli Samsung chce podbić nasz rynek, to powinien poprawić wyświetlanie polskich czcionek. Mam nadzieję, że egzemplarze, które trafią do naszych sklepów będą pozbawione chociaż części z wymienionych wyżej mankamentów. A pewnie tak będzie, ponieważ testowany egzemplarz wyposażono w firmware w wersji 0.63 z października 2008 roku. Na rynku dostępne są już odtwarzacze z wersją 2.5.
Jakość dźwięku
Odnoszę wrażenie, że Samsung P3 to urządzenie w stylu wszystko i nic. Odtwarza jednak bardzo dobrze. Dźwięk jest wyraźny i czysty – szczególnie przy pracy z plikami FLAC. Po wymianie standardowych słuchawek Samsunga na słuchawki Sony da się wyciągnąć z tej zabawki całkiem sporo. Dobre wrażenie psuje niestety duża liczba wbudowanych efektów. Zbyt wiele jest tu ustawień equalizera. Zastosowano także polepszanie audio oraz tryb ulicy, pozwalający na wyeliminowanie zakłóceń z otoczenia. Niestety, obydwa tryby mocno zniekształcają brzmienie. Nie polecam więc ich stosowania.
Ocena
Ogólnie rzecz biorąc Samsung P3 to dobry odtwarzacz. Zapewnia wysoką jakość dźwięku, współpracuje też z bezstratnym formatem FLAC. Dużym plusem urządzenia jest bardzo wydajna bateria. Osobiście jednak sądzę, że odtwarzacz powinien jedynie odtwarzać, dlatego Bluetooth, gry czy książka adresowa nie są tym, za co chciałbym płacić. Ile? Nie wiadomo, ale cena może być dużym minusem nowego Samsunga. Polecam wszystkim tym, którzy szukają wodotrysków. Sam jednak kupię iRivera.
Plusy
– wysokiej jakości wykonanie
– dobra jakość dźwięku
– wytrzymała bateria
– intuicyjna obsługa
– Bluetooth
Minusy
– dotykowy wyświetlacz
– brak WiFi
– lagi w menu
– problemy z obsługą polskich znaków
– cena
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
P3 dla mnie bomba! Za mój egzemplarz wydałem ok 1000zł 8GB.Urządzenie musiałem kupić przez amazona,w uk,bo w polsce nie mogłem znaleźć,owszem używane,ale mnie takowe nie interesują. mam go od roku, spisuje się świetnie,samsung to dla mnie wzór dla odtwarzaczy,szkoda tylko ze ostatnimi czasy,mało produktów mp3/4 wydaje. Dla zniesmaczonego polskiego klienta,pozostaje oferta samsung american.
Jedyny minus to gdy sie zepsuje,w serwisie powiedziano mi ze sam wyświetlacz to wydatek ok 100 euro.
Upadł parę razy dość poważnie, ale dalej jest ok.
Polecam dla fanów muzyki i gadżetów.
Ciasteczkowy ludek jest faaajny, nie znasz się. Odtwarzacz nie odstrasza napisem „Made in China”, bo takowego nie posiada. („Made in Indonesia” 😛 ) Dotylkowy ekran jest okej, choć można się doczepić jeśli chodzi o przeszukiwanie piosenek. Ciężko cokolwiek znaleźć, raz za szybko spada w dół, raz za wolno…Problemów z polskimi znakami się nie dopatrzyłam, a co do Twojej osobistej opinii to…wiesz ile czasu szukałam odtwarzacza z Bluetoothem, by móc go połączyć do moich słuchawek? Jak dla mnie jest to ogromny plus, nie tylko ze względu na brak plączących się słuchawek, ale i na możliwość przesyłania i odbierania plików z innych urządzeń. A bo to rzadko ktoś na urządzeniu ma ciekawą piosenkę i chciałoby się go poprosić o przesłanie? Dzięki YP-P3 jest to możliwe 😉