Kupiony przez Google komputer kwantowy D-Wave jest – średnio – ok. 3600 razy szybszy niż pecet na Twoim biurku.
Ale zaraz, „kupiony”?
To już drugie takie urządzenie sprzedane – za 10 milionów dolarów, dodajmy – przez kanadyjską firmę D-Wave Systems. Sprzęt trafi do przynależnego do NASA Ames Research Centre w Kaliforni, gdzie naukowcy giganta internetowego i agencji kosmicznej będą w stanie w pełni wykorzystać możliwości D-Wave. Komputer bazuje na 128-kubitowym chipie, który w przeciwieństwie do jednostki opartej na zwykłych bitach jest w stanie dużo lepiej radzić sobie z wielozadaniowością.
Ale sam komputer kwantowy, nawet jeśli wziąć pod uwagę jego inne właściwości fizyczne, nie rozwiąże dręczących ludzkość problemów. Cytując za polską Wikipedią:
Każdy problem rozwiązywalny przez komputer kwantowy może zostać rozwiązany przez komputer klasyczny (…), ale pewne problemy można byłoby rozwiązać znacznie szybciej. W praktyce poszerzyłoby to zakres zagadnień, do jakich mogą zostać użyte komputery.
I to chyba najtrafniejsza definicja – kwanty kwantami, lecz bez ludzi potrafiących taki sprzęt obsługiwać i tak nic się nie zmieni.
Trochę o tym, jak działają komputery kwantowe
Współczesne laptopy, komputery stacjonarne i inne są w dużej mierze oparte na projektach Alana Turinga, powstałych jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku. To cyfrowe machiny bazujące na przesyłających informacje bitach, które z kolei mogą być tylko w stanie aktywnym bądź nieaktywnym – stąd też system zerojedynkowy. Bit może być w danym momencie albo „włączony”, albo „wyłączony”. Nic poza tym.
Kubity w konstrukcjach kwantowych operują inaczej: nikogo nie zdziwi, gdy w jednej chwili będą włączone, wyłączone, bądź będą znajdować się w stanie pośrednim. Tym samym, kubity są dużo bardziej wydajne, mogą „być” w wielu miejscach, w tym samym czasie. Dzięki nim zadania, które klasycznym komputerom zajęłyby lata, na sprzętach klasy D-Wave’a trwają dosłownie kilka sekund.
D-Wave Two jest drugim kupionym przez Google komputerem kwantowym D-Wave Systems. Pierwszy trafił do skoncentrowanej na bezpieczeństwie firmy Lockheed Martin w 2011 roku, również za 10 milionów dolarów.
Po co Google’owi taki sprzęt? Zastosowań jest wiele: dalszy rozwój technologii związanej z samochodami, które będą jeździć samodzielnie, stworzenie robota, który lepiej zrozumie ludzką mowę czy próba rozwikłania problemów związanych z rozmaitymi chorobami.
Źródło: Forbes
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Wystarczy 15 minut na Wikipedi i generalne pojęcie na czym polegają prawdziwe komputery kwantowe by:
– zauważyć, że D-wave nie jest komputerem kwantowym w ścisłym rozumieniu
– wiedzieć, że komputery kwantowe wcale nie wspomagają wielozadaniowości, tylko dzięki pewnym zjawiskom kwantowym mogą wykonywać m.in. algorytm Shora
– doczytać, że 3600 razy szybciej D-wave wykonuje tylko jedną funkcję – optymalizację, a właściwie znalezienie minimum globalnego funkcji optymalizacyjnej i że jest to jedyna operacja jego „kwantowego procesora”.
– Wiedzieć, że w kubitach nie tyle ważne są stany „pośrednie” tylko splątanie kwantowe kubitów nawzajem
Szkoda, że ktoś to przeczyta, mając podobne pojęcie o tematyce jak redaktor tego serwisu o technologi wyrobi sobie błędne pojęcie. Tak niestety wygląda dziennikarstwo na potrzeby współczesnego świata.
Zastanawialiście się jak się wszystko zmieni jak to trafi na nasze biurka? Szyfrowania dotychczasowe będą do niczego. Chyba sporo rzeczy wymknie się spod kontroli..
Zanim to nastąpi (jeżeli w ogóle, bo naukowcy nie są jeszcze pewni, czy prawdziwy komputer kwantowy w ogóle da się zrobić) to już będą istniały algorytmy szyfrowania, niemożliwe do złamania dla komputerów kwantowych.
Poza tym nie bardzo wiem, co by Ci przyszło z tego, gdybyś miał w domu komputer kwantowy. To nie jest szybsza wersja PC, tylko zupełnie coś innego. To tak jakby powiedzieć, ze ferrari jest 3600x szybsze od sokowirówki.