Rozdrobniony Android
Nawet jeżeli Google nie zdecyduje się na zakrojone na szeroką skalę wykorzystywanie informacji dotyczących użytkowników zielonego robota (jeden ze scenariuszy opisywałem niedawno w newsie poświęconym wnioskowi patentowemu Google) i nie będzie chciało ściśle zintegrować Androida z innymi usługami, to pozostają inne kwestie, które wzbudzają wątpliwości analityków i ekspertów. Przykładem jest postępująca fragmentacja tego OS. Trwa zamieszanie wokół aktualizacji gadżetów mobilnych do platformy Android 4.0, a na rynku już mówi się o realizacji nowej wersji – Jelly Bean. Co ciekawe, w połowie lutego do grona krytyków polityki Google w zakresie rozwoju zielonego robota dołączyła Motorola – firma, która już niedługo stanie się częścią internetowego giganta.
Jedna z top menedżerów Motoroli – Christy Wyatt – stwierdziła, iż wina za opóźnienia w aktualizacji Androida w znacznej mierze leży po stronie Google. Jej zdaniem, firma zahamowała ten proces ponieważ w pierwszej kolejności zabrała się za aktualizowanie urządzeń, przy których sama pracowała (np. Galaxy Nexus). Podczas, gdy użytkownicy tego smartfonu mogli się już cieszyć Androidem 4.0., producenci czekali na sterowniki i kod nowej platformy.
Przeciwnicy takiego podejścia podkreślają, że polityka Apple i Microsoftu w zakresie wsparcia dla platform mobilnych być może nie będzie satysfakcjonować wszystkich i znajdzie się poważna grupa jej oponentów, ale droga obrana przez Google wcale nie musi być lepszym rozwiązaniem i rozsądna alternatywą (niektórzy są nawet zdania, że Google utraciło już kontrolę nad swym mobilnym systemem operacyjnym). Eksperci cały czas powtarzają, że rynek mobilny jest bardzo perspektywiczny i zapewni twórcom topowych platform wielkie zyski płynące m.in. z aplikacji. Nikt jednak nie powiedział, że pozycję w tej branży łatwo utrzymać – odwrót od Androida może być równie dynamiczny, co jego rozwój. Oczywiście póki co, nie można w żadnym przypadku mówić o początku końca tej platformy – to tylko wskazanie pewnych zagrożeń dla OS. Wróćmy jednak do samego Google i projektów firmy.
Google Drive i inne projekty
Od dłuższego czasu w mediach krążą plotki na temat chmury tworzonej przez Google. Serwis analogiczny do Microsoft SkyDrive miałby się ponoć doczekać nazwy Google Drive. Użytkownicy tej usługi będą mogli przechowywać dane na serwerach korporacji z Mountain View. Dostęp do owych danych (filmy, muzyka, dokumenty) byłby możliwy, dzięki urządzeniom posiadającym dostęp do Internetu (komputery, tablety, smartfony). Dostęp do serwisu powinien być bezpłatny (wyjątek stanowić będą konta premium o dużej objętości).
Spekulacje na temat Google Drive (jeżeli usługa faktycznie wystartuje, to w przyszłości należy się zapewne spodziewać jej integracji z Google Apps) rozgorzały ze zdwojoną siłą po tym, jak w Sieci pojawiły się zrzuty ekranu nowego serwisu. Nikt do końca nie wie, jak screenshoty znalazły się w Internecie, ale natychmiast zaczęto komentować sprawę w przeróżnych kontekstach i zastanawiać się nad przyszłością tej usługi w wykonaniu korporacji z Mountain View. Wspomniano oczywiście o Google Music – serwisie muzycznym, który póki co nie odniósł sukcesu na masową skalę.
Google zaprezentowało serwis w połowie listopada ubiegłego roku. Usługę skierowano do użytkowników komputerów osobistych i urządzeń współpracujących z mobilnym systemem operacyjnym Android. Korporacja podpisała umowy m.in. z takimi firmami jak EMI, Universal Music i Sony Music – łącznie dostępnych jest 13 mln piosenek (część to bezpłatne ścieżki, a pozostałe kosztują 69 centów, 99 centów lub 1,29 centów). Wszystkie zakupione piosenki przechowywane są w chmurze i można ich słuchać bez konieczności ściągania). Oczywiście od początku nie ulegało wątpliwości, że usługa działająca na bazie Google Android Market (przy okazji zintegrowano ją z Google+) jest odpowiedzią na podobny serwis wykreowany przez Apple.
Stosunkowo szybko okazało się, że Google Music nie spełnia nadziei pokładanych w nim przez firmę z Mountain View. Liczba użytkowników serwisu rosła zbyt wolno, a zyski płynące z tej usługi nie satysfakcjonowały decydentów korporacji. Firma zaczęła oczywiście szukać wyjścia z tej sytuacji i przekonywała, że potrzebna jest lepsza reklama oraz wsparcie serwisu ciekawym sprzętem. I znów okazało się, że tworzenie produktu podobnego do tego, jaki już powołała do życia inna firma, może sprawić więcej kłopotów, niż pożytku (przynajmniej w początkowej fazie budowania serwisu). Ciekawie zabrzmiał jednak wątek dotyczący nowego urządzenia, które miałoby stworzyć Google.
Na dzień dzisiejszy sprzęt funkcjonuje w plotkach jako domowe centrum rozrywki. Podobno w pierwszej fazie jego głównym zadaniem będzie streaming muzyki, a z czasem potencjał produktu miałby być rozbudowywany. Gadżet doczekałby się modułów Wi-Fi oraz Bluetooth oraz integracji z tabletami i smartfonami (być może i to urządzeni współpracowałoby z platformą Android). Jeśli dorzucimy do tego możliwość integracji np. z kinem domowym, to otrzymamy interesujący gadżet, który mógłby się doczekać zainteresowania na rynku. Wystarczy sobie jednak przypomnieć inny pomysł Google związany z szeroko pojętą rozrywką i mediami – Google TV, by zwątpić, czy projekt kiedykolwiek ukaże się na rynku w dopracowanej wersji i czy będzie w stanie przyciągnąć uwagę sporej ilości odbiorców.
Wiele osób twierdzi, że Google nadal jest firmą stawiającą na innowacje oraz tworzenie nowych technologii, a przykładem jest chociażby informacja z połowy lutego bieżącego roku, mówiąca, iż korporacja zamierza rozbudować swe siedziby, stworzyć nowe laboratoria, w których testowano by urządzenia opracowywane w sekrecie. Na ten cel przeznaczono podobno 120 mln dolarów, czyli sumę, o której wiele firm z branży IT może jedynie pomarzyć. A nad czym będą tam pracować? Ciężko powiedzieć, skoro projekty są tajne. Warto jednak wspomnieć np. o tajemniczych okularach, które miałyby stanowić swego rodzaju ewolucję smartfonu z Androidem. Co mają okulary do telefonu?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
I tak to bedzie kiedys inaczej,czesciowo juz jest.
Bede po prostu rozmawiac ze swoim komputerem,nawet jesli on bedzie na drugim koncu swiata,co wiecej przyjdzie chwila,gdy w ogole nie ebdzie mi potrzebny zaden komputer.Po prostu POMYSLE,a totalny system udzieli mi odpowiedzi i wyswietli mi ja na scianie (sa juz tapety-ekrany),na telewizorze,na rekawie kurtki (sa juz takie) lub po prostu odpowiedz wroci bezposrednio do mojej glowy i tam ja zobacze i uslysze.W koncu cala rzeczywistosc to mozg,reszta sluzy do jego zasilania i transportu.
google to potęga, wszyscy wszystko googlują i to się nie zmieni bo ludzie to lenie i zmian nie lubią.