- « Poprzedni
- 2/2
- Następny »
Almighty
Po urządzeniu, które nazywa się Wszechmogącym, można, a wręcz trzeba spodziewać się czegoś niezwykłego. I faktycznie, Almighty to projekt tak niebywały, wręcz niewiarygodny, że nie ma się co dziwić, że pozostał tylko intrygującym konceptem. Pomysł autorstwa Wona Suk Lee to bowiem pralka… stworzona z myślą o mężczyznach. Brzmi jak oksymoron? Może i tak, ale gdyby taki projekt wprowadzono w życie, z pewnością nikt by nie narzekał.
Almighty nie korzysta z tradycyjnego, cylindrycznego bębna. Zamiast tego, pralka ma kształt podłużnego prostopadłościanu z wydzielonym specjalnym miejscem dla koszul. Są one czyszczone na specjalnych, ściśniętych ze sobą wieszakach. Po zakończeniu prania nie trzeba tracić czasu na prasowanie i wieszanie koszul w szafie. Mogą się zwyczajnie wysuszyć po otwarciu urządzenia i czekać na swoją kolej. Almighty ma także przeznaczoną szufladę na bieliznę, więc koszule to nie koniec jego możliwości. Ponadto, pralka jest bardzo wąska. Dzięki temu zmieściłaby się nawet w łazience malutkiej kawalerki. No i wygląda naprawdę znakomicie. Same zalety – ten sprzęt naprawdę zasłużył sobie na tak chełpliwą nazwę.
BabelFisk
Ten koncept jest tak udany, jeśli chodzi o potencjalne praktyczne zastosowanie, że aż ciężko uwierzyć w dotychczasowy brak jego realizacji. I w to, że ciągle nikt nie zaproponował niczego podobnego. Zdarzyło wam się kiedyś potwornie nudzić na wykładzie lub na lekcji? Pytanie retoryczne. Czasem jednak zajęcia poza tym, że ciężkie do zniesienia, są także z jakiegoś powodu istotne i nie można po prostu wyciągnąć telefonu i odpalić Angry Birds.
Oprawki do okularów BabelFisk mogłyby wyeliminować potrzebę żebrania o notatki, ze względu na wbudowane mikrofony oraz wyrafinowane oprogramowanie. Software urządzenia miałby bowiem nie tylko wyłapywać słowa z szumu, ale także zapisywać je w pamięci flash jako plik audio oraz w formie przełożonej na tekst. De facto czyniłoby to z oprawek automat do robienia notatek – czy można wyobrazić sobie lepszy gadżet dla studenta? Chyba tylko wersja, która obok miniaturowego mikrofonu posiada także dyskretne słuchawki. Wówczas wszystkie fabryki w Chinach nie byłyby w stanie udźwignąć zapotrzebowania na BabelFisk w okresie sesji. Mads Hindhede wpadł na prawdziwą żyłę złota. Szkoda, że póki co nie wprowadził jej w życie.
Water Catcher
Gdyby ekologia wdała się w romans z science fiction, efektem prawdopodobnie byłby właśnie system uzdatniania wody Water Catcher. W całą zabawę mógł wmieszać się jeszcze Harry Potter, bowiem latające kule, będące kluczowym elementem całego mechanizmu, przypominają złotego znicza, tyle, że w białej wersji. I nie służą utrudnianiu życia czarodziejom latającym na miotłach, a zamienianiu deszczówki w wodę nadającą się do picia.
Niewielki kuleczki w trakcie opadów zbierają wodę. Napełnione wracają na elektroniczną tackę, służącą im za coś w rodzaju stacji dokującej. Tam z kolei ciecz zostaje przepuszczona przez zestaw filtrów oraz uzdatniona. Autor tego mocno futurystycznego konceptu zamarzył sobie także, aby tacka była w stanie wzbogacać wodę o różne dodatki, dzięki czemu osoby o odmiennych potrzebach mogłyby jednocześnie korzystać z systemu Water Catcher. Po oczyszczeniu, deszczówka powinna stać się zdatna do wypicia – „białe znicze” mogą zabrać ją na przykład do pustej szklanki, znacząco ułatwiając życie tyleż spragnionemu, co i leniwemu delikwentowi. Jesteśmy na tak! Nic dziwnego, że Water Catcher w 2009 roku znalazł się w finale konkursu Electrolux Design Lab.
Bio Robot
Konkurs Electrolux Design Lab to prawdziwa kopalnia niesamowitych projektów. Water Catcher znalazł się pośród finalistów w roku 2009, po 12 miesiącach natomiast jednym z najciekawszych nadesłanych konceptów był Bio Robot, sprzęt właściwie podobny w założeniach – to kolejne ekologiczne sci-fi.
Choć nazwa sugeruje coś zupełnie innego, urządzenie wymyślone przez rosyjskiego studenta Jurija Dimitriewa to w gruncie rzeczy lodówka. Choć na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że to raczej jakaś trumna przyszłości. Bio Robot nie ma drzwi, a całe wnętrze, zamiast schłodzonym powietrzem, wypełnione jest substancją, która wygląda jak podstawowy element scenografii horroru klasy B. W rzeczywistości (gdy ktoś zrealizuje ten projekt za jakieś 50 lat) miałby to być bezwonny, gęsty (ale nie lepki!) żel, w którym umieszczane są produkty żywnościowe. Następnie, dzięki wykorzystaniu nanotechnologii, Bio Robot schładzał by wszystko z osobna, dopierając odpowiednią temperaturę. Według założeń Dimitriewa, maszyna miała by być także mała, lekka i energooszczędna. Dobrze, że nie dodał „tania”, bo w to już byśmy na pewno nie uwierzyli. Chcielibyśmy natomiast zobaczyć miny naszych znajomych po zaserwowaniu im obiadu wyjętego z Bio Robota.
- « Poprzedni
- 2/2
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
ten eRoll jest ściągnięty z serialu który był w latach 94-97. Tam do komunikacji używali takich fajnych telefonów, które się zwijały a najlepsze, że można je było jeszcze bardziej rozciągnąć co dawało powierzchnię tabletu. wyglądały przy tym o wiele lepiej niż ten z wizualizacji. Mówiłem wtedy kumplom, że takie fony pojawią się w przeciągu 15 lat. Wszyscy się śmiali i nie wierzyli, a tu proszę bardzo.
Durni w naszym kraju u nas moc.
Pralki to są już wystarczająco dobre. Ktoś mógłby zrobić robota do prasowania.
Ja bym przyjął lodówkę do piwa 🙂 http://agdb…enia-piwa/
o kurde, jaki durny komentarz
O kurde jaki durny artykuł