Kiedyś synonim nowoczesności, nowych technologii, gadżeciarstwa, a nawet przemian na rynku muzycznym. Dziś mało kto przykłada do niego szczególną wagę. Czyżby nadciągała medialna śmierć iPoda? Jeden z najsłynniejszych gadżetów w historii musi ustąpić miejsca młodszym kuzynom – telefonowi i tabletowi.
Niemrawe początki
Oczywistym założeniem wydaje się, że wielka kariera iPoda zaczęła się w momencie, kiedy na sklepowych półkach po raz pierwszy pojawiły się opakowania z malutkim odtwarzaczem. Warto jednak sięgnąć pamięcią kilka miesięcy wcześniej, do momentu, w którym Apple udostępniło aplikację iTunes dla Maków, a więc zaczęło na poważnie angażować się w muzykę. Historie popularnego do dziś programu i kultowego niemal media playera są ze sobą silnie sprzężone. Jedno bez drugiego nie miałoby szans na tak spektakularny sukces.
Właściwy początek tej opowieści miał więc miejsce na początku 2001 roku. Wtedy to właśnie światło dzienne ujrzało iTunes – kawałek softu, który powstał na bazie wydanego w 1998 roku wirtualnego odtwarzacza muzyki, SoundJam. Tym sposobem Apple położyło wirtualne fundamenty pod sukces fizycznego przedmiotu. Jesienią 2001 roku na rynek trafił pierwszy iPod. 5 GB pamięci i specyficzny, okrągły kontroler, który miał wkrótce stać się symbolem tego sprzętu, tak właśnie wyglądała odpowiedź Cupertino na raczkujące dopiero odtwarzacze MP3, które sam Steve Jobs uważał za brzydkie, nudne i kiepsko wykonane. Cóż, prawdę powiedziawszy, riposta Apple nie była zbyt spektakularna, nieprawdaż?
Ano, nie była. Wbrew obiegowej opinii o tym, że sukces iPoda był natychmiastowy, konsumenci nie rzucili się na nowy odtwarzacz jak na świeże bułki. Gdyby takie określenie jak „hipster” na początku poprzedniej dekady było tak popularne jak teraz, z pewnością nowa zabawka ze stajni Apple zyskałaby miano najbardziej hipsterskiego gadżetu na rynku. Nie dość, że do obsługi zamiast standardowych przycisków miała jakieś dziwne kółko (niemal jak telefony z tarczą numeryczną), to jeszcze była sprzętem kompatybilnym tylko z Makiem. Trzeba było prawie roku, żeby Steve Jobs w końcu dał się przekonać do koncepcji iPoda współpracującego z Windowsem. Druga generacja miała też większą pamięć, ale to ciągle nie było to. Oczywiście odtwarzacz zyskiwał kolejnych nabywców, ale w tempie raczej ślamazarnym, z pewnością nie sugerującym, że wkrótce świat miał dostać kociokwiku z powodu tego małego urządzonka.
Najważniejszym krokiem w kierunku rewolucji była premiera iTunes Store. Apple pracowało nad tym ruchem przez dłuższy czas, a żeby się udało, Steve Jobs osobiście użerał się z przedstawicielami wielkich muzycznych koncernów. A użerania się było sporo, bo wówczas jeszcze Wielka Piątka (Warner, EMI, Sony, BMG, Universal) wcale nie była przychylna handlowi pojedynczymi piosenkami i do przejścia na dystrybucję cyfrową zabierała się jak pies do jeża. W końcu jednak Apple dopięło swego. W kwietniu 2003 roku wystartował iTunes Store. Platforma do kupowania wirtualnych egzemplarzy piosenek i całych albumów okazała się strzałem w dziesiątkę. W 2004 nastąpiła eksplozja. Ogromnie wzrosła sprzedaż iPodów, pociągając za tym także ogólny udział w Apple w rynku przenośnych odtwarzaczy multimedialnych. Jeszcze zanim do sklepów trafił iPhone, do Cupertino należały trzy czwarte świata kieszonkowych media playerów. Ponad 100 milionów ludzi zdecydowało się na zakup iPoda. Do teraz ta liczba wzrosła trzykrotnie.
Nowy Walkman
Tak zaczęła się pewna rewolucja. XXI wiek doczekał się swojego Walkmana. U nas może nigdy nie było to aż tak odczuwalne, bo jednak to Stany Zjednoczone zawsze pozostawały terenem najbardziej chłonnym dla magii Apple, ale iPod opanował muzyczny świat. Audioteka przechowywana na odtwarzaczu stała się wręcz elementem oceny czyjejś osobowości, tak jak choćby książki na półce czy zestaw ulubionych filmów. Z roku na rok to szaleństwo rosło, przynosząc Apple gigantyczne zyski. W szczytowym momencie popularności iPoda, pieniądze wpływające na konta w Cupertino ze sprzedaży odtwarzaczy stanowiły lwią część przychodów firmy. Urządzenie ciągle usprawniano, pojawiały się nowe wersje, zwiększano pamięć, dodawano nowe funkcje. Z czasem, jako sztandarowy model, klasyczny iPod został zastąpiony przez kolejne modele z serii Nano. Malutki Shuffle także znalazł spore grono entuzjastów.
Na techniczny szczyt iPod wspiął się w 2007 roku, o ironio, kiedy zrezygnowano z jego najbardziej charakterystycznej cechy. W przypadku modelu Touch zupełnie zrezygnowano z okrągłego kontrolera. Zastąpił go 3.5-calowy ekran dotykowy. Samo urządzenie zaś stało się już wielofunkcyjną zabawką, całkiem odległą od tego, czym było na początku. Co prawda przez te 6 lat możliwości iPoda ciągle rosły, ale przesiadka na system operacyjny iOS i łączność z siecią to był gigantyczny krok naprzód. Niewiele wcześniej swoją premierę miał iPhone. Urządzenie niemal identyczne, tylko wyposażone w możliwość dzwonienia. To jeszcze jednak nie odbiło się negatywnie na sprzedaży odtwarzacza multimedialnego. Wręcz przeciwnie, iPod, dzięki rewolucyjnemu modelowi Touch, radził sobie coraz lepiej. 2008 rok był dla sprzedaży Nowego Walkmana najlepszym w historii. Schyłek zaczął się dopiero później.
Czas umierać?
Od pewnego czasu widać, że Apple przeniosło swoje zainteresowanie na iPhone’a. Tak jak iPod do spółki z systemem iTunes był oczkiem w głowie całej firmy przez kilka poprzednich lat, tak teraz musiał ustąpić miejsca swojemu młodszemu kuzynowi wyposażonemu w antenę. Przez jakiś czas jednak Cupertino ciągle wspierało i rozwijało swój odtwarzacz multimedialny. Kolejne wersje ukazywały się co mniej więcej 12 miesięcy, poza Touchem odświeżano też iPoda Nano. Ostatnie edycje obydwu pojawiły się w 2010 roku, ale wtedy już było jasne, że uwaga całego świata IT przenosi się w stronę innych produktów. Od tamtego czasu żadne wieści o nowym odtwarzaczu multimedialnym do nas nie dotarły. Zresztą, ciężko się temu dziwić. To kategoria urządzeń, która mocno cierpi na rosnącej popularności smartfonów jako takich, a nie tylko jednego modelu, sygnowanego nadgryzionym jabłkiem. Podobnym problem dotyczy także prostych aparatów cyfrowych. Zarówno „empetrójki” jak i kompakty przegrywają z funkcjonalnością nowoczesnych telefonów komórkowych, które robią zdjęcia, odtwarzają muzykę, a poza tym potrafią jeszcze milion innych mniej lub bardziej przydatnych rzeczy. A po co kupować 3 urządzenia, skoro można mieć jedno?
Samo Apple zdaje się jednak niezbyt przejęte tym, że iPod odchodzi w medialny cień i coraz gorzej się sprzedaje. Oczywiście ciągle są to dziesiątki milionów egzemplarzy w skali roku, ale tendencja spadkowa jest bardzo wyraźna. Tylko pomiędzy trzecim a czwartym kwartałem ubiegłego roku wyniki iPodów pogorszyły się o 16 procent. Po rekordowym 2008 roku sprzedaż jest coraz słabsza, w 2011 była najgorsza od czasów premiery pierwszego modelu z rewolucyjnej serii Touch. Apple ma jednak nową zabawkę. Jako flagowy produkt koncernu z Cupertino do iPhone’a dołączył iPad. W sieci od pewnego czasu nie można opędzić się od plotek dotyczących nowej wersji tabletu. Tu i ówdzie pojawiają się też doniesienia o pełnoprawnym iPhone’ie piątej generacji. A iPod? Nikt już nie pamięta o iPodzie. Nawet o MacBookach, przez konieczność walki z intelowskimi Ultrabookami, jest teraz głośniej niż o kultowym odtwarzaczu. Na poletku nowoczesnych technologii zmiany następują szybko, czasem niespodziewanie. Bo kto by 3 lata temu uwierzył, że dzisiaj Apple będzie robiło wrażenie, jakby iPod ich już specjalnie nie interesował? Cóż, w świecie elektroniki są teraz zupełnie nowe symbole nowoczesności i gadżeciarstwa. Ich poprzednik może powoli szukać miejsca w muzeum.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Zastanawiałem się nad kupnem jakiegoś PMP lub czegoś podobnego i już miałem kupić ipod toucha, ale znalazłem Cowona V5. Może nie ma wi-fi, bluetootha czy app store’a, ale wyświetlacz 4.8 cala, multum odtwarzanych rozszerzeń muzyki i wideo, wyświetlacz 720p mnie przekonały. A i jakość dźwięku świetna.
Pozdrawiam
Nie jestem może miłośnikiem urządzeń z jabłkiem na obudowie, ale za to audifilem który ceni sobie jakość odtwarzanej muzyki i powiem tak: to ipody są jednymi z nielicznych tego typu odtwarzaczy, które mogą się mierzyć z przenośnym CD jakością muzy. Pokażcie mi choć jedną komóreczkę która to potrafi (ja na taką nie trafiłem) i choć jedną która może stanąć do pojedynku z ipodem i go pokonać pod względem jakości muzyki (na taką też nie trafiłem). Tak że spoko! Dopóki są ludzie którzy przed tysiące bajerów i względną wygodę cenią sobie jakość, doputy urządzenia takie jak ipod ( czy też inne dobre odtwarzacze) będą mieć swoje miejsce na rynku.
Ja mam iPoda 4G i powiem szczerze, ze to dzięki niemu zafascynowałem się Apple. Jest on moim pierwszym i mam nadzieje nie ostatnim urządzeniem tego producenta…Mam nadzieję, że ukarzą się kolejne wersje tego urządzenia i wbrew pozorom Apple o nim nie zapomni:)
A ja nie lubie nosić paru urządzeń przy sobie i uważam że galaxy note jest najlepszym kompromisem między telefonem a tabletem ale zaoszczędziłem (sporo) i męcze się z wavem 2
A po co kupować 3 urządzenia, skoro można mieć jedno?
To ja opowiem dowcip – głupi, ale pasuje:
Przychodzi matka z dzieckiem do sklepu, dziecko szarpie matkę za rękaw i mówi:
– Mamo, mamo chce mi się jeść i pić.
Obok stoi facet i doradza:
– Niech mu pani kupi arbuza to zje i się napije.
Na to matka:
– Zwal se pan konia nogami, to se pan por$%&asz i potańczysz.
Dlatego classic zawsze będzie mi grał w samochodzie, na tablecie przeglądał net, a blackberry używał w robocie.
Muszę przyznać,że bardzo ciekawy artykuł ;D