Początek nowego roku to zawsze czas na wspominki, podsumowania i wszechobecne wybory najlepszego tego i owego. My też poddaliśmy się tej manii na wszelkiego rodzaju topy i „best ofy”. Poniżej znajdziecie najlepsze gry 2011 roku. Wybrane czysto subiektywnie i bez konkretnej kolejności. Cała dziesiątka jest bowiem znakomita i każdy z tych tytułów powinien znaleźć się w kolekcji szanującego się ManiaKa.
Portal 2 (X360, PS3, PC)
Sukces odniesiony przez Portal ciężko było przewidzieć. To miał być raczej sympatyczny dodatek do paczki nazwanej przez Valve Orange Boksem, niż poważny, pełnoprawny produkt. Tymczasem oryginalna przygodówko-zręcznościówka z zagadkami, rozwiązywanymi dzięki wykorzystaniu unikalnego systemu tworzenia tytułowych portali stała się hitem. Po sequelu więc spodziewano się sporo, ale to co otrzymaliśmy i tak przeszło najśmielsze oczekiwania nawet największych optymistów.
Tym razem zabawa jest znacznie dłuższa, ale ciągle opiera się na zręcznych palcach i sprytnym wykorzystaniu portal guna – urządzenia, tworzącego przejścia pomiędzy jednym, a drugim punktem. Rozgrywkę można jeszcze urozmaicić dzięki trybowi kooperacji. Zaryzykujemy jednak stwierdzenie, że to nie nowatorska mechanika jest kluczem do wielkiego sukcesu tego tytułu. My pokochaliśmy Portal przede wszystkim za genialną w swej złośliwości i okrucieństwie sztuczną inteligencję – GLaDOS. W drugiej części wróciła z jeszcze ostrzejszą ironią, a do tego teraz towarzyszy jej jeszcze Wheatley – robot-debil z brytyjskim akcentem. Zabawniej być już nie mogło. Tylko gdzie jest obiecane ciastko?
L.A. Noire (X360, PS3, PC)
Rockstar Games już w 2010 roku zebrało sporo wyróżnień za Red Dead Redemption. Przeniesienie mechaniki znanej z serii Grand Theft Auto w realia westernu okazało się strzałem w dziesiątkę. „Gwiazda Rocka” jednak nie zadowoliła się tym sukcesem i już wiosną 2011 mogliśmy zagrywać się w L.A. Noire – kolejny wielki hit sygnowany ich logiem. Na premierę tej gry trzeba było czekać dobrych kilka lat od jej zapowiedzi, ale cierpliwość została nam wynagrodzona z gigantyczną nawiązką.
Osadzona w klimatach czarnych kryminałów opowieść o perypetiach detektywa Cole’a Phelpsa to jedna z najdoskonalszych produkcji, jakie przyniosła nam obecna generacja. Rozwiązywanie kryminalnych zagadek daje całe mnóstwo frajdy dzięki dobremu, wyważonemu połączeniu przesłuchań, szukania poszlak na miejscach zbrodni oraz intensywnej akcji, znanej z pozostałych hitów Rockstar Games. Jak zwykle w przypadku tego wydawcy można by bez końca piać nad pracą włożoną w projektowanie tak rozbudowanego, otwartego świata pełnego niespodzianek. Zachwyca też strona techniczna, szczególnie animacje twarzy, zdradzające myśli i nastroje świadków w prowadzonych przez Phelpsa sprawach. Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że po L.A. Noire, zapowiedź GTA V nie jest już tak elektryzująca jak można się było spodziewać.
Deus Ex: Human Revolution (X360, PS3, PC)
To jedna z premier, które w tym roku budziły najwięcej obaw. Oczywiście, w skrytości ducha Maniacy gier wideo marzyli o tym, by jeszcze raz zanurzyć się w świecie kultowego już Deus Ex. Ciężko jednak było pozbyć się strachu o to, że nieudana kontynuacja znakomitej gry z przełomu wieków może być brzydką skazą na tym diamencie. Na szczęście Eidos, działające pod egidą japońskiego Square Enix, nie miało najmniejszego problemu z rozwianiem wszelkich wątpliwości.
Choć zatwardziali przeciwnicy teorii spiskowych, transhumanizmu i tym podobnych, zabawnych kwestii, mogą mieć problem z przebrnięciem przez new age’owy klimat Human Revolution, to na polu grywalności Deus Ex w zeszłym roku miał niewielu poważnych konkurentów. To druga (i nie ostatnia) pozycja na tej liście, w której dużą uwagę zwrócić trzeba na dopracowany, otwarty świat, dający multum możliwości. W 2011 roku postanowiono dać graczom dużą wolność i nowy Deus Ex jest tego sztandarowym przykładem. Możesz latać jak szalony i strzelać do wszystkiego co się rusza lub wykazać bardziej wyrafinowane podejście i wykonywać kolejne zadania niczym rasowy szpieg świata przyszłości. Choć futurystyczna stylizacja może niektórym wydać się przesadna, to miłośnicy cyberpunkowych klimatów będą zachwyceni, tak designem, jak i fabułą Human Revolution.
Gears of War 3 (X360)
Tego, że ostatnia część popularnej trylogii Gears of War znajdzie się na większości list najlepszych gier 2011 roku można się było spodziewać już od dnia jej zapowiedzi. Dwie poprzednie odsłony przygód Marcusa Feniksa i spółki były bardzo udane i szturmem podbiły serca posiadaczy Xboksa 360. Oczekiwania urosły więc wysoko, ale nie mieliśmy powodów by wątpić w spektakularny sukces GoW 3.
Finał znakomitej trylogii w gruncie rzeczy nie różni się znacznie od poprzednich części. Tak jak w jedynce i dwójce, tak i tym razem biegniemy od osłony do osłony, walcząc z ohydnymi Locustami. Świszczą kulę, eksplodują granaty, krew i flaki co chwila zalewają ekran… intensywność rozgrywki jest niesamowita. Gears of War 3 jest dla gier wideo tym, czym typowe, hollywoodzkie blockbustery są dla kinematografii. Nie ma tu miejsca na wielkie zaskoczenia. Scenariusz, choć nie rzuca na kolana oryginalnością, to jest bardzo sprawnie zrealizowany i lepiej niż dobrze sprawdza się w roli pretekstu do totalnej rozwałki bez żadnych zahamowań. Szalone tempo akcji podkreśla jeszcze świetna oprawa graficzna, znak firmowych „Trybów Wojny”. Bawić można się samemu, lub ze znajomym, przechodząc iście filmową kampanię. Wróciły wszystkie formy rozgrywki, które sprawdziły się w poprzednich częściach, dołączył do nich natomiast tryb Bestii, w którym wcielamy się w rolę Locustów i nacieramy na broniących się ludzi.
Batman: Arkham City (X360, PS3, PC)
XXI wiek przyniósł Batmanowi facelifting, który okazał się znakomitym posunięciem. Za filmowe perypetie Człowieka-nietoperza wziął się jeden z najbardziej utalentowanych reżyserów Hollywood, Christopher Nolan i wyszło mu to znakomicie. Nowe gry o Mrocznym Rycerzu to natomiast sprawka należącego do Time Warner studia Rocksteady. Już Arkham Asylum z 2009 było szokująco udane, ale zeszłoroczne Arkham City to prawdziwa uczta dla ManiaKów gier wideo.
Miłośnicy komiksów firmy DC będą zachwyceni plejadą gwiazd, jaką można spotkać w cyfrowym świecie. Batmanowi towarzyszą bowiem między innymi Kobieta Kot i Robin jako grywalni pomocnicy czy Joker, Pingwin, Bane oraz Mr. Freeze w roli wrogów. Opanowana przez najpodlejszych złoczyńców dzielnica Gotham staje się areną spektakularnych zmagań pomiędzy Brucem Waynem i jego przeciwnikami. Gracz dostaje dzięki temu wiele możliwości w, w porównaniu choćby z L.A. Noire, niewielkim, ale za to dopracowanym w każdym szczególe świecie. Dodajmy do tego znakomity, satysfakcjonujący system walki i rozgrywkę zapewniającą wiele godzin świetnej zabawy, a w efekcie otrzymamy Arkham City – najlepszą grę wideo na podstawie komiksu, jaka dotychczas się ukazała.
Dark Souls (X360, PS3)
Czarny koń ubiegłorocznego wyścigu po serca ManiaKów gier wideo. Na pierwszy rzut oka to może wydawać się zwyczajny hack’n’slash, w którym biegamy bez większego celu i tniemy co tylko się pod rękę nawinie. Jednak z każą minutą spędzoną z padem w ręku, Dark Souls nabiera coraz większego uroku. Choć dotyczy to tylko tych, którzy mieli tyle cierpliwości, by się przez dłuższy czas z produkcją japońskiego From Software mierzyć. Trzeba bowiem zaznaczyć, że to jedna z najtrudniejszych dużych produkcji, jakie zadebiutowały w zeszłym roku. Warto jednak zacisnąć zęby, trochę potrenować i zanurzyć się w fascynujący, magiczny, ale także mroczny i ponury świat, pełen niebezpiecznych potworów, czających się za każdym rogiem.
Bardzo ciekawym pomysłem, czyniącym Dark Souls czymś zupełnie świeżym, jest pośrednia i bezpośrednia interakcja pomiędzy graczami podpiętymi do sieci. Wystarczy być online i wejść do tego wirtualnego świata, by jednocześnie współpracować i konkurować z innymi osobami. Wędrując po mrocznych lasach czy opuszczonych ruinach można spotkać duchy graczy, znaleźć zostawione przez nich przedmioty albo wspomóc ich w jednej z wymagających walk z bossami. Dark Souls to niesamowite połączenie ciekawych, nowoczesnych rozwiązań z klasycznym dungeon crawlerem. Pozycja obowiązkowa, ale tylko dla cierpliwych.
Battlefield 3 (X360, PS3, PC)
Ta pozycja dla niektórych może być pewnym zaskoczeniem. Nie ma co tu kryć, Battlefield 3 nie spełnił pokładanych w nim, ogromnych nadziei. Należące do Electronic Arts, szwedzkie studio DICE obiecywało całkowicie nową jakość. Przedefiniowanie sieciowej strzelanki. Zawieszenie poprzeczki na poziomie, do którego nikt wcześniej nawet się nie zbliżył. Tak nadmuchany balonik w pierwszych chwilach po październikowej premierze musiał pęknąć z hukiem. Jeżeli jednak spojrzeć na najnowszego Battlefielda w oderwaniu od tego, czym miał być zgodnie z obietnicami skandynawskiego producenta, ciągle zostajemy ze znakomitym, sieciowym FPS-em.
Nie da się ukryć, że od BF3 żadna nowa era w historii gier wideo się nie rozpoczęła. Nie przeszkadza to jednak w tym, by wykorzystać ogromny potencjał tej gry i świetnie się przy niej bawić. Potyczki na ogromnych mapach, z udziałem kilkudziesięciu graczy, bywają naprawdę oszałamiające. Czołgi, samoloty, śmigłowce, transportery, tona broni najróżniejszego typu i to wszystko okraszone przepiękną grafiką. W silniku Frostbite 2 drzemią gigantyczne możliwości i Battlefield 3 doskonale to pokazuje, nie tylko poprzez wizualne wodotryski, ale także zniszczalne otoczenie, czyniące pole walki znacznie bardziej atrakcyjnym i nieprzewidywalnym. By w pełni docenić ten tytuł polecamy jednak tylko wersję na komputery osobiste. Konsole nie radzą sobie z Battlefieldem tak sprawnie, jak szybki pecet.
Uncharted 3: Drake’s Deception (PS3)
Coraz mniej mamy premier wielkich tytułów, które byłyby ekskluzywne dla konkretnej platformy. Posiadacze X360 w ubiegłym roku mogli cieszyć się głównie z Forzy Motorsport 4 i znakomitego Gears of War 3. Trochę więcej szczęścia, dzięki Killzone 3, sequelowi inFamous oraz LittleBigPlanet 2 mieli fani PS3. Prawdziwą wisienką na torcie była jednak trzecia część przygód Nathana Drake’a. Uncharted 3: Drake’s Deception wśród pozycji dostępnych tylko na PlayStation 3 zdeklasowało konkurencję i absolutnie nie miało sobie równych.
Nasz bohater ciągle szuka zaginionego skarbu i ciągle przeszkadzają mu w tym całe zastępy wrogów. Podróżuje więc po świecie, skradając się, uciekając, strzelając i rozwiązując starożytne tajemnice. Od strony technicznej, Drake’s Deception to prawdopodobnie najlepsza konsolowa gra nie tylko ubiegłego roku, ale w ogóle. Znakomitą grywalność intensywnych przygód Nathana podkreśla bowiem przepiękna, zapierająca dech w piersiach grafika. Grzechem byłoby jednak chwalić tylko stronę wizualną, gdy udźwiękowienie prezentuje się tak znakomicie. Muzyka z Uncharted 3 na długo zapada w pamięć, a dubbingu tej klasy nie powstydziłyby się nawet najdroższe filmy animowane. Studio Naughty Dog odwaliło kawał znakomitej roboty.
The Legend of Zelda: Skyward Sword (Wii)
Jeśli chodzi o gry dla prawdziwych ManiaKów, którym nie wystarczy tylko raz na jakiś czas pomachać kontrolerem w kształcie pilota, to Nintendo bardzo cienko przędzie. Japońska firma-legenda już od dłuższego czasu nie ma w ofercie niczego ciekawego dla swoich fanów ze stażem dłuższym niż historia konsoli Wii. Dlatego z tym większą radością przyjęliśmy premierę Skyward Sword, kolejnej odsłony jednej z najbardziej znanych i cenionych serii w historii gier wideo. Jeżeli już Nintendo bierze się za The Legend of Zelda, to w jakiej formie by nie było, zawsze wychodzi hit. I tym razem sprawy potoczyły się tak samo.
Nowe przygody Linka to co prawda na naszej liście rodzynek jeśli chodzi o Nintendo, ale na taką premierę warto czekać cały rok. Wii to maszyna, pod względem mocy obliczeniowej, dramatycznie słaba na tle konkurentów od Sony i Microsoftu. „Big N” jednak doskonale umie wykorzystać pełnie potencjału swojego sprzętu. Poza tym, Skyward Sword to w świecie gier wideo arcydzieło designu, kolorowe, baśniowe i po prostu piękne na swoisty, oldschoolowy sposób. Ponadto, sterowanie przy użyciu Wii-mote’a jeszcze nigdy nie było tak precyzyjne i dopracowane. Najnowsza część The Legend of Zelda to jedna z gier, dla których warto kupić Wii. I choć nie posunęlibyśmy się tak daleko jak Richard George z redakxji IGN by nazwać Skyward Sword najlepszą część legendarnej sagi, wszelkie pozostałe zachwyty nad nią są jak najbardziej słuszne i mają nasze pełne poparcie.
The Elder Scrolls V: Skyrim (X360, PS3, PC)
Każda kolejna część serii Elder Scrolls miała do opowiedzenia jakąś historię. Nikogo to jednak specjalnie nie obchodziło. I bardzo słusznie, bo w TES główny wątek fabularny zawsze był tylko pretekstem do zwiedzania wielkiego, otwartego świata. W przypadku Skyrim jest tak samo, ale w jeszcze bardziej ekstremalnym wydaniu niż wcześniej.
Ogrom tej gry po prostu przytłacza. Świat wykreowany przez Bethesda Softworks jest monstrualny. Za każdym drzewem, wzgórzem czy doliną, w każdej wiosce, miasteczku lub opuszczonych ruinach mogą kryć się nowe zadania, przygody i historie do poznania oraz przeżycia. To dziesiątki, a dla szczególnie ciekawskich nawet setki godzin spędzonych z mieczem w dłoni, podczas zwiedzania tego niesamowitego uniwersum. Jest tu wszystko – smoki, czary, skarby i tajemnice. Kraina Skyrim to raj dla każdego poszukiwacza wirtualnych przygód. Można tu rabować bogatszych od siebie, można przeszukiwać lochy i jaskinie w poszukiwaniu magicznych przedmiotów albo po prostu godzinami studiować historię świata Tamriel. Jakaś rozrywka znajdzie się dla każdego. Chyba, że dostaniecie strzałą w kolano.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
buahaha co to za zestawienie skoro nie ma Wiedzmina 2?
A gdzie wiedźmin? Chędożcie się!