Prawie każdy z nas marzy o tym, by w przestronnym garażu mieć kilka samochodów z najwyższej półki. Niestety rzeczywistość jest okrutna i mało kto jest w stanie spełnić taki sen. Na szczęście razem z rozmiarami aut spadają także ich ceny. A zdalnie sterowane pojazdy, choć na ich widok sąsiedzi nie zazgrzytają zębami z zazdrości, też potrafią dać mnóstwo frajdy.
Traxxas XO-1
Osobom pasjonującym się zdalnie sterowanymi pojazdami, firmy Traxxas nie trzeba przedstawiać. Przez ćwierć wieku swojego istnienia koncern z Teksasu zdołał zaskarbić sobie sympatię i zaufanie maniaKów. Kiedy Traxxas zapowiada nowy produkt, wiadomo, że należy spodziewać się najwyższej jakości. XO-1, jeden z najnowszych modeli w ich ofercie, to sprzęt wyjątkowy. Producent obiecuje, że z tak szybkim elektrycznym samochodem jeszcze nie mieliśmy do czynienia.
XO-1 wyjęty prosto z pudełka potrafi rozpędzić się do około 160 kilometrów na godzinę w niecałe 5 sekund. A nie jest to wcale dla tego urządzenia górna granica szybkości. Takiego wyniku nie powstydziłyby się nawet duże sportowe auta. Konstrukcja XO-1 została wzmocniona dzięki nowoczesnej technologii Cush Drive, która pomaga równomiernie rozprowadzić siłę wstrząsu, co przy rozwijanych przez ten model prędkościach może się okazać dla niego zbawienne. Pojazd posiada napęd na wszystkie koła i nadwozie zaprojektowane tak, by zapewnić maksymalną aerodynamiczność. Traxxas zapewnia, że interesowała ich głównie praktyczna strona kształtu urządzenia, ale również wizualnie ich nowy produkt prezentuje się znakomicie.
Niestety, producent tego cacka zdecydował się na dość nietypowe środki bezpieczeństwa. By odblokować prędkość wyższą niż 80 km/h trzeba zainstalować dedykowaną aplikację. Jest ona jednak dostępna tylko na platformie iOS. Mówimy „nie” takim utrudnieniom w sprzęcie za $1099.
Traxxas Nitro 4-Tec 3.3
Dopóki Traxxas nie zachwyciło nas swoim nowym cudeńkiem – XO-1 – mianem najszybszego zdalnie sterowanego autka mógł pochwalić się inny model sygnowany ich logiem. Choć Nitro 4-Tec 3.3 zostało zdetronizowane, to ciągle kawał rewelacyjnego sprzętu, który z pewnością przypadnie do gustu maniaKom mocnych wrażeń i dużych prędkości.
Według zapewnień producenta, maksymalna szybkość jaką może rozwinąć ten model to 120 kilometrów na godzinę. W przeciwieństwie do poprzedniego modelu, to cacko nie działa w oparciu o energię elektryczną. Jak sama nazwa wskazuje, mamy tu do czynienia z samochodzikiem typu nitro, a więc napędzanym mieszanką paliwową nitrometanu, metanolu i oleju. Nie ma się jednak co obawiać. Bezpieczeństwo i prostotę obsługi zapewnia system EZ Start, na bieżąco monitorujący, czy z działaniem pojazdu wszystko jest w porządku. Wizualnie 4-Tec z nowoczesnym silnikiem 3.3 to także absolutnie najwyższa półka. Projektując samochód ekipa Traxxas mocno bazowała na poprzednich modelach z tej serii, nadając mu jednak przy tym indywidualny charakter. Długie, wyprofilowane nadwozie prezentuje się bardzo efektownie, a pomalowany na niebiesko, wystający silnik tylko dodaje mu uroku. Już na pierwszy rzut oka widać, że Nitro 4-Tec 3.3 to prawdziwy drogowy potwór. W Polsce można go kupić za niecałe 1 500 złotych.
Traxxas E-Revo
To ostatni na tej liście model ze stajni Traxxas, choć tylko dlatego, żeby uniknąć monotematyczność, bo firma z Teksasu ma w dorobku jeszcze kilka bardzo ciekawych produktów, które w pełni zasłużyły na to, by się tutaj znaleźć. E-Revo to także propozycja dla tych ManiaKów, którym nie wystarczają wymuskane, sportowe autka, nadające się tylko do śmigania po asfalcie.
To wielkie, terenowe monstrum poradzi sobie w każdych warunkach. Elektryczny silnik został dodatkowo zabezpieczony przed dostaniem się wody, więc ani deszcz, ani błoto nie są mu straszne. Odpowiednio skonstruowane zawieszenie, osie i koła sprawiają, że E-Revo, jeden z najbardziej cenionych modeli do zabawy off-road, nadaje się na każdy typ nawierzchni. Pochyło, czy płasko, po asfalcie, czy po gołej, rozoranej ziemi, maszyna od Traxxas nigdy nie daje za wygraną.
Przy takich gabarytach i przeznaczeniu dla bezdroży wydawać by się mogło, że nie ma co liczyć, na szczególnie imponującą prędkość. Taki tok myślenia to spory błąd w przypadku E-Revo. Autko można bowiem rozpędzić do ponad 80 kilometrów na godzinę! Dodajmy do tego ciekawy wygląd – pomieszanie designu monster trucka ze sportowymi elementami – i mamy murowany hit, w pełni wart około 1 900 złotych, jakie trzeba za niego dać. Traxxas E-Revo można znaleźć w porównywarce Ceneo od 2.710 zł - na razie ma go tylko 1 sklep.
HPI Savage Flux
Hobby Products International to kalifornijska firma, która wśród miłośników aut RC cieszy się prawie tak wielką renomą, jak konkurencyjny Traxxas. Savage to natomiast ich flagowy produkt – jeden z najbardziej udanych i najbardziej popularnych modeli, które wypuścili na rynek. Jednym z najnowszych przedstawicieli tej serii jest właśnie Flux.
Pierwszy członek rodziny Savage, w którym silnik nitro zastąpiono bateriami elektrycznymi spokojnie mógłby ubiegać się o zaszczytne miano króla zdalnie sterowanych monster trucków. Choć zmienił się rodzaj napędu, to pozostałe elementy charakterystyczne dla poprzednich „Dzikusów” wciąż są na swoim miejscu. A to oznacza bardzo wytrzymałą konstrukcję, której nie uszkodzą nawet efektowne ewolucje wykonywane w bardzo trudnych warunkach. Prawie wszystkie elementy zostały wykonane z metalu, musielibyście się więc bardzo postarać, by wyrządzić swojemu Fluksowi poważną szkodę.
System pochłaniania wstrząsów BIG BORE natomiast pozwala zachować stabilność i utrzymać kontrolę nad pojazdem nawet po iście kaskaderskich wyczynach. A jakby tego było mało, pierwszy elektryczny Savage jest jeszcze szybszy niż konkurencyjny Traxxas E-Revo. Prawie 100 km/h zrobi wrażenie na każdym entuzjaście off-roadu w wersji RC. Niestety, w parze z jakością idzie też cena. Jeśli marzy wam się Savage Flux, powinniście mieć na tę inwestycję odłożone około 2 000 złotych. HPI Savage Flux znajdziesz tanio w Ceneo. Można go kupić w cenie od 3.579 zł - na razie ma go tylko 1 sklep.
HPI Baja 5B
Kolejna propozycja dla RC-maniaKów, którym nie wystarczy kawałek asfaltu i duża prędkość – do szczęścia potrzebują wyboistych bezdroży, tumanów kurzu i efektownych ewolucji. HPI Baja 5B to miniatura pojazdu terenowego typu buggy… choć miniatura to może niewłaściwe określenie.
Hobby Products International zaprojektowało ten model w skali 1/5, co czyni go największym z wymienionych w tym artykule. Ponad 80 centymetrów długości budzi respekt, szczególnie biorąc pod uwagę to, że w porównaniu z poprzednimi przedstawicielami serii Baja, 5B dysponuje większą mocą. A to oznacza lepsze przyspieszenie i szybszą jazdę (75 km/h przy tych rozmiarach robi ogromne wrażenie) w tumanach kurzu i błotnistych koleinach – nieodzownych elementach zabawy autkami typu buggy. 4-milimetrowy, usztywniony stelaż w połączeniu z bardzo sprężystymi amortyzatorami z aluminium i regulowanym zawieszeniem to doskonała mieszanka, z jednej strony zapewniająca wytrzymałość konstrukcji, z drugiej zaś dbająca o sterowność i rozpraszanie wstrząsów nawet, kiedy wyciskami z Baja 5B ostatnie soki.
Samochodzik posiada dwukołowy napęd i silnik spalinowy Fuelie, który przy pełnym baku jest w stanie zapewnić ponad pół godziny zabawy. Niestety, jak na model z kategorii 1/5 i do tego tak udany przystało, autko od HPI swoje kosztuje. Ceny Baja 5B czasem przekraczają 4 000 złotych, choć można znaleźć sklepy, w których to cudeńko dostaniemy za około 3 700. HPI Baja 5B można znaleźć w porównywarce Ceneo w cenie od 4.959 zł dostępny w jednym sklepie.
Team Associated Nitro TC3
Z zakurzonych bezdroży wracamy na asfaltowe jezdnie, by ponownie śmigać z nieprawdopodobnymi prędkościami. Jeśli chodzi o modele do uruchomienia natychmiast po wyjęciu z pudełka, niedoścignionym demonem szybkości jest rzecz jasna XO-1 ze stajni Traxxas, który na tym miejscu zastąpił swojego starszego kuzyna, model Nitro 4-Tec 3.3. Nie każdemu jednak wystarczy to, co otrzymuje w standardzie od producenta.
Jeden z największych pasjonatów samochodów RC, Nic Case, lubi pogrzebać w gotowych maszynach, by wycisnąć z nich znacznie więcej, niż wydaje się to możliwe. Z Nitro TC3, wyścigowym modelem w skali 1/10 wyprodukowanym przez Team Associated, w 2006 roku dokonał prawdziwego cudu. Rozpędził to autko do niebywałej szybkości – mierniki wskazały na 134.4 mili na godzinę – około 216 km/h! Nawet jeśli nie zamierzacie kombinować tak jak Nic Case, to nad TC3 naprawdę warto się zastanowić. Dla miłośników szybkiej, ostrej jazdy i silników nitro, to propozycja idealna.
Hitowy model od Team Associated bowiem charakteryzuje się nie tylko możliwością mknięcia jak burza, ale słynie także z rewelacyjnych hamulców. To właśnie czyni go jedną z najlepszych maszyn do driftu. A przy tym jest prosty w obsłudze i znakomicie się nim steruje. Niestety, choć Nitro TC3 to wielki klasyk, ma już swoje lata i coraz ciężej go zdobyć. W Stanach Zjednoczonych można kupić go bezpośrednio od producenta za 330 dolarów. Alternatywą jest poszukanie nowszych modeli (TC4, TC5, TC6) lub nabycie części i samodzielne złożenie autka.
HSP On-Road Flying Fish 4WD
Nie wszyscy gotowi są wydawać tysiące złotych na duże, zdalnie sterowane samochody. Takiego hobby nie trzeba od razu zaczynać z grubej rury, od modelu gotowego do wzięcia udziału w oficjalnym rajdzie. HSP to producent zajmujący się autkami dla początkujących, którzy chcą sprawdzić z czym to się je, zanim wydadzą lwią część swojej pensji na zabawkę z najwyższej półki. Poza tym, sprzęt tej marki dobrze nadaje się do modyfikacji, więc domorośli majsterkowicze przy odrobinie samozaparcia będą mogli zdziałać tutaj cuda.
On-Road Flying Fish z napędem na 4 koła to jeden z najbardziej cenionych i najczęściej polecanych modeli entry level. Hitowa zabawka od HSP to w swojej kategorii prawdziwy tytan wytrzymałości. Poza tym, urządzenie jest dziecinnie proste w obsłudze, choć zapewnia przy tym sporo frajdy. Elektryczny silniczek pozwala na rozwijanie prędkości na poziomie 20 km/h. Wykonanie to połączenie elementów aluminiowych z plastikowymi. Flying Fish w standardowej wersji można kupić za 410 złotych. Na bazie tego modelu powstało też sporo replik popularnych dużych samochodów Porsche, Toyoty, Nissana i BWM. Za nie trzeba zapłacić około 100 PLN więcej.
Tamiya TT-01
Podobnie jak w przypadku Flying Fish, TT-01 od Tamiya to również sprzęt dla początkujących, najczęściej widywany jako miniatura popularnych samochodów. Można znaleźć wersje bazujące na takich autach, jak Ferrari Enzo, Lamborghini Gallardo, Mitsubishi Lancer, Subaru Impreza, Honda Civic oraz wiele innych.
Pierwsza wersja tego urządzenia trafiła do sprzedaży w 2003 roku i od tamtej pory podbiła serca maniaKów dopiero zaczynających swoją przygodę ze zdalnie sterowanymi pojazdami. W tym czasie producent zdołał zaprojektować kilka usprawnionych wersji, z których najlepszą opinią cieszy się TT-01E, czyli Enhanced, z aluminiowym wałem napędowym oraz solidnymi, metalowymi elementami konstrukcji. Tak jak „Latająca Ryba”, tak również i TT-01 daje maniaKom duże pole do popisu jeśli chodzi o modyfikacje. Autka od Tamiya mają napęd na 4 koła i niewielki, elektryczny silniczek, który pozwoli na sporo zabawy w domu lub, przy dobrych warunkach, również na zewnątrz (choć off-roadu zdecydowanie należy unikać). Nowe modele z serii TT-01E kosztują około 700 złotych. Tamiya TT-01 znajdziesz w Ceneo do kupienia od 772 zł (ma go tylko 1 sklep).
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
To prawda. Oglądanie wyścigów przez telewizorem, a rzeczywiste branie w nich udziału to dwie różne kwestie. Ja generalnie jest uzależnione od adrenaliny, lubię wszelkie formy wyścigów: quady, gokarty, później wkręciłem się w samochody zdalnie sterowane. Najpierw zaczynałem od tych gorszej jakości, później kupiłem sobie auto o znacznie lepszych parametrach. Teraz mam auto terenowe, które rozwija swoją prędkość do 45km/h.
A ja zacząłem bawić się w konkrety i zamówiłem VRX-2 2.4GHz Nitro z bessoni.pl To strasznie wciąga i jest znacznie lepsze niż bierne oglądanie wyścigów.
Wielu myśli, że kupując auto zdalnie sterowane za 50 zł pobawią się, że hoho! Prawda jest taka, że zabawa zaczyna się dopiero przy takich maszynach http://bess…dy-rc.html
Weźcie sobie udział w porządnych zawodach aut zdanie sterowanych to zobaczycie, że znacznie ciekawsza spraw niż oglądanie F1.
A ja już kolejnego zakupu dokonałem na http://www….elmotor.pl. Najpierw kupiłem jeden z ich modeli auta na pilota synowi na urodziny. Sam nie wiem kto częściej się nim bawił. W planach kolejny zakup tym razem helikopter zdalnie sterowany.
Ja bym proponował rzucić okiem na modele na stronie http://www.napilota.pl. Bardzo fajne konstrukcje, dopracowane repliki zarówno jeśli chodzi o samochody, jak też helikoptery i samoloty. Mam od nich bardzo prosty helikopter, idealny do stawiania pierwszych kroków w obsłudze, ale teraz mam zamiar zainwestować w coś bardziej PRO 😉
Samochody są fajne, ale nic tak nie bawi jak zdalnie sterowane modele latające. Lawirowanie między drzewami, korkociągi, lot tuż nad ziemią i inne niebezpieczne powietrzne akrobacje…
To jest najlepsze w zdalnie sterowanych samochodach – są dostępne w różnych rozmiarach i cenach. Można sobie kupić tańszy samochodzik do zabawy i nauki, później wydać trochę więcej pieniędzy na szybszy i większy. A jak ktoś się bardzo wciągnie w to hobby, to znajdzie naprawdę profesjonalny sprzęt albo wręcz złoży sobie własny i też będzie miał mnóstwo zabawy.