Komfort ponad wszystko
Można mieć sensor optyczny z niesamowitą rozdzielczością i opóźnienia zniwelowane praktycznie do zera, ale jeżeli korzystanie z danej myszy szybko staje się męczące – to wszystko zupełnie na nic. W Razer wiedzą o tym doskonale, więc w przypadku Deathadder Respawn wszystkie obawy możecie odłożyć na bok. Pod względem komfortu użytkowania, urządzenie to nie ustępuje nawet na krok wielu modelom, na które musielibyście wydać zdecydowanie więcej niż 200 złotych. Wypada jednak zaznaczyć, że producent skupił się przede wszystkim na praworęcznych użytkownikach. Smutna wiadomość dla leworęcznych. Opisywany model został wyprofilowany tak, by dogodzić zdecydowanej większości, co może okazać się irytujące, jeżeli dotychczas korzystaliście z myszy symetrycznych. Co prawda Razer wypuścił na rynek również Deathadder Respawn w wersji dla osób leworęcznych, ale takich urządzeń do sprzedaży trafiło zdecydowanie mniej. W związku z tym dzisiaj dużo trudniej trafić na taki egzemplarz, choć nie jest to misja niewykonalna – w Polsce jest kilka sklepów, w których można znaleźć „mniejszościową” opcję.
Jeżeli już jesteśmy przy wadach w kwestii wygody użytkowania, jest jeszcze jedna rzecz do której w przypadku hitowego produktu sygnowanego logiem Razer trzeba się przyczepić. Myszka posiada zapisanych kilka profili, pozwalających dostosować czułość kursora do naszych aktualnych potrzeb. Problem w tym, że przycisk służący do, zdaniem producenta, „błyskawicznego przełączania się między trybami” znajduje się… pod spodem urządzenia. Niby nic wielkiego, ale z komfortem na pewno nie ma nic wspólnego. I jeśli zapragniecie podczas gry zmienić profil, podnoszenie kontrolera do góry w trakcie rozgrywki ani wam jej nie ułatwi, ani nie uprzyjemni. Ktoś wyjątkowo złośliwy i czepialski mógłby też wśród wad Deathadder Respawn wymienić konieczność instalacji sterowników – nie jest to typowe urządzenie plug & play. Oferuje jednak taką jakość, że warto poświęcić te kilka dodatkowy minut na zabawę z oprogramowaniem. Nie pożałujecie tego czasu.
Te drobne problemy jednak toną w całym morzu zalet, jakie może zaoferować urządzenie od Razer. Zestaw pięciu programowalnych przycisków zapewnia łatwość i przystępność użytkowania nawet dla osób, które wcześniej nie miały do czynienia z kontrolerem tej klasy (choć dla miłośników strategii i gier RPG to może być zbyt ubogi w opcje sprzęt – nie ma wątpliwości, że producent celował przede wszystkim w fanów sieciowych strzelanek). Odpowiedni kształt oraz gumowa powłoka na górnej części myszy zapewniają pewny i bardzo wygodny chwyt bez poślizgu. Spód urządzenia został pokryty teflonem – dzięki temu na gładkich powierzchniach Deathadder Respawn porusza się z ogromną łatwością i lekkością. Przy tym mysz nie wyróżnia się ani wagą, ani rozmiarami, powinna więc zapewnić komfort zdecydowanej większości użytkowników.
Ceny Razer Deathadder Respawn
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Co to ma być? 5 stron recenzji, a autor nie wspomniał nawet słowem czy jest akceleracja wsteczna/dodatnia, czy może występuje interpolacja i nie zbadał rzeczywistej częstotliwości próbkowania. A można to wszystko zrobić korzystając z darmowego softu.
Ta rozwleczona do granic możliwości specyfikacja zerżnięta z pudełka/stron producenta nie powinna nosić miana recenzji tylko co najwyżej newsa, choć ze względu na objętość i datę premiery sprzętu trudno go takim nazwać. Na dodatek nie rozumiem zachwytów nad parametrami myszki.
Próbkowanie 1 MHz to standard, a rozdzielczość 3500 DPI to jedna z najniższych dostępnych w myszkach dla graczy, dlatego też DA stoi najniżej w hierarchii urządzeń Razera (Essential). O możliwościach softu napisano tylko, że warto się zapoznać a się nie pożałuje. Wow… nawet screena nie dało się wrzucić.
Podsumowując – taką „recenzję” to można napisać po lekturze sekcji overview i technical specifications na razerzone.com. Aaaa, czy w „recenzji” padło słowo ślizgacze? Bo chyba przeoczyłem;/ Widziałem tylko stwierdzenie, że spód pokryto teflonem…